poniedziałek, 28 listopada 2016

77. Czy będzie nam dane szczęśliwe zakończenie?

< KONIEC GŁÓWNEJ HISTORII>

Cześć wszystkim, to znowu ja. To niestety już jest moja ostatnia (przedostatnia?) notka. Nie wiem czy żegnać się teraz, czy potem, ale wiem jedno- cholernie ciężko jest zostawić wieloletnią pracę. Ludzie, dzięki że czytaliście moje głupie wpisy. Dzięki że byliście i wspieraliście. Dzięki że zostaliście praktycznie do samego końca. Kocham Was, bardzo! Właściwe pożegnanie napiszę potem, ale po prostu dziękuję. A teraz, miśki, zapraszam do czytania!
ps: ten post będzie w formie dzienniczka Sakury



***
      ~01.10. 2016, Konoha~
       "Od wyjazdu Naruto właśnie mijają cztery miesiące. Cztery długie, ciężkie miesiące. Dzień, w którym wyjechał, pamiętam jak dzisiaj. Słoneczna pogoda, zalewająca miasto falą gorąca, zapach skoszonej trawy na uliczkach miasta.... Przyjechał po mnie rano, od razu poszliśmy nad jezioro. W czasie lata siedzenie tam było bardzo przyjemne! Ten głuptas wrzucił mi konika polnego za koszulkę... aż mi się przypomniał pierwszy pocałunek z Nim. W tym samym miejscu. Jejku, Sakura, nie rozklejaj się, głupia babo. Wracając do tematu, poszliśmy na lody, a następnie po jego bagaże. Te okropne uczucie, kiedy zdajesz sobie sprawę, że to wasze ostatnie wspólne godziny... Jednak dobrze spędziliśmy ten czas. Cóż, nasz taksówkarz prawie odjechał, gdy byliśmy bardzo zajęci, eeeeee.... bagażami! Tak, bagażami. Jednak szybko się pozbieraliśmy (W SENSIE BAGAŻE) i wyjechaliśmy na lotnisko. Buddo święty, jaki tam był tłok! I cały ten hałas, który nie zagłuszał  moich myśli kłębiących się w głowie. Potem wszystko jest lekko rozmazane. Na lotnisku byli wszyscy. Po prostu wszyscy. Cała nasza kochana paczka. Przyszedł nawet Kakashi z Iruką (a za nimi wlókł się Jiraya z Tsuną, niezbyt zadowoloną z jego towarzystwa). Pożegnanie było cudowne. Kiba nawet odpalił petardy! (tak, w zamkniętym pomieszczeniu!) Naruto dostał kilkanaście pięknych prezentów. Dziewczyny go wycałowały, chłopcy ryczeli mu w ramionach, a on się do wszystkich łagodnie uśmiechał i powtarzał "wrócę, kretyni, zaczekajcie trochę". Tsunade sprzedała mu pożegnalnego gonga w twarz (żeby zapamiętał najlepszą nauczycielkę) i pogłaskała go po głowie. Jiraya... cóż, świerszczyki i soczysty buziak w czółko (Naruto prawie zemdlał). Najzabawniejszym momentem było, kiedy Sasuke chciał go pożegnać. Zbliżał się by poklepać go po ramieniu, jednak Shikamaru podstawił mu nogę i przez przypadek się pocałowali w usta XDDDD Mam zacząć być zazdrosna? Nie wiem o czymś? Nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu, a Tobi nawet zrobił siku z radości. A potem była moja kolej. Nie chciałam wypuścić go z ramion. Nie chciałam żeby jego ciepłe ciało było tak daleko od mojego. Nie chciałam. Nie chciałam, tak bardzo nie chciałam. Minato i Kushina pospieszyli go, bo wylot był za pięć minut. Pocałunek Naruto zapamiętam na zawsze. Był w nim cały lęk, przerażenie przed utratą naszych następnych lat. I mnóstwo miłości, pomieszanej ze smakiem naszych łez. Kiedy odchodził, Sasuke objął mnie ramieniem. Rozpłakałam się jak dzieciak. I to właśnie było cztery miesiące temu. Teraz rozpoczyna się nowy rok szkolny. Pierwszy raz bez Naruto. Nie wiem jak sobie poradzę."

      ~14.02.2017, Konoha~
      "I znowu kilka miesięcy w plecy. Nowy rok minął bez większych problemów. Na początku było bardzo trudno przyzwyczaić się do tej sytuacji, ale jest coraz lepiej.To mój ostatni rok w liceum, obawiam się  trochę. I tęsknię za nim. Ale moi kumple nie pozwalają mi się za dużo nad sobą użalać. Kiba organizuje mnóstwo imprez, ostatnio nawet Yahiko zrobił domówkę. Z Deidarą spędzam bardzo dużo czasu. Jeździmy na motorze, chodzimy na wyścigi, pijemy kawkę w moim pokoju, gramy u niego w domu w gry. Dzisiaj, z okazji walentynek, dostałam od niego całą sagę mang "Dengeki Daisy". On chyba zwariował, wydając na mnie tyle kasy! Chciałam mu to zwrócić, ale nie chciał o tym słyszeć. A teraz te piękne książeczki zajmują honorowe miejsce na mojej półce. Sasuke przyszedł rano i wręczył mi bukiet fiołków wraz z biletami na koncert naszego ulubionego zespołu. I taka sama sytuacja jak w przypadku Deidary. Co za głupki, tyle hajsu wydali... Kocham ich, są wspaniali. Z Naruto piszemy sporadycznie, jest bardzo zajęty rehabilitacją ojca. Zaczął chodzić do pracy dorywczej- jest kelnerem. Bardzo stara się wspomóc rodziców. Nie dostałam od niego życzeń na walentynki, no ale przecież nie na tym polega związek, nie? Moment, ktoś do drzwi dzwoni.................................................. O JEZU, JEZU, JEZU, JEZU, JEZUUUUUU. Naruto wysłał mi prezent z Anglii! Ładnie zapakowane, niebieskie pudełko. Zgadnijcie co w środku?! Album z naszymi zdjęciami, każde śmiesznie opisane. Na samym dnie znalazłam kartkę z życzeniami i srebrny naszyjnik z klepsydrą. Jest przepiękny. Od razu go zawiesiłam i posłałam buziaka zdjęciu Naruto na moim biurku. A teraz uciekam, idę się pochwalić Ino!" 

        ~30.06.2017, Konoha~
        "Właśnie zakończyłam liceum. Śmiesznie to brzmi, nie? WŁAŚNIE ZAKOŃCZYŁAM UCZĘSZCZANIE DO LICEUM. Jejku, jak się stresuję. Złożyłam papiery na uniwersytet Konohy, kierunek- psychologia kliniczno-sądowa. Mam nadzieję że mnie przyjmą, bardzo się tego obawiam, bo nie składałam nigdzie indziej dokumentów... Ludzie z klasy w większości też tam idą, ale na kompletnie inne kierunki. Sai i Konan- architektura, Sasuke- medycyna (zaproponował mi prywatną operację...), Hinata- szkolnictwo. A Deidara dostał propozycję dołączenia do "tajnych" służb. TAK, ON. Nie wiem czym się zajmują, on nic mi nie mówi... A Choji poszedł na kurs gotowania. Zamierza otworzyć własną restaurację! Dochodzą mnie słuchy, że Tsunade zaczęła się z kimś umawiać. Kto by z nią wytrzymał? Super babka, ale ostra jak żyleta. Rzadki kontakt z Naruto, ma on sporo pracy. Dalej na niego czekam" 

             ~17.09.2017, Konoha~
        "DOSTAŁAM SIĘ NA PSYCHOLOGIĘ, AAAAAAAAAA"

         ~19.09.2017, Konoha~
         "Okej, już wiem z kim się umawia Tsunade. Z JIRAYĄ XDDDDDDDDD"

          ~03.04.2018, Konoha~
          "Sporo tu nie pisałam. Studia są bardzo ciężkie, ten rok przebiega zdecydowanie spokojniej niż poprzednie. Nawał nauki, ale nie zrezygnowaliśmy naszą paczką z imprez. Itachi ostatnio kupił sobie świetnego jeepa, podwozi mnie czasem na uczelnię (jak nie robi tego Dei lub Sasuke). Ostatnio kontakt z Naruto jest częstszy. Jego godziny pracy się zmieniły (teraz pracuje jako osobisty ochroniarz ważnej angielskiej osobistości, ale nie wiem kogo). Z Minato podobno jest lepiej, Kushina bardzo się z tego powodu cieszy. I zapomniałabym o bardzo ważnej wiadomości! Temari i Shikamaru się pobierają na początku przyszłego roku! TO NIESAMOWITE. Temari i Shikamaru! Suigetsu i Karin dalej nie potrafią do niczego dojść, ich związek kręci się wokół "wcale Cię nie kocham, ale i tak nie będę z nikim innym się umawiać" (taaa, od tylu lat). Nagle Kiba i Hinata zaczęli się częściej spotykać. Może coś z tego będzie? Dei i Sasuke nadal są samotni, myślę nad zorganizowaniem jakiejś randki w ciemno, specjalnie dla nich. Yahiko jakiś czas temu oświadczył się Konan, ale to było już na porządku dziennym że są razem. Zamieszkali ze sobą od razu po skończeniu liceum. Ino ostatnio jest jakoś niespokojna, nie wiem o co chodzi. Napiszę od razu, jak się dowiem." 

         ~10.05.2018, Konoha~
         "Już wiem co się stało Ino. Cholera. Nie mogę po prostu pisać, tak mi się łapa trzęsie. JEST W CIĄŻY. Z SAIEM. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Nie mogę w to uwierzyć! Jest przerażona, ale bardzo szczęśliwa. Przerwała swój kurs fryzjerstwa i kontynuuje go po narodzinach malucha. Sai nie wie co robić, lata za nią jak zakochany szczeniak i tylko pyta, czego "księżniczka" potrzebuje. Miłość bardzo zmienia ludzi!"

