czwartek, 6 marca 2014

Sakura x Deidara One-Shot

Witam, witam :) Postanowiłam dziś zrobić jednopartówkę, zupełnie nie związaną z głównym przebiegiem wydarzeń, bo to zupełnie inna historia! Jeśli zostanie mi trochę czasu, zrobię jakieś yaoi/yuri. Zapraszam do czytania.
Ah, notka specjalnie dla Saki-chan, obiecałam Ci to!
***
       Sakura biegła przez boisko ze zręcznością omijając przeciwników. Kozłując piłkę jej serce przepełniała radość i adrenalina krążyła w żyłach. 
- No spróbujcie mi ją odebrać, to się robi nudne.- zaśmiała się dziewczyna, wystawiając język do przeciwników. 
         Sakura miała szesnaście lat i chodziła do pierwszej klasy licealnej. Już na tym pierwszym roku dostała się do szkolnej drużyny koszykarskiej, gdyż Sasori, bardzo utalentowany kapitan, zauważył ją gdy grała w parku w kosza, z uczniami innych szkół. Zaproponował by dołączyła do ich składu, w którym byli: Sasuke, Kiba, Itachi i Deidara, i kilka chłopaków na rezerwie. Ona się dostała do głównego składu. Teraz biegała po boisku na ich szkolnej hali sportowej. Swoje dość krótkie, różowe włosy spięła w niesforny kucyk, a za duże ciuchy pasowały do jej wizerunku "chłopczycy".
Mecz rozgrywali Sakura, Itachi, Sasuke i Yahiko przeciwko Deidarze, Kibie, Sasori'emu i Hidanowi.
- Ej no grajcie na poważnie, no!- krzyknęła trochę wkurzona, trochę rozśmieszona. 
- No a co robimy?!- ryknął Sasori, wkurzony że dziewczyna nie daje mu dojść do piłki. 
Nagle Sakura poczuła że piła wypada jej z rąk. 
- Deidara!- wrzasnęła i pobiegła za blondynem.
Deidara- długowłosy chłopak z ich drużyny (cudowny jak cudowny, miał swój fanklub). Miał siedemnaście lat, i był nemezis Sakury. Zawsze się kłócili, bili, wrzeszczeli na siebie...
- Trzeba było pilnować piłki, Haruno! Słabiutko grasz!- roześmiał się i zrobił wsad.
- Nie popisuj się tym wsadem, łamago! Kiedy ma się 189 wzrostu to nic takiego! Głuuupek!
- Coś ty powiedziała?! Uważasz że to było nic?! To walcz ze mną, odbierz mi tą piłkę, kurduplu!
- A żebyś wiedział, chamie!
- Znowu zaczynają...- westchnął Sasuke.
Yahiko jakoś szybko poszedł w stronę przebieralni, ciekawe czemu...
- Deidara! Sakura!- warknął Sasori zdzielając po głowie blondyna, a Sakurę pstrykając w czoło.- Ogarnijcie tyłki, za tydzień ważny mecz!
- Przepraszamy...
Sasori odszedł kawałek.
- Debil.- mruknęła Sakura pokazując Deidarze język.
- Idiotka.- szepnął Deidara wywalając ją.
- Wal się, debilu! Zostaw!
Uklęknął na Sakurze i zaczął ją "dusić", za co sprzedała mu kolanko w krocze i kopniaka. Kiedy zaczęli się bić na poważnie, Sasori już poważnie wkurwiony kopnął w dupę obydwoje.
- Wy, na dziś koniec, przebierać się.
Sakura wstała, wytarła czoło z potu i poszła do damskiej przebieralni. Po drodze podstawiła nogę Deidarze i uciekła.
- Sakura, ty su...- reszty nie dosłyszała po zatrzasnęła za sobą drzwi.
Podeszła do swojej szafki i zaczęła się ubierać.
- Ej, EJ!! CHŁOPAKI, ZOSTAWCIE MNIE!- usłyszała coraz głośniejszy głos swojego nemezis. Usłyszała szczęk drzwi, wrzask i łoskot ciała o ziemię. 
- Bawcie się dobrze!- zaśmiał się Yahiko.
- D-Deidara!- krzyknęła wpół ubrana (miała tylko spodnie i stanik), zasłaniając piersi rękami i robiąc krok do tyłu. Potknęła się o torbę i upadła.- Co ty tu robisz?!
- To Ci debile, Yahiko, Hidan i Kiba! Ej no nie patrz na mnie jak na zboczeńca, znasz mnie!
- No właśnie- znam cię!
- E-Ej!
Deidara, w rozpuszczonych włosach i bez koszulki wyglądał dość... apetycznie. Chłopak szybko wstał z ziemi i chwycił za klamkę. Mina mu zrzedła.
- Zamknięte.- mruknął.
Sakura próbowała wymacać ręką swoją bluzkę. Gdzie ona jest?! 
Siedzieli tak na ziemi, odwróceni plecami do siebie. 
- Nie umiem znaleźć koszulki...- szepnęła Sakura.
- Mi moją ukradli...- westchnął Deidara.
- Ale..
- Sakura, weź się w garść! Stanik jest jak... strój! Strój kąpielowy! Przecież często zdejmujesz koszulki przy nas, po treningach, a teraz się wstydzisz?!
- Ale nigdy nie byłam z nikim sam na sam! Wiem że oni mi nic nie zrobią bo jest tam Sasuke!
Zapadła cisza. Nagle Deidara coś wyłapał z jej zdań.
- SASUKE?- zainteresował się.
- TAK, SASUKE, MÓJ KUMPEL Z DZIECIŃSTWA.
Blondyn coś mruknął pod nosem i podszedł do automatu z napojami.
- Sakura, chcesz ka...- nie dokończył bo poczuł jak coś mu się wbija w bok.
- Ataaaaak!- wrzasnęła Sakura, uderzając pięścią w jego plecy i sprzedając kopniaka z boku.
- O CHOLERAAA!- ryknął Deidara, chwycił jej nogę w powietrzu i pociągnął do siebie. Sakura obróciła cały ciałem i kopnęła go drugą. Deidara podłożył jej nogę aż upadła na ziemię, i przygwoździł jej ręce do podłoża.
- Co to miało być! Zemsta?!- krzyknął jej w twarz. 
- Ummm...
Leżeli na sobie w dość dziwnej pozycji. 
*- Czemu zawsze serce mi tak bije przy nim- pomyślała zgorączkowana Sakura*
Chłopak spojrzał jej w oczy, zbliżając się coraz bardziej, a Sakura mocno wytrzeszczyła oczy gdy ją pocałował. Na początku nie wiedziała co ona kompletnie robi, czuła się zagubiona. Odwzajmniła po chwili pocałunek. "Od nienawiści do miłości tylko jeden krok", tak? Tyle razy ludzie jej to powtarzali.


