sobota, 5 kwietnia 2014

69. Wszystko powoli się układa...

Witam, witam. Coraz mniejszą ochotę mam na pisać, bo napalenie na NaruSaku mi mija (oczywiście nadal nie lubię NaruHina, NaruSaku najlepsze), po prostu nie mam na nich weny. Patrzcie, będę kończyć na siedemdziesiątej notce... Smutne, ale cóż, będę miała nowego bloga, mam nadzieję że zajrzycie jak już będzie ;) Notka dedykowana dla Laury, Domci i Asiek/Aśka, nie wiem jak się odmienia!
***
- Agrrrrrhhhh...- ziewnął szeroko Naruto i podrapał się po włosach. Otworzył oczy i nieprzytomnie rozglądał się dookoła.- Gdzieee jaaa jesteem?
       Zamulone oczy chłopaka chłonęły wystrój pokoju. O cholera, pokój Sakury! Właśnie leżał w jej łóżku, wpół owinięty kołdrą. Najlepsze jest to, że nie miał na sobie spodni i koszulki, leżał w samych bokserkach. Przypomniał sobie, że wczoraj popłakał się przy Sakurze i nie przestał do momentu, aż zasnął. Zawstydzony i cały czerwony otulił się po włosy kołderką tak bardzo, że tylko oczy nie były zasłonięte. 
- Co ja narobiłem, aaaaah! Płakałem przy mojej dziewczynie, waaaah...- jęczał cicho, z każdą chwilą stając się bardziej czerwony, turlając się tam i z powrotem na łóżku. 
- Naruto? Co ty wyrabiasz?- usłyszał głos głównej winowajczyni. Momentalnie przestał się turlać i spojrzał na nią spod kołdry. 
- Nisz....- wymruczał przez pościel.
- Co ty mówisz?
- NISZ, NOSZ CHIMERA.... (prawdopodobnie mówił "Nic, no cholera" dop.aut)
        Spojrzała na niego z uniesionymi brwiami. Zaczął dostrzegać... hmm... różne szczegóły "ubraniowe" w niej. Włosy miała praktycznie całe mokre, co dawało efekt nie różu, lecz bardzo ciemnej fuksji, niezdarnie zawiązany szlafrok odsłaniał jej piękne obojczyki, po których spływała woda, a oczy bez makijażu, bardziej cudowne niż zwykle, otaczała chmara mokrych rzęs. Zakopał się z powrotem w swoją "norę".
- Naruto, nic ci nie zrobiłam, jeśli o to się boisz...- powiedziała głośno Sakura, nie wiedząc o czym chłopak myśli. Nawet nie widziała jego czerwonej buzi! Usiadła powoli na łóżku, koło góry pościeli (czyt. Naruto) i poklepała go - raczej- po plecach, ale nie była pewna.- Naruto, żyjesz? 
          Szelest, trzask i skrzypnięcie sprężyn. Naruto cały zarumieniony przygniótł Sakurę do łóżka. Trochę zszokowana popatrzała mu w oczy- zaniepokojone i zawstydzone, ale jednak stanowcze.
- Sakura, musisz mieć trochę tego, no wiesz... Poczucia. Ty jesteś kobietą. Ja jestem mężczyzną. Czujesz to wreszcie? To jest RÓŻNICA SIŁ.- wyszeptał.- Spróbuj się wyrwać, spróbuj, nie potrafisz.- Sakura, jak prosił, próbowała z całej siły mu się wyrwać. Ani drgnął. Patrzał spokojnie na jej poczynania.
- Ale... przecież... ja zawsze...- wymamrotała zawiedziona.
- Sakura! Zrozum, nie jesteś TAMTĄ Sakurą! Nie mamy po pięć lat. Już nie jesteś TĄ Sakurą, która potrafi pobić chłopców. Rozumiesz mnie? Pragnienia chłopaka... nie, mężczyzny... Wiesz, jesteś taka delikatna i wrażliwa w stosunku do płci przeciwnej. Każdy się z biegiem czasu zmienia.- ciągnął cicho. Widziała że jest poważny, nie żartował sobie z niej. A ona... nie potrafiła nic zrobić, nie mogła się wyrwać. I nawet zdziwiła się- nawet nie chciała się wyrywać!