        ~07.08.2018, Konoha~
       "Uhhhh, nareszcie koniec roku. Zdałam z bardzo dobrym wynikiem, zostałam nawet asystentką profesora Makarova! Ino coraz bardziej rośnie brzuszek. To będzie chłopiec! Nie wiedzą jeszcze jak go nazwą, ale już czynią wszelkie poczynania przed narodzinami. Sai zapisał się na kurs dla przyszłych ojców... Dzisiaj idę z Hinatą, Kibą, Deidarą, Sasuke i Shikamaru do nowo otwartej restauracji Chojiego. Mamy zniżkę o połowę ceny, na wszystko. Naruto bardzo się ucieszył na wieść, że Sai będzie tatą. Złożył mu ogromne gratulacje przez telefon i wysłał metrowego króliczka w prezencie. Przesłodkie! Nadal nie wiem kiedy wróci, tęsknię".

         ~08.08.2018, Konoha~
         "Wczoraj Ino poprosiła mnie żebym została matką chrzestną jej bobaska. Jestem w raju. Ojcem chrzestnym zostanie Naruto."

          ~27.10.2018, Konoha~
          "Mój kontakt z Naruto trochę zmalał, ale tym razem to moja wina. Drugi rok na studiach, coraz ciężej. Ale on mnie motywuje i dodaje siły do działania. Na naszą rocznicę wysłał mi prześliczny wisiorek ze szklanką kuleczką, a w środku jest maleńki płatek wiśni. Trzymam go na szyi razem z jego pierwszym wisiorkiem- klepsydrą. Dzisiaj idę z Deiem na piwo, musimy trochę ponabijać się z Tsunade i Jirayi. Informacja z ostatniej chwili- oni się pobierają! Nieodwzajemniona miłość Pana J. po kilkunastu latach nareszcie się spełniła. Wszyscy się bardzo z tego powodu cieszą. Tsunade kwitnie. Jak mogli przez te wszystkie lata nie zauważyć, że tak idealnie do siebie pasują?"

          ~31.12.2018, Konoha~
          "Dzisiaj jest sylwester. Idę z całą paczką na domówkę do Sasuke. Spadam."

Sakura z westchnieniem zamknęła swój dziennik i przeciągnęła się na krześle. Zostało pół roku do powrotu Naruto, a od dwóch tygodni w ogóle nie rozmawiali. Rozglądnęła się po pokoju. Zielone ściany jej wynajętego mieszkania działały na nią bardzo uspokajająco. Sprawdziła zegarek i stwierdziła, że za dwie godziny musi być u Sasuke. Mało czasu! Szybkim ruchem zerwała się z krzesła i rzuciła się do szafy.
- Co mam ubrać, do jasnej cholery?- warknęła do siebie, i zaczęła przeglądać zawartość wieszaków. W końcu natrafiła na idealny stój. Czarna, prosta sukienka do kostek (z małym wcięciem na nodze), czarne koturny i naszyjniki od Naruto. Poszła do łazienki spiąć swoje włosy w kok. Starannie wykonała wieczorowy makijaż i spojrzała na siebie w lustrze.
- Dzisiaj, Sakura, masz się dobrze bawić.- powiedziała poważnie do swego odbicia.- To ostatni sylwester bez Niego, potem wróci.
Uśmiechnęła się do siebie, chwyciła czarną torebkę i wyszła z domu. Przed mieszkaniem zatrzymała dla siebie taksówkę i podała numer domu Sasuke. Na miejscu zapłaciła kierowcy i spojrzała na apartament Uchichy. 
- Nieźle się ma....- mruknęła do siebie, spoglądając na okazałą willę. Po chwili podziwiania, przeszła przez ogromną furtkę w murze i udała się do drzwi. Zastanawiała się czy ma zapukać, czy po prostu wejść. Wzruszyła ramionami. Przecież to jej ziomek, jej można wszystko! Z buta kopnęła drzwi i weszła do środka.
SAJGON. WSZĘDZIE SAJGON.
Impreza trwała w najlepsze. Cała ich licealna ekipa zebrała się znowu razem. W salonie sake leżało nie tylko na stole, ale także po kątach i pod sofą. Karin, już podpita, siedziała na kolanach Hinaty, krzycząc coś o kosmitach rybeńkowych. Tobi, jak zwykle, leżał pod stołem, mrucząc coś do siebie i puszczając bańki z nosa. Kiba, Shikamaru i Sasori grali w rozbieranego pokera, nie mieli już połowy ubrań! Lee i TenTen nalewali wszystkim kolejkę, reszta bawiła się na parkiecie lub w różnych częściach parteru. Sasuke, kiedy zobaczył że weszła, podszedł z uśmiechem i uściskał ją na przywitanie.
- Cześć, Sas, nieźle się rozkręciło...- powiedziała Sakura ze śmiechem do Uchichy. Ten parsknął śmiechem i wskazał na Ino i Saia grających z piłkarzyki. 
- Nawet Ino, która nie może pić alkoholu, świetnie się bawi.- szepnął jej do ucha i po chwili zaproponował piwo. 
Poszedł po zimnego kasztelana, a Sakura w tym czasie ściągnęła płaszcz. Kątem oka zauważyła kogoś na balkonie. To Deidara, który zauważając dziewczynę, szybko zgasił peta i wszedł do pomieszczenia.
- Hej, mała!- rzucił na przywitanie i pocałował ją w policzek.
- Cześć Dei, walisz fajkami!
- Wiem, dzięki, teraz ty też.
Po chwili przyszedł Sasuke z piwem dla siebie i Sakury, a Deiowi poczochrał włosy.
- Śmierdzisz, Dei, fuj.- powiedział czarnowłosy ze śmiechem. Szturchnął kumpla łokciem i podał mu butelkę piwa.- Trzeba to zapić.
Sakura z chłopakami po chwili poszła na parkiet. Zaczęli tańczyć swój licealny hit- mianowicie RYBEŃKI. Kisame zachwycony tą zabawą, szybko się dołączył i zaczął kręcić tyłkiem. Kakuzu, po wielu namowach, zaczął twerkować. Nie wiadomo, co go opętało, ale Itachi (który popłakał się ze śmiechu), zaczął go nagrywać. 
Godziny mijały szybko i radośnie. 
- Ludzie, zaraz nowy rok, szybko na dwór!- wrzasnął Kiba, i pędem rzucił się przez drzwi. Zygzakiem. 
Wszyscy alkoholicy pobiegli na dwór i zaczęli odliczać.
Sakura spokojnie stała po boku, obserwując przyjaciół. Bawiła się niesamowicie, ale czegoś jej brakowało. Kogoś. 
- 10!- wrzasnęli chłopcy.
- 9!- kontynuowały piskiem dziewczyny!
- 8!
- 7!
- 6!
- 5!
- 4!
- 3!
- 2!
- 1!
- 0!
- Szczęśliwego nowego roku....- usłyszała Sakura szept tuż przy swoim uchu. Dookoła panowała wszechobecna radość, wszyscy się przytulali  i składali życzenia noworoczne. Ale ona się powoli obróciła. 
Za nią stał Naruto. Jej Naruto. Nie potrafiła wydusić z siebie ani jednego słowa. Wyglądał jak zawsze. Niebieskie oczy, patrzące na nią jak na ósmy cud świata. Usta rozciągnięte w szerokim uśmiechu, który tak bardzo kochała. Poczochrane blond włosy, stojące w nieładzie na wszystkie strony. Czarne jeansy, czarna koszulka, glany i skórzana kurtka. Sakura uniosła rękę do góry i dotknęła jego policzka.
- Jesteś prawdziwy?- wyszeptała cicho, bojąc się że może zniknąć.
- Jestem.- mruknął, wtulając twarz w jej rękę. Wiatr zawiał mocniej, aż poczuła jego zapach. Zapach jej Naruto. 
- Zostało.... jeszcze sześć miesięcy.- odrzekła z niedowierzaniem, badając ręką każdy cal jego twarzy. Przybliżyła się bardziej i zaczęła wodzić palcami po jego włosach. Po nosie. Po szczęce. Po policzkach. Po ustach....
- Nie wytrzymałbym więcej. Nie mógłbym.- powiedział powoli, i schylił się by ją pocałować.
-"A więc tak smakuje szczęście"- pomyślała w ostatniej chwili Sakura, i przysunęła się bardziej do swojego ukochanego. Czuła jak po jej policzkach spływają łzy, które ścierał On, swoimi długimi, delikatnymi palcami. Naruto objął ją całą swoimi  ramionami i zamknął w uścisku. 
Wszyscy świętowali Nowy Rok, a Sakura i Naruto obchodzili swoją własną uroczystość.
- Pamiętaj że obiecałaś za mnie wyjść.- wyszeptał Naruto w jej usta. 
- Nie zapomnę o tym.- zaśmiała się i ponownie go pocałowała.
***
      Sakura z uśmiechem na ustach przeciągnęła się na łóżku i uchyliła oczy. Poczuła że ktoś ją całuje w szyję.
- Siemka, mała, czy mogę Pani zająć chwilę?- wymruczał między pocałunkami jej mąż. Kobieta zachichotała i uderzyła go poduszką.
- Naruto! Ty się nigdy nie zmienisz.- zaśmiała się ponownie i usiadła na łóżku. Miała piękny sen. O swojej licealnej przeszłości!
- Ale dlaczego jesteś taka okrutna?- powiedział Naruto ze smutną miną i ponownie zaatakował.- No weeeeeź!
Sakura zaczęła piszczeć, kiedy dobierał się do jej koszuli. 
- Wiesz, dlaczego nie!- powiedziała pomiędzy chichotami. Złapała go za ręce i uderzyła z główki.
- Nooooo?- mruknął nieszczęśliwy, dając sobie spokój. Zamiast tego położył się na piersiach ukochanej (za co dostał pstryczka w nos).
- Właśnie dlatego.- westchnęła Sakura i wskazała ruchem głowy na drzwi. Usłyszeli głośny tupot stóp i gwałtowne otwieranie drzwi. Naruto aż podskoczył i zleciał z łóżka.
- MAAAAAAAAMO, TAAAAATO!- pisnęła mała dziewczynka, wbiegając do pokoju i gramoląc się na łóżko. 
Sakura rozśmiała się szczerze, pomagając córce wejść na materac. 
- Co jest, Susia?- zapytała czule dziecko i biorąc ją w  ramiona. Naruto spojrzał na nie złym spojrzeniem z podłogi.
- Tatusiu, dlaćego jesteś na podłodźe?- Suśka była szczerze zdziwiona tym, co robi jej tata na ziemi.
- No bo....- zaczął Naruto.
- Niewaśne, phi.- mruknęła dziewczynka.- Wsyscy chłopcy sią taćy śiami. Mój blat jest gupi.
Sakura spojrzała rozbawiona na swojego męża, i z powrotem na córcię. 
- Dlaczego, skarbie?
- Dokucia mi, źe syn od ćioći Ino mnie kosia.- warknęła i wskazała paluszkiem na drzwi.- O ten paćan.
W drzwiach stał ich syn, śmiejąc się z siostry i pokazując jej język.
- Ty jesteś pacan.- powiedział Kurosaki, poczochrał się po włosach i wbiegł na łóżko rodziców.
- ŃIE, BO TY.- wrzasnęła dziewczynka i kopnęła brata w piszczel.
- Auuuuu, mamo, zrób coś!- warknął Kuro i wskazał na siostrę.- Ten dzieciak to jest potwór jakiś, nie mogłaś mi brata urodzić?
Sakura z uśmiechem na niego spojrzała i pokazała palcem na Naruto.
- To pretensje do tego Pana.