Drzwi walnęły o framugę a Sakura szybko odskoczyła od Deidary.
- Sasuke!- krzyknęła z niedowierzaniem patrząc na wkurzonego chłopaka.- Co ty tu robisz?
- Ten debil, Yahiko, zwierzył mi się że was tu zamknął, nic ci nie jest?!
Czarnowłosy patrzał to na półnagą Sakurę, to na zawstydzonego Dei'a. Oboje unikali swojego wzroku.
- Sakura, przecież nawet Naruto byłby lepszy! Czemu... wy... zachowujecie się tak, jakby między wami coś było?!
Teraz to Sakura wstała wkurzona.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić, Uchiha, jeśli lubię Deidarę to mogę go lubić, no kur*a mać!- warknęła, chwyciła torbę i wkurwiona wyszła z szatni rzucając Deidarze smutne spojrzenie. Przy wyjściu z szatni Yahiko bez szmerania oddał jej koszulkę, którą ubrała w biegu. Zatrzasnęła za sobą drzwi sali gimnastycznej.
- Co ty jej zrobiłeś?!- Sasuke podszedł do Deidary, chwycił go za włosy i przyciągnął do siebie.
- Nie twoja kurna pierdolona sprawa!- krzyknął blondyn, wygiął mu rękę do tyłu i wyszedł szybkim krokiem.
Deidara szybko biegł korytarzem zakładając koszulkę, którą oddał mu Yahiko. Gdzie jest Sakura?!
- Cholera...!- mruknął do siebie rozglądając się dookoła.
Nagle zauważył różowe włosy na dworze, na szkolnym "placu zabaw". Sakura huśtała się na huśtawce. Chłopak zbiegł po schodach i wypadł na zewnątrz, hamując dopiero przed Sakurą.
Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona, a potem spuściła wzrok.
- Musisz mieć mnie za łatwą laskę, prawda, Dei?- szepnęła spuszczając głowę jeszcze bardziej.
- No coś ty, Sakura! Muszę Ci coś powiedzieć!- powiedział cicho chwytając ją za obie ręce.
- Ale.. pozwól że najpierw ja coś powiem. Zawsze myślałam że  to uczucie, które czuję gdy jestem przy tobie, to nienawiść. Jednak dzisiaj uświadomiłam sobie, że to była... miłość. Bardzo cię lubię, Deidara, nie znienawidź mnie.
- Sakura, spójrz na mnie.
Uniosła swoje oczy i blondyn ją pocałował. 
- Chyba czujemy to samo, co?- szepnął z uśmiechem, zakładając jej włosy za ucho.
Zamknął oczy i ponownie ją pocałował.