- Naruto, chyba rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć.- szepnęła.- Nigdy nie rozumiałam, co wszyscy mają na myśli mówiąc o "poczuciu bezpieczeństwa". Zawsze myślałam że jestem najsilniejsza, że nic mi się nie stanie. Dziękuję, Naruto. Dzięki tobie coś zrozumiałam, coś bardzo ważnego.
Patrzał na nią, w oczach czaiła się czułość i... coś jeszcze.
- Naruto?
- Hmmm?
- Powiadasz że każdy ma pragnienia?- wymruczała patrząc w bok. Głos jej stał się wyższy i bardziej... uroczy?
- Cóż... ummm... taaa...- chłopak pochylał się nad nią cały czas, ale teraz jego twarz miała odcień buraka. Wykorzystała jego nieuwagę i poluźnienie rąk. Wyrwała się i tym razem ona go przygniotła do łóżka.
- Więc może pokażesz mi, o jakich pragnieniach mówisz?- kończąc ostatnie słowo, pochyliła się nad nim i namiętnie pocałowała. Początkowo bardzo zaskoczony chłopak wrócił do siebie, oddał pocałunek i objął ją w talii i przycisnął do siebie. Sakura wplątała swoje smukłe ręce w jego gęste, blond włosy i przygryzła mu wargę. Jęknął cicho i zaczął całować jej szyję, równocześnie obsuwając szlafrok. Dziewczyna jeździła mu ręką po plecach i karku, jednocześnie całując się z nim. Zjechał trochę niżej, poczuła lekkie mrowienie w miejscu, gdzie zrobił jej malinkę. Z każdą chwilę pocałunki stawały się coraz gorętsze i bardziej namiętne. Szlafrok już dawno leżał na ziemi. 
- Sakura, jesteś w domu?- usłyszeli nawoływanie Ino z pod domu.
- Kurw*.- warknął Naruto, ale chwilę potem uśmiechnął się dziko. Zamknął okno, podszedł do drzwi od pokoju i z hukiem je zatrzasnął. Spojrzał na Sakurę i obrzucił ją seksownym spojrzeniem. Bokserki wylądowały na szafie. - Kochanie, teraz nie wypuszczę Cię z łóżka do jutra...- i wskoczył do łóżka.
***
Naruto się obudził. Na piersi czuł coś ciężkiego, ale i lekkiego zarazem (rozumiecie o co mi chodzi, co nie? dop.aut). Spojrzał w dół i zobaczył, że na jego klatce piersiowej śpi Sakura. Na myśli z całego poprzedniego dnia wpełzł mu na usta szelmowski uśmieszek i malutki rumieniec. 
- Sakuraaa- chaaan...- wymruczał jej do ucha, przygryzając je lekko.
- Uwaaaah...- ziewnęła i nieprzytomnie na niego popatrzała.- Waaah!!
Przyciągnął ją do siebie by się nie mogła wyrwać. 
- Masz śliczny głos, Sakura, wiesz?- jego oczy płonęły żądzą.
- P-przestań, to zawstydzające!- krzyknęła zamykając mocno oczy, a policzki stały się całe czerwone.- D-Daj mi się ubrać!
- Ale o co ci chodzi? Masz takie piękne ciało... Czemu się wstydzisz kiedy mówię, że ostatniej nocy (i dnia), robiliśmy...
- Aaaaaah, Naruto, zamknij się!- wrzasnęła zakrywając mu usta rękoma. 
- Dobha, al po jeznym arunkhiem.- niewyraźnie powiedział przez dłonie dziewczyny. 
- Jakim?
- Następna rundka!- zaśmiał się.
- Ratunku...!- pisnęła, ale już zatkał jej usta pocałunkiem.
*Trzy godziny potem*
- To miała być jedna rundka...- wymruczała Sakura. 
- A nie była? Jedna rundka RAZY ileśtam...- Naruto lubieżnie zamruczał.