<narodziny Kurosakiego>

<Sakura w ciąży z Kurosakim>

<ślub Sakury i Naruto>



 <Naruto jest zazdrosny, że Sakura więcej uwagi poświęca synowi, a nie mu>
<...>


<Naruto ze swoimi dzieciakami>


****
Kocham Was, ludzie, pożegnanie kiedy indziej. Dziękuję że zostaliście. Buźka.

niedziela, 3 lipca 2016

76. Początek letnich wakacji i wiadomość.

Cześć wszystkim! Znowu mnie tu sporo nie było, w tym czasie zaczęły się wakacje i w ogóle mnóstwo innych rzeczy. Mam nadzieję że fajnie spędzicie ten czas, miłej zabawy!
~zapraszam do czytania!~
***
        Miesiące w mieście szybko leciały, i nim Sakura się obejrzała, było już lato. A konkretnie- wakacje miały zacząć się dzisiaj, jeszcze tylko zakończenie roku i będzie miała tyle wolnego czas....
- Sakura, chodź posprzątać mi salon, bo inaczej nie puszczę cię po szkole ze znajomymi!- krzyknęła jej mama z dołu i kazała się pospieszyć. Tak, to by było na tyle, jeżeli chodzi o czas wolny. Sakura skopała pościel na ziemię i rozłożyła się "w krzyż" na łóżku. 
- Czym zawiniłam w poprzednim życiu, że pokarali mnie taką mamusią?- mruknęła do siebie. Przez chwilę rzucała się po łóżku, narzekając na swoje istnienie, następnie przeszła fazę akceptacji stanu rzeczy (kto to widział sprzątać rano?) a na końcu wygramoliła się z łóżka i poszła w żółwim tempie do łazienki.  
Spojrzała na siebie w lustrze i mało co nie krzyknęła.
- O matko święta, ale ryj.- warknęła do siebie a następnie pokazała swojemu odbiciu język.- Ale nikt idealny nie jest! I do tego słońce mnie spaliło....

Kątem oka spojrzała na zegarek, który wskazywał 9:20. A akademia zakończenia roku na 9:50.
- CZEMU TO ZAWSZE MUSI MI SIĘ PRZYTRAFIAĆ?- wrzasnęła i zabrała się do mycia głowy w umywalce. 
Chwilę później, z mokrą głową, zleciała na dół i zaczęła odkurzać salon. 
- Dokładnie mi to zrób, szybciutko!- poganiała ją mama, co chwilę wychylając się z kuchni i rzucając "pomocnymi" radami. Sakura coraz to bardziej zdenerwowana, miotała odkurzaczem na prawo i lewo. Sprzątanie, denerwująca matka, do tego Naruto.... stop, Sakura, nie myśl o tym. Różowowłosa, zajęta swoimi czarnymi myślami, nie zauważyła wystającego kabla i wywaliła się jak placek na ziemi. 
- Cholera, Sakura, wszystko gra?- krzyknęła jej mama i podbiegła do córki.- Boli cię? Żyjesz?
Dziewczyna leżała a jej głowa pulsowała tępym bólem. Po chwili zaczęła przeklinać i powoli wstała.
- Nic mi nie jest, ale moje włosy...- powiedziała z przerażeniem, czując że olbrzymia kulka wyżutej gumy przykleiła się na amen do jej czupryny.- Czemu ja cały czas mam pecha?
Jej mama chwyciła ją za rękę i poprowadziła do kanapy, gdzie kazała jej usiąść a sama poszła po nożyczki. 
- To konieczne.- stwierdziła tylko kobieta, obcinając sklejone kosmyki.- Twój tata naprawdę oberwie, że nie wyrzucił tego do śmieci.
- Mamo, ale to koniec roku!- zaszlochała Sakura. Tego było za wiele. Naruto ostatnio coś kręci, mama cały czas dokłada jej obowiązków, a do tego głowa boli ją w cholerę, i te włosy....
- Nie martw się, krótkie włosy ci pasują.- powiedziała mama, oglądając swoje dzieło.- Naprawdę, idź do góry, a ja to już skończę sprzątać.
Sakura zerknęła na ilość włosów na podłodze, podziękowała i ze strachem pobiegła do góry. Kurczę, na pewno wygląda jak strach na wróble. Weszła do łazienki i spojrzała w lustro.
 - Bywało gorzej...- szepnęła do siebie i przejechała ręką po swoich włosach. Były już w miarę suche, do tego krótsze lepiej jej się układały. Sakura w miarę zadowolona zrobiła makijaż, ubrała się i zeszła na dół.
- Dzięki raz jeszcze, mamo, cześć!- krzyknęła na pożegnanie i wybiegła. Koniec roku, a ona już jest spóźniona dwie minuty.
***
- BYŁOOOO CIEPŁE LATOOO I CZAAASEM PADAŁO, DUŻO SAKE SIĘ PIŁO I BIEDRONKI SIĘ JAAADŁO.....- wrzeszczał na cały głos Tobi, tańcząc na stole w klasie i powodując śmiechy całej sali. 
- To już rak mózgu, nie?- mruknął Deidara do Itachiego, a ten zaśmiał się pod nosem.
- On nie ma mózgu, to ameba.
Pogoda nadrabiała wszystkie deszczowe dni i zalała Konohę rzekami gorąca tak, że wszystkim kleiły się ubrania do ciała. Skwar był niesamowity, do tego klimatyzacja w klasie padła i apel się opóźniał z powodu "problemów technicznych".
- Problemy techniczne, taaaaa jasne, moja dupa a nie problemy. Pewnie Jiraya znowu coś spieprzył, żeby być sam na sam z Tsunade.- powiedziała znużona Ino, kładąc nogi na ławkę.
- I-Ino, inną drogą, wiesz gdzie jest Sakura?- szepnęła Hinata do przyjaciółki i obracając w dłoniach zimną herbatę z puszki.- M-Mówiła że przyjdzie wcześniej, a jest już po czasie....
- Nie wiem, pewnie znowu zaspała czy coś.- mruknęła blondynka w odpowiedzi i spojrzała w stronę drzwi.- O, już jest. OOOOO KRUWA.
- Kruwa? W sensie krowa?- Hinata nie wiedząc o co chodzi, spojrzała w tą samą stronę co Ino.- O kurczaczki.
- Zaraz całą farmę wymienicie, o co....- zaczął nabijać się z nich Deidara, ale do ławki podeszła cała zgrzana Sakura.
- Sorki za spóźnienie, chyba za wiele mnie nie ominęło?- powiedziała różowowłosa i uśmiechnęła się do przyjaciół.- Skróciłam włosy, to taka sensacja?