- Douhito, nie żyjesz!- usłyszeli wrzask Sasuke biegnącego w ich stronę. 
- Chodź, moja histeryczko, biegniemy!- krzyknął radośnie Deidara, łapiąc Sakurę za rękę i ciągnąc ją za sobą.
- Let's go!- roześmiała się Sakura i zacisnęła dłoń na ciepłej ręce blondyna. 
- Wracajcie, pomioty żaby!- ryczał Sasuke.
***
Taki krótki one-shot, mam nadzieję że się podobał!
 Tak poza tym, przetrawiacie nowy wygląd bloga? :3


poniedziałek, 3 marca 2014

Zobaczcie to!

Musicie to zobaczyć! Ta dziewczyna wykonała świetną robotę. Doujin w jej wykonaniu jest... zdumiewający. Popłakałam się.... Razem trwa to cztery minutki + czekamy na ostatnią część :)

INFORMACJA: MÓJ NASTĘPNY BLOG BĘDZIE NAJPRAWDOPODOBNIEJ O FAIRY TAIL- NATSU x LUCY!!! <3

Pierwsza część:
http://www.youtube.com/watch?v=qOwVZY6wIsI

Druga część:
http://www.youtube.com/watch?v=r0Jw5DfZcIA





sobota, 1 marca 2014

68. Jazda, wspomnienia i wyznanie Deidary.

Witam :) Mimo że nie zrobiliście tego, o co prosiłam (komentarze, komentarze, komentarze..), to dodaję nową notkę. Dedykuję ją Hanare-chan i Sabie20! Zapraszam do czytania.
***
Sakura siedziała koło Naruto w autobusie i opierała się o jego ramię. Nadal nie potrafiła wymazać z pamięci tego jego pocałunku. Czy naprawdę był taki zazdrosny? Do tego ta sprawa z Rin i Nemezo ją trochę zszokowała. Spojrzała na swojego chłopaka śpiącego na szybie i uśmiechnęła się. Było już dosyć późno, a nadal jechali. Za oknami autobusu widać było niewiele- ciemne niebo i las. Rozejrzała się po autobusie. Praktycznie wszyscy spali, Ino leżała na kolanach Shikamaru z tyłu autobusu, a o nią opierał się Sai, Yahiko z otwartą buzią leżał na ramieniu Nagato, a na drugim spała Konan, Tobi drzemał  na szafkach przy suficie, a Itachi przysypiał za kierownicą... Stop! Itachi, obudź się! Sakura szybko wstała z miejsca (na szczęście Uzumaki się nie obudził) i podeszła do "łasicowej kierowcy". 
- Itachi, hej, Itachi! Obudź się! Pozabijasz nas!- warknęła cicho szturchając chłopaka w ramię. 
- Mmmm, spadaj, połóż się i idziemy spać, kochanie...- zamruczał ledwo przytomny i szarpnął Sakurę za ramię tak, że usiadła mu na kolanach. Objął ją mocno i puścił kierownicę. 
- Itachi, debilu! Powaliło Cię?!- pisnęła wyrywając się z jego objęć. Usiadła mu na kolanach, bo nie chciał zejść z fotela i starała się zapanować nad pędzącym pojazdem. Łasica oczywiście zasnął, ale co się dziwić, jechał już dziewięć godzin...
         Sakura odrzuciła głowę w tył i uderzyła chłopaka w nos.
- Nosz kurw....- jęknął i obudził się. Wydał z siebie cichy wrzask.- Sakura, co ty wyrabiasz?! Chcesz nas zabić?!
- To ty idioto zasnąłeś za kółkiem! Jesteś głupi? Nie jedź! Kurde no pomóż mi, zaraz wszyscy umrzemy!- wyrzuciła z siebie różowowłosa, nie kryjąc nerwicy. 
Poszamotali się trochę, bus zjechał mocno na prawo, potem mocno na lewo, potrącił jakiś znak drogowy (całe szczęście że ta droga taka bezludna była) i wreszcie wyrównali.
- Uffff, Itachi, weź pij może jakieś energetyki przed jazdą, bo nas pozabijasz w końcu.- westchnęła Sakura. 
Oboje oddychali głęboko.
Nagle Sakura się opamiętała i zeszła z kolan łasicy. 
- Itachi, tak w ogóle, gdzie jest Twoja koszula?- zapytała przygładzając włosy.
- Zestu zjadł.
- Była zielona?
- Nie, czerwona.
- Cóż, pewnie wziął ją za czerwone kwiatki.
- Masz dziwny tok myślenia.
- Ale to nie ja jestem dziwna. Dziwna jest ta szkoła.
- I ludzie w niej.
- No, i ludzie w niej.
Patrzeli na siebie w milczeniu.
- Itachi, kierownica!!
- Ups, sorry.
Sakura z westchnięciem powróciła na swoje miejsce koło Naruto. Bała się teraz o swoje zdrowie... Spojrzała na śpiącą twarz blondyna. Był taki słodki... no, kiedy nic nie mówił.
Wyjęła ze swojej kieszeni komórkę i zaczęła oglądać zdjęcia z ostatnich trzech tygodni:
Nemezo:

Rin:



W szkole, przed geografią:


Chwilę potem Asuma go przyłapał (palił na balkonie szkolnym):


Przerwa w szkole:


Przerwa...:


Sakura tłumaczyła mu matmę, nic nie rozumiał, kara-zdjęcie:


Udawał modela na randce:


U Naruto w domu:


Kopiowanie Pani Marilyn Monroe:


Wizyta w wesołym miasteczku:


Wygłupy z Itachim:


Poranna wizyta u Hidana:


Chłopak miał potem przerąbane:


Na biologii:


Poprosiła Naruto o przytulenie Sasuke (nie zgodził się, to groziła):


Wizyta w domu Sai'a:


I znów zmusiła Naruto: 


Odpoczywają:


Uśmiechając się szeroko, wyłączyła telefon, ponownie oparła się o swojego chłopaka i zasnęła. Kilka godzin później Itachi wszystkich budził. Byli na miejscu. Sakura wzięła swój bagaż i poszła w stronę domu.
- Ej, Sakura, poczekaj!- usłyszała wołanie. Odwróciła się i zobaczyła biegnącego Deidarę.
- No cześć, długowłosa, co byś chciał?- zapytała przystając i uśmiechając się do chłopaka.
- Masz czas jutro? Poszlibyśmy do kina. Nie bierz tego jako coś, bo miał ze mną iść ten.. no... Sasori! Ale ma plany. Leci maraton- "Władca Pierścieni". Taki wypad z kumplem Ci pasuje?- wypalił.
- Matko, jak ja kocham Aragorna! No pewnie że idę! O której się zaczyna?!
- O 16:30 bądź koło centrum handlowego. Zaczyna się o 17:00. Czyli co, zgadzasz się!
- Głupia bym była jakbym się nie zgodziła! Super, znowu zobaczę mój ukochany film, i to HD. Nie mogę się doczekać.
- Ale zajebiście! Dobra, pamiętaj, 16:30, centrum handlowe. Może pomóc Ci z tym bagaże...
- Nie, to nie będzie konieczne, pomogę jej.- nie zauważyli podejścia Naruto. Patrzył teraz na nich spod łba, szczególnie Dei'a obdarzył nieprzychylnym spojrzeniem. Długowłosy obrzucił go dość pogardzającym wzorkiem, uśmiechnął się radośnie do Sakury, powiedział "pa pa, do jutra" i poszedł sobie.
- "Do jutra"?- zapytał cicho Sakury Naruto. 
- Noo, zaprosił mnie na maraton "Władcy Pierścieni". Miał iść z Sasorim, ale mu coś wyskoczyło. Super, no nie?! Kocham ten film! A może... chcesz iść z nami?
- Nie masz w ogóle instynktu bezpieczeństwa?! Przecież to facet!
- Nooo, ale... ty też jesteś facetem?
- Sakura, weź nie żartuj! Ja to ja, Inny facet to inny facet!
- Deidara to jeden z moich najlepszych kumpli! 
- Ale to jednak facet! 
- Facet, nie facet, miejże trochę zaufania. Idę z MOIM kumplem do kina, nie masz prawa mi tego zabronić!
- Ale..!
- Naruto, dość.- powiedziała Sakura głośniej. Podeszła do chłopaka, przytuliła go i szepnęła.- Wiesz że dla mnie nie istnieje nikt poza Tobą...
Na początku cały zesztywniał, potem przytulił ją mocno.
- Przepraszam że tak wybuchłem, po prostu... martwię się o Ciebie...
-Wiem, dlatego Cię kocham.
Odchyliła lekko głowę i zobaczyła że Naruto jest cały czerwony.
- Kochanie, wszystko gra?
- Tak, tak...
- Jesteś cały czerwony...
- To nic, nic...
- Chyba spaliłeś się na słońca?
- T-tak, tak...
Uśmiechnęła się złośliwie, odsunęła się od niego i spojrzała w oczy.
- Czasem jesteś taki słodki, że nie chciałabym żeby jakakolwiek dziewczyna Cię takim widziała.
Stanęła na palcach i pocałowała go w ciepłe usta.
*Następnego dnia*
Sakura siedziała na łóżku i namyślała się co ubrać. Była godzina 14:20 i nadal miała trochę czasu. Pomalowana już była.
W końcu zdecydowała się na bluzkę z długim rękawem w biało-pomarańczowe paski, białe kolczyki, jeansowe rurki a włosy z jednej strony głowy zaczesała do tyłu i spięła spinką.