Kilka osób w klasie ucichło na jej widok. Sakura Haruno, dziewczyna która zapuszczała włosy od czwartej klasy ŚCIĘŁA JE? Kisame pierwszy przełamał ciszę.
- Sakura, rybeńko, wyglądasz przesłodko!- powiedział zachwycony i przytulił koleżankę na przywitanie.
- SAAAAKURA, CZEMU NIC MI NIE MÓWIŁAŚ ŻE CHCESZ ŚCIĄĆ SWOJE KUDŁY?- wrzasnęła Ino na przywitanie.
- S-Saki, wyglądasz ślicznie.- powiedziała Hinata i uśmiechnęła się do dziewczyny.
Dei nic nie powiedział, przytulił na powitanie Sakurę i szybko się oddalił.
- A gdzie Naruto?- zapytała Sakura przyjaciółek, siadając w ławce i rozglądając się po sali.
- Jeszcze go nie ma.- powiedziała ostrożnie Ino.
Sakura uśmiechnęła się z wymuszeniem i zmieniła temat. Po chwili rozległ się komunikat z głośników.
- "Wszyscy uczniowie mają stawić się w auli w ciągu pięciu minut, bez pozdrowień, gnojki".
- Jiraya ma chyba zły humor.- mruknął do kolegów Pain.
- Chyba Tsunade dała mu kosza. Dziesiąty raz.- powiedział z udawanym smutkiem Kakuzu, i wszyscy ze śmiechem udali się do auli.
***
Naruto nie pojawił się ani na apelu, ani później, kiedy całą ekipą poszli do parku. Sakura siedziała na ławce, w małej odległości od grupy i cały czas zastanawiała się gdzie on jest. Z rozmyślań wyrwał ją Sasuke, który położył jej rękę na ramieniu.
- Mogę się dosiąść?- zapytał z delikatnym uśmiechem i nie czekając na odpowiedź usiadł koło przyjaciółki.
- Jasne, rozgość się.- mruknęła z sarkazmem i po chwili odwzajemniła uśmiech.- Co jest?
- Właśnie chciałem ciebie o to zapytać. O co chodzi? Pokłóciłaś się z Naruto?- Sasuke patrzał na nią z zaciekawieniem.
- To... to nie tak.- powiedziała cicho po chwili. Sasuke chwycił ją w przyjacielskim geście za rękę i spojrzał z oczekiwaniem. Sakura odetchnęła i postanowiła mu wszystko wyznać.- Po prostu wszystko zaczęło się psuć jakiś miesiąc temu. Miałam wrażenie że mnie unika, przestał pisać smsy i dzwonić, a nawet odpowiadać na moje wiadomości. Rzadko się odzywa, a jak już to robi, to jest chłodny i nie zachowuje się jak... jak prawdziwy Naruto! Nie mam pojęcia co się stało, wcześniej było wszystko okej, a tak nagle...- Sakura nie dokończyła, bo czuła że zaraz wybuchnie płaczem. Poczuła że Sasuke zaciska mocniej rękę na jej dłoni i spojrzała mu w oczy. Uśmiechnął się do niej, dodając jej tym samym otuchy.
- Szczerze mówiąc, w stosunku do nas Naruto też się ostatnim razem zmienił.- zaczął mówić.- Mam na myśli siebie, Deidarę i Itachiego. Resztę traktuje normalnie, ale jakby do nas miał jakiś problem. Nie za bardzo to rozumiem, ale on nie chce też rozmawiać. Nie przejmuj się tym tak bardzo, Sakura. Jestem pewien że on ma jakiś konflikt wewnętrzny, w który nie chce nas mieszać. Na pewno nie zrobiłaś nic złego, jesteś dobrą dziewczyną. Do tego włosy masz bardzo ładne.- dodał i ujął kosmyk jej włosów. Sakura zaśmiała się i otarła łzy, które naleciały jej do oczu podczas rozmowy.
- Dzięki, Sasuke, cieszę się że powiedziałam ci o tym.- powiedziała różowowłosa i wstała z ławki.

                                      

- TY JESTEŚ RUDA, TA NA PEWNO RUDA, TA, SZALOOONA RUUUDA, DOBRZE TO WIEM!- wrzask Tobiego prawie rozerwał im bębenki.
- NIE BLONDYNKI, NIE BRUNETKI, JA WOLE RUDEEE!- kontynuował Suigetsu (w sumie nie miał takiego złego głosu), stojąc nad Karin, która z facepalmem siedziała i nie wiedziała gdzie oczy podziać.
Sakura podeszła do Ino i Hinaty, które siedziały na trawie i opalały się. 
- No, gdzie to panna wybyła z naszym przystojniaczkiem?- rzuciła Ino, ściągając okulary przeciwsłoneczne.
- Siedzieliśmy niedaleko, rozmowa kumpli, rozumiesz...
- Taaaa, jasne rybko.- parsknęła blondynka.- Ej, co to za lasia?
Do Suigetsu (który po pięknym popisie stał koło Kakuzu i Zetsu) podeszła jakaś niebieskowłosa dziewczyna i po chwili odeszli na bok. Karin siedząca nieopodal piorunowała nowoprzybyłą wzrokiem i po chwili ostentacyjnie odwróciła się do nich plecami.
Suigetsu nadal rozmawiał z dziewczyną, a nagle Karin wstała i do nich podeszła.


 Sakura z takiej odległości nie słyszała o czym rozmawiają, ale Karin uśmiechnęła się do "tej nowej", podała jej rękę i przytuliła się lekko do Suigetsu, który odwzajemnił jej uścisk. Po chwili pożegnali się z niebieskowłosą i wrócili do ekipy, rozmawiając cicho. Widać było, że Karin jest wściekła. Ino podeszła do czerwonowłosej, kiedy jej chłopak poszedł do swoich kumpli.
- O co chodziło?
- Ta laska chciała go zaprosić na kawę, bo "spodobało jej się jak śpiewa"! Niedoczekanie, gdybym nie zainterweniowała to już by siedzieli w kawiarni.- warknęła dziewczyna i przeczesała ręką włosy.
- A dlaczego dalej jesteś zła?- zdziwiła się Sakura, podchodząc do dziewczyn.
- Bo nie miał zamiaru odmówić, dopóki tam nie przyszłam.
***
Deidara i Sasuke odprowadzili Sakurę do domu, po drodzę przewalając kilka znaków drogowych i drzewek (Deidara postanowił być małpą i się na nie wspinać). Pożegnali się koło jej bramy i dziewczyna weszła do domu. Zapadał zmrok, a Sakura weszła do ciemnego mieszkania. Nikogo nie było.
- A, no tak, od dzisiaj rodzice mieli jechać na dwa tygodnie nad ocean.- mruknęła cicho do siebie i poszła na górę. Będąc w swoim pokoju od razu położyła się na łóżko i wyciągnęła telefon. W ciągu dnia wysłała Naruto trzy sms'y. Na żaden nie odpowiedział. Westchnęła i potargała włosy wolną ręką. 
- Tak trudno odpisać "Żyję, Zetsu mnie nie zjadł, nara"?- powiedziała cicho i przeturlała się na drugą stronę łóżka. - Co to ma w ogóle być?
Sakura siedziała w ciszy i nasłuchiwała świerszczy za oknem. Zamknęła oczy i po chwili otworzyła je. Czemu jej pokój nagle jest taki inny? Zdenerwowana wstała i zauważyła że ma inne ubrania na sobie. Pobiegła do łazienki. 
- CZEMU JESTEM TAKA STARA?- krzyknęła do lustra. Sakura wyglądała teraz na trzydzieści lat. 
- Co się dzieje?- usłyszała głos i odwróciła się w stronę drzwi. Sasuke. Starszy, z dłuższymi włosami, w czarnej pelerynie, ale Sasuke. 
- Sasuke? Co się....
- Sakura, chodź. Musisz zaraz iść do pracy, a ja pójdę obudzić Saradę.- Sasuke ujął dłoń Sakury w swoją i wyprowadził ją zszokowaną z łazienki. Co tu się do diabła dzieje?
- Sarada? Praca?- wyszeptała Sakura i spojrzała na chłopaka... nie, mężczyznę, który stał koło niej.
Sasuke spojrzał na nią ze zdziwieniem, zmarszczył brwi i po chwili się roześmiał.
- Tak, kochanie, Sarada. Nasza córka. Pamiętasz? A o swojej pracy jako medyczny ninja też zapomniałaś?- zapytał ze śmiechem. 
- Ninja? Że co? A Naruto....- urwał jej się głos od natłoku informacji.
- Naruto, nasz cwelaśny kumpel? Na pewno jest w domu z Hinatą, Boruto i Himawari. A co?
- Boruto i Himawari? Hinata?- Sakura nic nie rozumiała, powoli schodziła po schodach "jej domu" za Sasuke.
- Sakura, wszystko gra? Hinata to twoja przyjaciółka i żona Naruto. Ty jesteś moją żoną. Boruto i Himawari to dzieci Naruto i Hinaty. Nasze dziecko to Sarada.- Sasuke ze swoim delikatnym uśmiechem ujął jej twarz w dłonie i pochylił się nad nią, aż nagle... obraz się rozpłynął. 
Sakura obudziła się. Płacząc. Co tu się właśnie odwaliło, co to za chory sen?! Po głowie chodziło jej słowa "NarutoiHinataNarutoiHinataNarutoiHinata" i tak w kółko. Dlaczego taki sen? Czy to sygnał że ona i Naruto mogą zerwać? Wstała z łóżka i zatoczyła się. Przypomniało jej się, że z tego snu wyrwał ją dźwięk wiadomości. Spojrzała zapłakana na telefon i podskoczyła w miejscu. Wiadomość od Niego. Od Naruto. Otworzyła ją i przeczytała: "Zejdź na dół". Sakura w szoku pobiegła na parter i otworzyła drzwi wejściowe. Naruto stał przed drzwiami, ze spuszczoną  głową. Miał na sobie czarną koszulkę, czarne jeansy i pomarańczowe trampki. Na twarzy widać było kilkudniowy zarost, a oczy miał podkrążone.


- Naruto?- zapytała cicho Sakura, kładąc mu rękę na policzku. Wreszcie podniósł wzrok i spojrzał jej w oczy. 
- Sakura...- szepnął. Głos miał przepełniony bólem i tęsknotą. 
- Dlaczego.... my.... ty..... dlaczego się nie odzywałeś?- zdenerwowała się i wzięła swoją rękę z jego twarzy. Patrzał jak Sakura opuszcza swoją dłoń jak w zwolnionym tempie. Po chwili porwał ją w ramiona. 
- Sakura, przepraszam! Przepraszam! Przepraszam!- zaczął szlochać w jej ramię.- Przepraszam! Przepraszam....
Sakura stała i nie mogła nic zrobić. Co tu się dzieje? Czy on.... Objęła go mocno rękami, jakby chciała ochronić go przed otaczającym ich światem.
- Naruto.- zaczęła spokojnie.- Czy ty mnie zdradziłeś?
Chłopak zerwał się nagle i chwycił ją za ramiona.
- Nawet o tym nie myśl, Sakura! To nie to!- powiedział drżącym głosem, patrząc na nią oczami pełnymi łez. 
- To mi powiedz.- szepnęła i ponownie go objęła. Schowała twarz w jego koszulce.- Cokolwiek to jest, powiedz. Po prostu powiedz.
- Sakura.- powiedział jej cicho do ucha.- Ja.... wyjeżdżam za niedługo.
Dziewczyna zamarła i odsunęła się trochę od chłopaka.
- Co? Chodzi tylko o to że jedziesz gdzieś na wakacje z rodzicami?- zaśmiała się przez łzy. Spojrzała na niego ponownie i zobaczyła że nie o to chodzi. Po chwili zaczęło coś do niej docierać.
- J-Jak długo?- szepnęła, zaciskając dłonie na jego koszulce.- To tylko wakacje, tak? JAK DŁUGO, NARUTO?
Chłopak stał i ponownie spuścił głowę.
- Mój tata... musi jechać na rehabilitację. A ja razem z nim. Do Anglii. Na.... trzy lata.- głos mu się załamał.
Sakura miała wrażenie że ktoś wylewa na nią kubeł lodowatej wody. Nogi się pod nią ugięły i opadła na kolana.
- Trzy lata....? A-Anglia....?- nie poznała własnego głosu.
Naruto opadł na kolana koło niej. Otoczył ją ramionami.
- Sakura, wrócę. Wrócę bo cię kocham. To będzie najbardziej bolesne doświadczenie- będę tam, gdzie ciebie nie będzie. A kiedy przyjadę z powrotem.... proszę, wyjdź za mnie.- szepnął jej do ucha. Sakura płakała- z ulgi, z nieopisanego bólu i z miłości. 
- Masz wrócić szybko, jak chcesz poznać moją odpowiedź.- zawyła i mocniej się wtuliła w swojego chłopaka.



***
I to na tyle, mam nadzieję że będzie tu dużo komentarzy, rybeńki!








       

     

czwartek, 31 grudnia 2015

Sylwestrowe szaleństwo

Cześć ludzie, wróciłam. Przepraszam że tak długo- liceum się zaczęło równo z moją karą na komputer. Mam nadzieję że spodoba Wam się sylwestrowa notka- już czuję że zajmie mi ona sporo czasu :')
Bawcie się dobrze na sylwestrze, trzymajcie się prosto!
***
- Sakura, kurde, otwieraj te drzwi albo Ci je siłą wyważę!- wrzeszczała Ino pod drzwiami od pokoju swojej przyjaciółki. Dziś był ostatni dzień grudnia, to oznaczało szalony sylwester. Jednak Sakura Haruno spała w najlepsze w swoim łóżku i ani myślała wstawać i otwierać drzwi jakiejś wariatce. Ino od rana była na nogach, przygotowując swój dom na imprezę, a teraz przyszła po pomoc do swojej, uhm, najlepszej kumpeli. 



- Haruno, masz w tej chwili ruszyć swoje cztery litery i otworzyć drzwi!- wrzasnęła ostatni raz blondynka. Wkurzona zdmuchnęła swoje włosy z twarzy i przytknęła ucho do drzwi, nasłuchując czy ta druga łaskawie wstała. Cisza. No pięknie. 
- Sama tego chciałaś, głupia wiewióro.- syknęła Ino i z kopniaka otworzyła drzwi.- HARUNOOOOOOOOOOOOO!
Sakura leżała na kilku poduszkach, pościel leżała na ziemi a zielona koszulka do spania podwinęła jej się do piersi. Po chwili dziewczyna leniwie otworzyła oczy i spojrzała na przyjaciółkę. Potem kątem oka zerknęła na leżące na ziemi drzwi.
- Będziesz musiała płacić, świnio.- ziewnęła różowowłosa i powoli sturlała się z łóżka. Spadając na ziemię, dziewczyna od razu się obudziła. Przypomniała sobie granie w League of Legends do 5:00 nad ranem. Uśmiechnęła się na samo wspomnienie i spojrzała na zegarek. 
- Ino, czyś ty zwariowała? Wpadasz do mnie z samego rana, o 14:00, i wrzeszczysz jak wariatka? Wracam spać.- Sakura z jękiem podniosła się z ziemi i wczołgała do łóżka. Ino obserwowała ją od dłuższej chwili w ciszy. No tak, cała Haruno, jej życie kręci się wokół gier, spania, kawy i czasami wokół Naruto (to znaczy, jak sobie przypomni że ma chłopaka). Blondynka westchnęła, po raz kolejny od kiedy weszła do pokoju kumpeli. Co mogła zrobić? Sylwester już dziś, pracy niemało, a jej "uhm, najlepsza przyjaciółka" ponownie zasnęła. 
- Dobra, stara, koniec zabawy.- powiedziała Ino i z uśmiechem chwyciła nogę Sakury i pociągnęła na ziemię. Dziewczyna wrzasnęła i z hukiem upadła na miejsce, gdzie i tak przed chwilą leżała.
- Ale z ciebie frajer...- mruknęła Sakura, roztarła tyłek i wstała.- Zrobić ci kawę czy coś? Jesteś głodna?




- Sama sobie zrobię. Ty idź się wykąpać a potem jedziemy do mnie, musisz mi pomóc.- rzuciła Ino z uśmiechem i ruszyła w stronę schodów. Różowowłosa popatrzała w ślad za Yamanaką i powoli udała się do łazienki.

*pięć minut później*

- Mmmmm, gorąca woda potrafi zmyć całe zmęczenie...- mruknęła z rozkoszą Sakura, chlupocąc nogami w wannie. Nalała sobie do wody dużo olejku kokosowego i z płatków wiśni, przez co kąpiel stała się jeszcze przyjemniejsza (swoją drogą, dostałam taki olejek japoński na święta, super sprawa :x dop.aut.). W  tle cicho leciał kawałek Henry'ego- "Trap". Dziewczyna zaczęła myśleć o swojej ostatniej randce z Naruto. I o sytuacji w wagoniku. Na samą myśl zrobiła się czerwona i przy okazji serce jej okropnie łomotało.



- Spokojnie, Sakura, przecież nic dziwnego się nie stało, to dlaczego zachowujesz się jak walnięta kretynka?- zbeształa samą siebie i ochlapała twarz wodą. Dziś widzi go ponownie. I zastanawiała się, jak to wszystko się skończy. 

*10 minut później*

- Ale jestem odświeżona!- zachwycona Sakura weszła do kuchni, gdzie Ino siedziała przy stole i popijała herbatę. Przy okazji wyciągnęła na talerzyk ciasteczka i maczała je w truskawkowym napoju. 
- Zaparzyłam Ci cały dzbanek kawy.- rzuciła Ino i wskazała na niego, a potem podsunęła Sakurze pod nos omleta z pieczarkami.- To też zrobiłam.
- AAWWWWW, JESTEŚ NAJLEPSZA!- krzyknęła różowowłosa i rzuciła się by ucałować przyjaciółkę. 
- Fuj, spadaj, jedz.- Ino z obrzydzeniem odpychała Sakurę.- Rusz się.
I Sakura rzuciła się na jedzenie. 

*godzinę potem- dom Ino*

- No, to co trzeba zrobić?- Sakura podwinęła rękawy i w oku miała błysk gotowości. Stały w salonie, pięknie urządzonym mahoniowymi meblami i ze złotymi ścianami, a przy okazji udekorowanym wstążkami, balonikami i serpentyną. 
- Na początku skocz do sklepu i kup jak najwięcej chipsów, paluszków, coli i innych dobrych rzeczy. Potem się zobaczy. Alkoholu nie kupuj, już mam.- powiedziała Ino i pomyślała.- Przy okazji kup kiełbaski i sporo chleba.
Zaskoczona Sakura pokiwała głową i poszła do sklepu. Idąc ulicami czuła chłód zimy i jej zapach. Wciągnęła ten cudowny zapach i powoli wypuściła powietrze. Naprawdę lubiła tę porę roku. W sumie trochę kojarzyła jej się z Sasuke. Zimna, lecz piękna. 
*Tak samo jak Naruto jest wiosną, a Deidara latem.- pomyślała dziewczyna.- Trudno się dziwić że uwielbiała wiosnę. A jesienią... jesienią jest Tenten. Taka kolorowa i urocza, i do tego ciepła, z delikatnym zapachem letnio-jesiennym*
- Co to za przemyślenia masz, moja droga?- usłyszała znajomy głos i odwróciła się z uśmiechem. 
- Za ciężkie dla ciebie... Naruto.- rzuciła z uśmiechem pełnym wyższości i przyglądnęła się swojemu chłopakowi. Opierał się o filar koło sklepu, wysoki i pełen pewności siebie. Miał na sobie szarą, rozpiętą kurtkę, spod której widać było białą koszulkę, pomarańczowy szalik i szare spodnie, i oczywiście nieodłączne glany. Na szyi wisiały ocieplaczo-słuchawki, również pomarańczowe. Chłopak powoli do niej podszedł, chwycił dziewczynę za rękę i delikatnie ucałował palce. 
- Czemu nie założyłaś rękawiczek? Zimno jest.- rzucił zmartwiony.
- Miałam ręce w kieszeniach.- usprawiedliwiła się.- Muszę kupić coś dla Ino.
Naruto trzymał jej ręce w swoich dużych, zgrabnych dłoniach.
- Poczekam tu na ciebie. I tak bym nie wiedział co kupić, ale pomogę ci zanieść zakupy do Ino.- powiedział i puścił jej ręce. Usiadł na ziemi i uśmiechnął się do Sakury.- Posiedzę, będzie mi zimno więc się pośpiesz.