Była pewna już że ubierze swoje czarne trampki, ale to już przy wychodzeniu z domu. Została jej godzina, więc chwyciła za mangę "Dengeki Daisy" (moim skromnym zdaniem to cudowna manga <3 dop.aut) i rzuciła się na łóżko. Jak skończyła, zostało jej pół godziny, więc podniosła z ziemi swój plecak-kostkę, włożyła tam portfel, telefon, kosmetyczkę i pognała na dół. Jak założyła już buty, sprawdziła czy wszystko ma. Upewniła się, wyszła z domu i poszła spacerkiem do centrum. Na miejscu była już 16:15, ale Deidara już czekał.

           

- Cześć, Właśnie do Ciebie dzwoniłem że nie musisz się spieszyć.- powiedział Deidara z uśmiechem.- Słodko wyglądasz. 
Specjalnie na to spotkanie rozpuścił włosy, które miękką i błyszczącą falą złota spadały na plecy. Ubrał się bardzo elegancko, zawsze miał wyczucie stylu a teraz wyglądał świetnie.
Przytulili się na przywitanie.
- Siemka, ładnie Ci w takich włosach. Przyszłam wcześniej, nie miałam nic do roboty, nie jesteś zły?
- No coś ty! Czym więcej czasu z Tobą, tym lepiej! Skoro jesteś wcześniej, to chodźmy na lody, co?
- Pewnie. 
Wygłupiając się, szli do budki z lodami. Kupili sobie po dwóch gałkach (Sakura czekoladowe i orzechowe, Deidara truskawka i czekolada) i ruszyli w stronę kina.
- Długo czekałeś?- zapytała Sakura konsumując przysmak.
- N-Nie, kilka minut.
Usłyszeli podniecony pisk i cichą rozmowę.
- Patrz! To ten chłopak, co tu stał ponad godzinę! Cudowny, nie? Ale jakaś dziewczyna z nim jest...
Blondyn momentalnie zrobił się czerwony i pociągnął Sakurę.
- Idziemy, szybko, film czeka.
Zdziwiona podążyła za nim. Godzina? 
Sakura dostała sms'a. Wyciągnęła z torby telefon i przeczytała: "Baw się dobrze, nie szalej, kocham Cię. Naruto". Zarumieniła się i zaśmiała. Schowała telefon do kieszeni na sercu. 
- Ja ciebie też.- powiedziała na głos szczęśliwa.
- Coś mówiłaś?- zapytał Deidara zdziwiony.
- Nieważne, chodźmy!
Chwycili się pod ręce, i niczym rasowe pijaczki ruszyli do kina. 
*W kinie*
Kupili dwa duże pudełka popcornu, nachosy z sosem serowym i dwie ogromne cole. Zadowoleni usiedli z tyłu sali. Ludzi było mało, ale film(y) świetny(e). Od czasu do czasu rzucali popcornem w głowę pewnego łysola, za którymś razem wstał i ryknął: "Kto to, kur*a?!", przez co wyrzucili go z sali. Deidara i Sakura śmiali się z tego do łez. Przy śmierci Boromira oboje szlochali (żeby nie było, czytałam wszystkie części "Władcy Pierścieni" w wieku 10 lat, potem dopiero oglądałam film! *duma*).
      Seans zakończył się grubo po północy. Deidara odprowadził Sakurę pod dom, ale gdy miała do niego wchodzić, zatrzymał ją.
- Sakura, muszę Ci coś powiedzieć.
- Wiem, że jesteśmy kumplami. Zawsze nimi byliśmy. Ale... ja... ty... no... ja... cię.... no... kocham Cię, Sakura. 
Sakurze opadła szczęka. 
- Deidara...? Nie wygłupiasz się? Wypiłeś za dużo coli? Ćpałeś?