Dziewczyna odwzajemniła uśmiech, zdjęła swoją czapkę i założyła mu na  głowę.
- To zajmie chwilę.- powiedziała i weszła do sklepu. 

* 10 minut później*

- O matko, prawie zamarzłem.- powiedział Naruto dygocąc, i chwycił zakupy Sakury. 
- I tak się pośpieszyłam.- pogroziła mu palcem.- W ogóle co tam robiłeś?
- Wracałem ze spotkania z Sasuke, ale przystanąłem i oglądałem niebo. Widzisz? Już jest ciemno. Cholerna zima.- rzucił chłopak z lekkim uśmiechem i spojrzał na Sakurę.- Na którą jest ta imprezka?
- Na 18:00, z tego co wiem. Ani minuty później, pamiętaj, kiedyś zapomniałeś o imprezie i spóźniłeś się trzy godziny...- mruknęła, tłumiąc śmiech. Pamiętała to. Dwa lata temu, zanim zostali parą, Shikamaru robił imprezę z okazji końca roku szkolnego. Naruto nie dość że przyszedł spóźniony o trzy godziny, to dodatkowo koszulkę miał ubraną na lewą stronę i brakowało mu jednego buta.
- Nie wspominaj, mała, też to pamiętam... Jezu, jak sobie przypomniałem to opuściłem rankeda w lolu...- westchnął. 
Zaśmiali się i podeszli pod dom Yamanaki. Stało tam duże auto.
- To przecież auto ojca Kiby.- zdziwił się Naruto.
- Niemożliwe żeby Kiba...
- Znowu...
Spojrzeli na siebie i wbiegli do domu. 
Kiba siedział na kanapie rozluźniony, popijając sok z sake. 
- Kiba, znowu zajumałeś tacie auto?- Sakura groźnie spojrzała na chłopaka. 
- Cześć Sakurka! Oczywiście, przecież sylwester, a ojciec i tak już pewnie leży w rowie z Panem Shikaku.- chłopak wstał, podszedł do Sakury i przytulił ją na powitanie. To samo z Naruto.- W ogóle przyjechałem z Hinatą, Shikamaru, Tenten, Saiem i z rypniętym rodzeństwem- Gaarą, Kankuro i Temari.
- O wilkach mowa...- powiedziała ze śmiechem Sakura, patrząc na wchodzące do pokoju rodzeństwo.- Temari, świetnie wyglądasz! Wy też, chłopaki!
To prawda, wszyscy wyglądali świeżo i pięknie, a Temari aż kwitnąco. Czyżby coś się wydarzyło między nią a Shikamaru?
Kiedy koło Temari stanęła Hinata, Sakurę uderzył fakt że obie wypiękniały. Wyglądały naprawdę ślicznie!

 Dźgnęła Naruto i ten nachylił się do niej.
- Prawda że Hinata i Temari wyglądają pięknie?
- Tak, to prawda.- powiedział szczerze chłopak z podziwem i Sakura się do niego uśmiechnęła.- Ale i tak wolę moją śliczną chłopczycę. 
Sakura uśmiechnęła się jeszcze szerzej i czule pocałowała go w policzek. Potem odeszła od chłopaka i poszła przywitać się z dziewczynami.
- No to co, kiedy zaczynamy imprezę?- rzuciła różowowłosa i z szatańskim uśmiechem puściła muzykę,

***nawet...nie wiem ile później***

Muzyka grała na cały dom, zewsząd dobiegały wrzaski i śmiechy a jedzenie i alkohol były pochłaniane w rekordowym tempie. Sakura właśnie tańczyła na parkiecie z Tenten, Deidarą (całe Akatsuki i reszta ziomków przyszła równo o 18:00) oraz Kisame. Wywijali "rybencję" i wrzeszczeli o naturze wszechświata, kawiorze i o truflach w czekoladzie. Trochę dalej, pod stolikiem, leżał Tobi i słuchał jak Kakuzu liczy pieniądze (hmmm, lekko się pomylił bo to były liście drzewka). Ino, Shikamaru i Gaara tańczyli w kuchni na blacie, a Sai robił im zdjęcia. Hinata stała w kącie i rozmawiała z Kibą, co chwilę się uśmiechając, a reszta chłopaków (oprócz Suigetsu, który znikł gdzieś z Karin) przechwalała się swoimi wyczynami z dziewczynami, grami komputerowymi i alkoholem siedząc na kanapie. Sakurze strasznie podobała się zabawa, ale koło niej nagle pojawił się Neji i porwał Tenten do tańca. Zarumieniona dziewczyna z ochotą zaczęła tańczyć z chłopcem a w oczach poważnego Nejiego pojawił się tęskny błysk.



- Niezła para się tworzy.- przekrzyczała muzykę Sakura i mrugnęła porozumiewawczo do Kisame oraz Deidary. Chłopaki zaśmiali się i tańczyli jeszcze bardziej energicznie. Kiedy się zmęczyli, poszli usiąść na kanapę koło Sasuke. Uchicha uśmiechnął się do towarzystwa i uniósł kieliszek wina mówiąc nieme "zdrowie". Sakura otworzyła sobie puszkę piwa, ale nagle zamarła. Spojrzała przez okno, i po prostu nie mogła się ruszyć. Szybko spojrzała na zegarek- 23:58. 
- CISZA, CHODŹMY NA DWÓR!- wrzasnęła. Tłum uciszył się na chwilę, zrozumiał i gwarną grupką udali się na zewnątrz. Sakura wyszła ostatnia. Było zimno, ale samo patrzenie na przedwczesne fajerwerki ją ocieplało. Nagle objęły ją silne ramiona i poczuła zapach Naruto- jaśminowe mydło i woda po goleniu. Stali tak, patrząc na niebo i czekali w ciszy. Wszystkie wrzaski wydawane przez ich znajomych stały się odległe, jakby za grubą ścianą. I nagle niebo rozbłysło tysiącami kolorowych oczek i serpentyn. Sakurze zaparło dech w piersiach. Piękne. Przytuliła się mocniej do Naruto. Ten powoli chwycił dziewczynę za ramiona i odwrócił ją w swoją stronę. 
 - Szczęśliwego Nowego Roku.- szepnął, pocałował ją, najbardziej miękkimi ustami na świecie i czas się zatrzymał na godzinie 00:00.
***
Kochani, mam nadzieję że będziecie mieli udanego sylwestra, bawcie się dobrze (bez przesady, proszę!), szczęśliwego nowego roku, i po prostu dziękuję że jesteście. 
Kocham Was!












sobota, 12 września 2015

75. Randka w Wesołym Miasteczku.

 Cześć, ludzie! Tu znowu Wasza kochana autorka B-) Rok szkolny się zaczął, a żeby osłodzić Wam te przykre dni to wracam z nową notką! Mam nadzieję że poradzicie sobie z nowym rokiem i dacie z siebie wszystko w nauce, przyjaźniach i czymkolwiek innym. Trzymam za Was kciuki i zapraszam do czytania :>
***
          Już wczesnym rankiem Sakura zwlokła się z łóżka i zeszła na dół zrobić śniadanie. Z powodu podekscytowania dzisiejszą randką nie potrafiła zasnąć, a jak już to zrobiła to całą noc śnił jej się Naruto.
- Ale ze mnie lamus, wyglądam jak świrnięty duch...- mruknęła do siebie, przeglądając się w lustrze naprzeciw schodów. Jej fioletowe cienie pod oczami podkreślały zieleń jej tęczówek, ale nie potrafiła myśleć o tym pozytywnie.- Ale wtopa, on mnie wyśmieje...- Z westchnieniem zabrała się do robienia kawy i owsianki. A co tam, niech ciasteczka też będą. Kto jej zabroni, hmmm? W pupie ma kalorie, phi. Mierzwiąc sobie włosy, wsypała dwie i pół łyżeczki cukru do kubka i dokładnie wymieszała.
- Mmmmm, tego mi trzeba było.- jęknęła z rozkoszą, upijając łyk, i z uśmiechem upadła na krzesło. Z Naruto ustalili że przyjdzie po nią o 16:00. A skoro była dopiero 9:07, to miała kupę czasu. No, nie taką kupę jak pomyśleć tylko o makijażu, ciuchach i odprężającej kąpieli. Sakura chwyciła kubek, tacę z ciastkami oraz owsianką i poszła na górę. Napuściła wodę do wanny, nałożyła maseczkę na twarz i postanowiła poczekać dwadzieścia minut aż woda wypełni całą wannę.
- Super, a teraz wyglądam jak kretyn w tej zielonej glince na mordzie.- warknęła do siebie i pokazała język swojemu odbiciu.
Siedziała w wodzie prawie półtorej godziny. Kiedy wyszła, poszła wysuszyć włosy, zrobić loki i zacząć makijaż.
- Dlaczego dziewczyny mają tak ciężko, chcąc być ładne...- westchnęła, i skończyła tuszować rzęsy.
Ciuchy wybrane już miała o 14:30. Zdecydowała się na różową sukienkę na ramiączkach i beżowe platformy (jej ulubione buty, tak swoją drogą). Z biżuterii ubrała pierścionek od Naruto... i Dei’a. Ten srebrny, z zielonym oczkiem.


*- Mówiąc już o Dei’u, to świetnie się wczoraj bawiłam.- pomyślała.- Jak za starych, dobrych czasów. A herbata była boska!* 
Ubrana, pachnąca kwiatowymi perfumami i umalowana, czekała na swojego chłopaka. Usiadła w miękkim, ogromnym fotelu i czekała. Tik-tak, tik-tak. Czemu ten zegar nie może chodzić szybciej? Jezu, pośpiesz się. Tik-tak, tik-...
- SAKURA?- usłyszała wrzask spod drzwi.
- Już idę!- krzyknęła zadowolona, i pognała na dół.
Otworzyła z rozmachem drzwi i stanęła twarzą w twarz z Naruto. Uśmiechnięty od ucha do ucha i z roześmianymi oczami, chłopak opierał się o framugę. Ubrał się nadzwyczaj elegancko. Czarne spodnie, biała koszula, luzacko zawiązany krawat, marynarka przerzucona przez ramię i... glany. Sakura parsknęła śmiechem.
- A już myślałam że jesteś 100% elegancik.- rzuciła ze śmiechem, wskazując na jego buty.
- Ooooo, a przygotowałem sobie mokasyny.- skłamał cichutko, patrząc w bok a potem się zaśmiał.- Wyglądasz prześlicznie.
Pochylił się nad swoją dziewczyną i cmoknął ją w policzek. Potem ujął delikatnie jej twarz w swoje duże dłonie i przyjrzał się jej dokładnie. Oczy mu się zaświeciły i złożył na jej ustach soczystego buziaka.
*- Warto było się męczyć z makijażem- pomyślała zachwycona.*
- Naprawdę, jesteś najcudowniejszym duszkiem jakiego widziałem. – szepnął.- Nawet jeśli próbowałaś zatuszować cienie z nieprzespanej nocy, i pewnie śniłaś o mnie.
Zszokowana spojrzała na jego piękne oczy, i dostrzegła pod nimi takie same cienie. Wybuchła śmiechem.
- Ty również wyglądasz dziś kwitnąco, wiesz?- powiedziała z uśmiechem i pogłaskała go po policzku.- Masz ochotę na coś to picia?
- Mam ochotę na cieb...- nie dokończył bo oberwał w przeponę.- O ty mały skurczysynu, będzie kara!
Chwycił Sakurę w pasie, podniósł do góry i przełożył sobie przez ramię. Przeniósł ją przez próg, mimo że okładała go pięściami po plecach i krzyczała „przestań, ty najgorszy kretynie na ziemi!” oraz „skasuję ci lola!” w akompaniamencie rozmów sąsiadek o „tej dzisiejszej, zbereźnej młodzieży”.
- Będziesz grzeczna?- warknął, rzucając ją na fotel z którego podniosła się pięć minut temu i zawisnął nad nią.
- Spadaj, sąsiadki będą gadać i będę miała przewalone z rodzicami przez ciebie.- mruknęła i pokazała mu język.
- Jak obrażone dziecko, no wiesz ty co.- szepnął, kucnął przy niej i pocałował.
- I teraz jeszcze śmie mnie całować, dewiant jeden.- powiedziała, ale głos jej zadrżał. Czemu musi tak reagować na tego pacana? Głupie, głuuuupie serce! Chłopak spojrzał jej głęboko w oczy.
- To jak, koleżanko? Idziemy na randkę?- zapytał, a po każdym zdaniu składał na jej ustach delikatny pocałunek.
- Mhm, no chyba w końcu trzeba.- mruknęła i zawstydzona spojrzała w bok. Ale się przy nim potrafiła rumienić, to coś chorego!
Naruto uśmiechnął się szeroko, nachylił się nad nią i porządnie pocałował. To nie był żaden delikatny buziak jak wcześniej. To był prawdziwy, dorosły pocałunek, który tylko Naruto potrafi dać. Poczuła jego twarde, a jednocześnie tak delikatne wargi. Jego usta śmiejące się na jej ustach, kiedy próbowała się odsunąć, a on przycisnął ją do siebie mocniej. I jego język, który gwałtownie rozerwał ścianę między nimi. O-okej, tego jest za wiele. Ona zaraz zejdzie tutaj na zawał.
- N-Naruto, chcesz mieć moją śmierć na sumieniu?- jęknęła podczas przerwy w jego namiętnym pocałunku.- Gdzie tu uczyłeś się tak całować?
- No, wiesz, Sasuke po alkoholu...- zaczął Naruto, ale widząc jej przerażoną i rozbawioną minę speszył się.-Żartuję, mała, ten Sasugej jest bardziej niewinny niż koliberek.
            Naruto pogłaskał Sakurę po głowie, wstali z fotela (na którym, siłą rzeczy, leżeli po tym wszystkim) i zeszli na dół. Dziewczyna ubrała swoje buty i wyszli z domu.
- No to jak, kierunek wesołe miasteczko?- zapytał Naruto i z błyskiem w oku zakręcił na palcu kluczami z czarnego BMW.
- Nie gadaj że znowu zwinąłeś auto tacie...- westchnęła Sakura i pozwoliła się wcisnąć na siedzenia pasażera.
- Powiedzmy, że nie miał wyboru.- zaśmiał się chłopak siadając za kierownicą. Odpalił auto, przerzucił biegi i ruszył z piskiem opon.
- Czym go znowu zaszantażowałeś?- zapytała Sakura z ciekawością i współczuciem do Pana Minato. Swoją drogą, ojciec Naruto był prezesem ogromnej firmy, i liczył że jego syn obejmie po nim stanowisko.
- No, mama nie wiedziała że tata wybrał się na popijawę z Panem Kakashim, Panem Uchichą i Starym Brewką. Myślała że jest na ważnym spotkaniu. A ja...- tu chłopak zaczął się śmiać.- wiedziałem, pomimo jego starannego ukrywania się pod maską Pana Rybki.
- Współczuję twojemu tacie.- mruknęła Sakura, ale uśmiechnęła się.- Spróbuj nas nie zabić tym autem, dobra?
- Za kogo ty mnie masz?- jęknął chłopak ze smutkiem i pisnął omijając słup, który nagle wyrósł przed nimi.- O, to było jakieś czary-mary, tam tego wcześniej nie było.
- Idiota.- warknęła dziewczyna i puściła muzykę. Rozległy się pierwsze dźwięki „Hall of Fame” (puśćcie to sobie, serio, super klimat do notki)

Jechali w ciszy przez miasto. Jedynym dźwiękiem było mruczenie silnika i muzyka. Sakura ukradkiem patrzała na mężczyznę, który wypełnia jej serce miłością.
***
       Dojechali na miejsce po dwudziestu minutach. Naruto zaparkował na parkingu, który przylegał do Wesołego Miasteczka. Poszedł zapłacić do budki.
- Zdzierstwo.- warknął, wracając. Sakura się zaśmiała. Wiedziała, że Naruto lubi trwonić pieniądze, ale nie na rzeczy konieczne. O wiele bardziej lubił kupować portfele- żabki i „chwilowy” ramen.
- Wiesz, mogę ci oddać pieniądze.- powiedziała ze śmiechem.
- Nie żartuj nawet, kretynko, ja cię zaprosiłem- ja płacę. Przynajmniej...
- Jak uroczo.- mruknęła Sakura czując się niezręcznie.
- Jak tak bardzo ci to robi różnicę, możesz mi kupić watę cukrową.- powiedział chłopak z oczami roześmianymi jak u dziecka.
- Wata cukrowa raz!- krzyknęła Sakura i zaczęła biec w stronę wejścia. Naruto pobiegł za nią, ledwo dotrzymując dziewczynie kroku (pomimo tego że miała wysokie buty). Stanęli przez ogromnym, kamiennym łukiem, oplecionym różowymi i czerwonymi balonami. Kasa mieściła się po lewej stronie, przy wejściu. Przed nią stało mnóstwo ludzi, czekając na kupno biletów.
- Stracimy tu mnóstwo czasu...- szepnęła zawiedziona Sakura, przestępując z nogi na nogę.
- Chodź.- powiedział Naruto i rozglądnął się wokoło. Dookoła był mur, wydawałoby się że jedynym miejscem, gdzie można wejść, jest brama. Ale każde takie miejsce można jakoś inaczej przekroczyć.
- W ulotce pisało, że to stara forteca była, dopiero rok temu zrobili tu Wesołe Miasteczko.- ciągnął chłopak, chwytając Sakurę za rękę i pociągnął ją za sobą.
- I co w związku z tym?- zdziwiła się Sakura. Naruto coś wie? Coś nowego.
- Taka mądra, a jednocześnie taka głupia.- zaśmiał się blondyn.
Przeszli jakieś niecałe pół kilometra, kiedy tłumek zniknął i stali na opustoszałym, starym parkingu. Przed nimi rozlegał się mur, który ciągnął się jakieś 60 metrów do góry.
- Wycieczka zakończona?- zapytała Sakura ze śmiechem.
- Rusz tyłek, mała.- powiedział Naruto i skierował się ku starej drabince przylegającej do ściany muru.
- Ty chyba nie...
- Właśnie tak.
Blondyn z łobuzerskim uśmiechem zaczął się wspinać. Sakura, chcąc- nie chcąc, poszła w jego ślady. Usiedli na samej górze, zdyszeni i w świetnych humorach. Udało się! Przed nimi były schodki na dół, w boczną drogę Wesołego Miasteczka. Schodząc powoli, uważali aby się na kogoś nie natknąć.
- O!- pisnęła Sakura, zsuwając się z jednego schodka.
- Mam cię, lecisz na mnie?- wrzasnął Naruto, chwytając ją w pasie.
- Bardzo śmieszne, dzięki.- szepnęła. Puścił ją niechętnie, i po chwili byli na dole. Przeszli róg i przed nimi rozkwitł piękny widok. Armia kolorowych budek, atrakcji, karuzeli i kawiarenek, a wszystko dopełniał ogromny młyn, górujący nad tym wszystkim. Takich tłumów nie widzieli nawet w centrum miasta,
- Ale ładne!- powiedziała Sakura z zachwytem, uczepiając się ramienia Naruto.
- Widziałem ładniejsze rzeczy.- mruknął chłopak, patrząc na nią kątem oka. Po braku reakcji z jej strony, westchnął i chwycił ją za rękę.
Maszerowali dzielnie przez tłum, co chwilę wpadając na kogoś.
- Ja chcę to!- zażądała Sakura, wskazując na łowienie rybek.
Podeszli i dziewczyna dostała siateczkę. Kucnęła przy stawiku i zdecydowała na największą rybkę.
- HA!- krzyknęła, zanurzając gwałtownie siteczko.
Naruto parsknął śmiechem na widok przedziurawionej siatki.