- Sakura, idiotko, nie. Słuchaj uważnie, jak ktoś Ci wyznaje miłość. (ten tekst z 206 odcinka Naruto Shippuuden Sakury do Naruto!) Po prostu zawsze czułem, że jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Wiem, że kochasz Naruto. I cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Ale chciałem żebyś miała świadomość tego, że Cię kocham. Kiedy jestem w Twoim towarzystwie, takie emocje mną targają, że sobie nie wyobrażasz... Proszę, zaakceptuj tylko te uczucia, nie musisz mnie kochać, po prostu... niech będzie jak zawsze. Tylko.. pozwól mi Cię kochać.
Sakura miała opuszczoną głowę. W głowie miała zamęt, ale nie umiała powiedzieć ani słowa. W końcu dobrała słowa.
- Deidara.- chłopak schylił głowę, czekając na cios.- Deidara.... kocham Cię, jesteś moim najlepszym kumplem. Ale to jest miłość platoniczna. Serce moje jest już komuś oddane. Jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi, skoro kocha mnie taki wspaniały chłopak jak Ty, ale... przepraszam. Nie zabronię Ci kochania mnie, ale będąc przy mnie sam będziesz zadawał sobie ból.
Położyła mu rękę na ramieniu, a on podniósł na nią swoje piękne niebieskie oczy, które w tym momencie były zszokowane i... szczęśliwe. No, na tyle szczęśliwe że nie zabroniła mu się kochać.
- Sakura... mogę być przy Tobie, jako Twój najlepszy kumpel? Proszę. Jesteś dla mnie najważniejsza. Wiem, że proszę o wiele, ale...
- Deidara, ty głupku, oczywiście że możesz! Zawsze będziemy przyjaciółmi, i zawsze będę cię kochać!- Sakura zaśmiała się ze łzami w oczach. Bardzo go kochała, oczywiście jako przyjaciela. Stanęła na palcach najwyżej jak umiała i pocałowała go w policzek.
- Dziękuję, Sakura. Kocham Cię.-powiedział Deidara cicho, ale radosnym głosem.- Dobranoc. 
Sakura weszła do domu i zatrzasnęła drzwi. Cała czerwona zjechała po drzwiach.
- Cooooo się właśnie wydarzyło? Narutoooo, pomóż...- wyszeptała do siebie, zawstydzona jak nigdy dotąd. 
- Jak mam pomóc?- usłyszała głos przed sobą i szybko spojrzała tam. 
- Naruto!
Padł przed nią na kolana. Mieli teraz oczy na tej samej wysokości. 
- Co to było? On... Cię.... kur*a.....- Naruto rozczochrał sobie całe włosy. 
Pochyliła się trochę i przytuliła go, mocno, mocno. 
- Naruto, tak tęskniłam... Owszem, tak mi powiedział. Ale ja kocham tylko Ciebie.- uśmiechnęła się przez łzy i pocałowała go w pochyloną głowę. Nie chciał jej pokazać swojej twarzy. - Naruto. Naruto! Spójrz na mnie...

      


Widząc jego łzy, jej serce tak zabolało, że sama się rozpłakała jeszcze bardziej.
Wtuliła się w niego tak mocno, że oboje upadli na podłogę. 
- Chlip... chlip....- Naruto nie umiał się uspokoić.
- N..Naruutooo, nie płacz... chlip...
- J-Jeśli powiesz komukolwiek... że... mi coś wpadło do oka... to nie żyjesz... chlip... Sakura, ja Cię kocham. Chlip.
Pierwszy raz widziała go w takim stanie. 
W końcu wyczerpany płaczem zasnął, jak małe dziecko. Wstała, i z wielkim trudem zawlokła go po podłodze na kanapę w salonie. Podniosła go, i oboje upadli na materac. Sakura jęknęła. Nie umiała wydostać się spod Naruto. 
- Ehhh, Naruto, co ja z Tobą mam.- mruknęła, pocałowała go w czoło i mimo tego, że było jej gorąco, zasnęła głaszcząc jego blond włosy.
***
To musicie po prostu skomentować, bardzo proszę :> 
Podobało się?