Spróbowała kilka razy, aż blondyn siłą ją odciągnął od stoiska.
- To jest jakieś walnięte...- mruczała Sakura pod nosem.- Te rybki chyba są specjalnie nauczone unikać siatek...
- Tak, Sakura, tak.- powiedział Naruto spokojnym głosem.- Rybki są nauczone unikać siatek, a poza tym, są chamskimi i niemiłymi rybkami. Jak Kisame!
Sakura spojrzała na niego spod przymrużonych powiek.
- Masz ochotę na coś do jedzenia?- zapytała dziewczyna, podchodząc do stoiska ze słodkimi ziemniakami, dango i wieloma innymi pysznościami.
- Tak, ale na coś słonego!- rzucił chłopak i zamówił sobie zupę wodorostową z ryżem i marchewką, a Sakura chciała dango z czerwonej fasoli, w polewce miodowej. Usiedli przy małym stoliczku koło budki, szybko zjedli swoje porcje, podziękowali kucharzowi i poszli dalej.
- Mmmm, pycha.- westchnęła Sakura z rozmarzeniem.
- Super było, ale teraz mi za słono na języku.- narzekał Naruto i chciał splunąć, ale Sakura mu zabroniła.
- Poczekaj tu.- powiedziała do swojego chłopaka, każąc mu usiąść na murku koło ogromnej karuzeli.- Zaraz wrócę.
Odeszła i zaraz zniknęła w tłumie.
- Czyżby zobaczyła kogoś znajomego?- zastanawiał się na głoś Naruto. Myślał i myślał, ale nic mu to nie dawało. Postanowił po prostu, że na nią poczeka i okaże się o co chodzi. Nagle przed chłopakiem pojawił się ogromny, niebieski puch waty na patyku. Zza waty wyjrzała Sakura.
- No, proszę, nie będzie ci tak słono.- powiedziała ze śmiechem i wcisnęła mu do ręki watę. Chłopak stał jak wmurowany, potem wziął watę, zaśmiał się i przygarnął Sakurę do siebie.
- Dzięki za to.- szepnął jej do ucha i pocałował w czubek głowy.
- Nie ma sprawy.- uśmiechnęła się radośnie, pogłaskała go po policzku i chwyciła za rękę.- Idziemy?
Spacerowali między różnymi atrakcjami, budkami, jedząc watę. Śmiali się ze wszystkiego, a to wszystko to było praktycznie nic z czego można się śmiać. Cieszyli się własnym towarzystwem, jeździli samochodzikami, strzelali do puszek, brali udział w konkursie „najlepsze rybencje z miasta” i zajęli drugie miejsce (wygrana- darmowe wejście na dowolną atrakcję i puszka kawy, którą Naruto odstąpił Sakurce). Godziny mijały szybko, a ciemność już całkowicie objęła niebo. Wydawało się, że ludzi teraz jest coraz więcej a różne karuzele pięknie świeciły milionami kolorowych lampek. Zrobili sobie w „fotobudce” kilkanaście zdjęć.
- Już późno, za niedługo musimy wracać.- mruknęła z żalem Sakura, uczepiając się ramienia Naruto.
- Na koniec została nam najlepsza rzecz.- szepnął chłopak i spojrzał w górę. Przed nimi pojawił się ogromny młyn. Weszli bez kolejki, bo mieli specjalne bilety i wsiedli do błękitnego wagoniku. Siedzenia były rażąco-czerwone, a okna przyozdobione różowymi, świecącymi kamykami. Usiedli i w ciszy zaczęli koniec tej randki. Oboje nie wiedzieli, co teraz powinno się powiedzieć. Żałowali i się cieszyli. Było im smutno, ale przyjemnie. Tyle paradoksów.
- Wiesz...- zaczęła cichym tonem Sakura.- To był piękny dzień. Nie ma niczego, co by mi się nie podobało.
Naruto siedział cicho, wpatrzony w malejącą ziemię przez okno. Ręce miał skrzyżowane na piersi, ale nagle chwycił Sakurę delikatnie za dłoń.
- Chciałbym, żeby na chwila trwała, wiesz? Siedziałbym z tobą w tym wagoniku przez całe życie, i nigdy by mi się to nie znudziło.- powiedział ze spuszczonym wzrokiem.- Nie wiem dlaczego jest mi przykro, że ten dzień dobiega końca, jak widzimy się codziennie.  To taka...
- To taka nieuzasadniona tęsknota, tak?- dokończyła dziewczyna, uważnie mu się przypatrując.
Zaskoczony na nią spojrzał.
- Tak.
- Widocznie mamy to samo.- zaśmiała się dziewczyna, zacisnęła swoją dłoń na jego i uśmiechnęła się.- Ta chwila będzie trwać. W nas.
Chłopak przez chwilą wpatrywał się w nią zszokowany, po czym głośno wypuścił powietrze z płuc.
- Jak ja się cieszę, że mam taką piękną, inteligentną dziewczynę.- wydusił po chwili. Przysunął swoją twarz do twarzy Sakury i złożył na jej ustach słodki pocałunek, który był koroną dzisiejszego dnia. Słodki pocałunek o smaku waty cukrowej.
- Dziękujemy za odwiedzenie nas, życzymy miłego wieczoru!- rozległ się głos kasjerki z wagonika, która otworzyła im drzwi i uśmiechała się uroczo. Odskoczyli od siebie w trybie „now” i pośpiesznie wyszli na ziemię (lekko kręciło im się w głowach).
- Ale to $@#!%^... - warknął Naruto przekleństwo.- Ale się wnerwiłem, w takim momencie... Ej, kto to?
Sakura i Naruto wytężyli wzrok na parę, która właśnie wychodziła z wagonu. Roześmiani, piękni, młodzi...


- KIBA I HINATA?- wykrztusiła parka, robiąc „face palmy”.
Na dźwięk swoich imion, Kiba i Hinata się odwrócili. Widząc swoich przyjaciół, Hinata spaliła raka a Kiba chciał się wycofać. Ale ktoś ich chwycił za ramiona i zaprowadził przed oblicze Sakury i Naruto. A tym ktosiem był...
- Shikaramaru?- zdziwił się Naruto.- Co ty tu...
- Cześć, ludzie!- usłyszał kobiecy głos, i zza pleców kumpla wyszła Temari.


- Co wy tu wszyscy robicie?- wydusiła Sakura, patrząc na swoich znajomych dość zszokowana. No Temari i Shikamaru... okej, ich można zrozumieć, ale żeby Hinata i Kiba?!

- No, podwójna randka!- powiedział radośnie Kiba.


- Nieźle!- krzyknął Naruto z zachwytem i poklepał kumpli po ramionach.- Jestem z was dumny.
Wszyscy się rozgadali, opisując wrażenia z dzisiejszego dnia i chwaląc atrakcje. Okazało się, że to Shikamaru i Temari zdobyli pierwsze miejsce w „najlepsze rybencje z miasta”, i wygrali kosz śledzi.
- Jak wracacie?- zapytał Naruto Kibę.
- No, mamy busa o 22:36...- powiedział z uśmiechem chłopak, ale ten uśmiech mu zrzedł, kiedy zobaczył że na zegarku widnieje godzina 22:40.- WY SOBIE CHYBA JAJA ROBICIE. TO BYŁ OSTATNI AUTOBUS.- wrzasnął.
- O cie cie, jak przykro.- mruknął Naruto i zakręcił na palcu kluczykami z auta.
- Stary, czy ty wiesz jak ja cię kocham?- rzucił Shikamaru i poklepał ziomka po plecach. Zaczęli iść w stronę auta.
- Nie, ale potrzebuję nowej portmonetki.- powiedział blondyn ze śmiechem i wysłał buziaka Shikamaru.
- O fuuuuuj, spadaj, rybna gejozo...- jęknął chłopak i schował się za plecami swojej dziewczyny.
- Naruto, uspokój hormony.- warknęła Sakura, ale potem zaczęła się śmiać.- Nie zdradzaj Sasuke.
- Sasugej? Zapomniałem. Sorry, Shika, nie mogę być z tobą, Sasuś będzie tęsknił.- powiedział ze skruchą Naruto i złożył soczystego buziaka na policzku kolegi.
- AHAHAHAHHAHAHAHAHA.- zaczął ryczeć ze śmiechu Kiba, widząc twarz oszołomionego Shikamaru i zieloną twarz.- Gościu, on zaraz nam się tu zrzyga...
- Byle nie na nową tapicerkę taty.- ze strachem wrzasnął Naruto, i podeszli do BMW.
- To jedziemy, co?
- Wyprawaaa do Mordoruuuuu!- wrzasnęła Temari.
- PO PIERŚCIEŃ!- ryknęła Sakura.
- Mój skarb, mój skarb...- gollumowym głosem Hinata głaskała tapicerkę.
- Ci hobbici...- głosem Gandalfa, Naruto odpalił auto i wyjechał z parkingu.
- Będę rzygać...- wyjęczał Shikamaru.
- NIE NA PIERŚCIEŃ, IDIOTO!- wrzasnął gollum-Hinata.
***

Kochani, to było trudne do napisania, mówiąc szczerze. Początek notki to perspektywa większości dziewczyn przed randką, i myśli prawdziwej kobiety. Próbowałam to jak najbardziej przybliżyć. Ciężko mi było pokazywać historię tylko dwóch osób, bo przyzwyczajona jestem do całej zgrai idiotów... Więc cieszę się, że Shikamaru i reszta zdecydowali się na podwójną randkę w Wesołym Miasteczku ;-) Komentujcie, bardzo proszę, jeśli macie ochotę na kolejną notkę!