- Dobra, dobra, jesteś słodziutki.- powiedziała i dała mu całusa w policzek. Owinęła się pościelą i zaczęła szukać swoich ubrań.- Naruto, widziałeś moje...- spojrzała na pośladki blondyna, leżącego na brzuchu na jej łóżku... Zrobiła się czerwona. Wstał (matko, krwotok, pielęgniarko, szybko, bokserki oddaj!) i przytulił ją od tyłu. 
- Sakurcia...- mruknął wsadzając jej ręce pod koszulkę.- może...
- Cichaj, i znajdź mi jakieś spodenki!- wyrwała mu się i zaczęła przetrząsać szafę. Ubrała się w całości i zaczęła szukać części garderoby Naruto, który nadal chodził jak go pan BUK stworzył.
- Gdzie moje bokserki?- zapytał zdziwiony, bo nadal ich nie znalazł, a teraz zawiązał sobie w pasie narzutę na łóżko. 
- Rzuciłeś je gdzieś...- powiedziała Sakura, znacząco patrząc na wysoooką szafę.
- Cholera. Sakurcia, pozwól na moment.- szybko posadził ją sobie na barana, nie zważając na piski.- Ściągnij mi je, proszę.
Czerwona pomacała po szczycie szafy.
- Mam je!- krzyknęła. Spojrzała i...- Naruto, serio? BATMAN? 
Chłopak wyrwał jej spodenki i postawił na ziemi. 
- Bokserek nie widziała, no...- fochnięty odwrócił się i ubrał się w całości.
- No już, debilu, ładny batman..- powiedziała Sakura i dała mu buziaka w usta.
- Sakura, może jeszcze ra...
- Nie, Naruto, idziemy do szkoły. Już jeden dzień opuściliśmy, a jesteśmy dziś już godzinę spóźnieni. 
*Przed klasą*
         - Dobra, Naruto, słuchaj. Mówimy im, że byliśmy na randce, i nie chciało nam się przyjść do szkoły, okej? I NIC między nami nie zaszło!- Sakura cicho i groźnie tłumaczyła Naruto, co mają robić.
- No dobra...- zawiedziony popatrzał w dół.
- Grrr...
Spojrzał na Sakurę i namiętnie ją pocałował tak długo, że nie umiała złapać tchu, to się odsunęła.
- Pamiętaj że jesteś moja, nie Deidary..- oblizał wargi i spojrzał na nią spod ciemnych rzęs.
- T-Tak...
Weszli do klasy.
- Ej, stary, co tak długo?!- wrzasnął Kiba podlatując do parki. Sakura szybkim krokiem podeszła do dziewczyn.
- Byliśmy na spacerku piechotą/Byliśmy na rowerze.- powiedzieli jednocześnie. Spojrzeli na siebie. - Naruto, popierniczyłeś wszystko...
- Uuuuuuu, o co chodzi?!- krzyknął Shikamaru obejmując Naruto ramieniem i szczerząc zęby.
- Sakura, no mów!- Ino nie potrafiła oddychać, tak wstrzymywała oddech.
- R-Randka, zwykła, normalna randka.- mruknęła Sakura patrząc w bok.- Nie, Naruto?
- Taaak.- chłopak patrzał w sufit.
- Sakura, co ty masz na szyi?- zapytała Ino odsuwając jej kołnierzyk mundurka.- Nie wierzę, malinka?!
- Waaaaaaaaaaaaaaaaaah?!- wrzasnęła cała klasa.
- Nic podobnego! To... ukąszenie kota! To znaczy... psa!
- Taaak, w szyję!- radośnie krzyknęła Tenten.
- Zrobiliście t...- Kisame nie dokończył bo oberwał po głowie od Sakury.
- Morda, sushi...
         Po lekcjach poszli całą ekipą na ramen. Nie potrafili przestać dopytywać o to, co robili. W końcu, gdy zjedli, poszli na karaoke.
- Jesteeeś sseeerkiem, moim szołnieszem...!!!- Ino podchmielona krzyczała do mikrofonu.
- Tssss, wieeesz cooo, Timari? Timarko, kosiam cię....- jęknął Kankuro i przytulił się mocno do siostry.
- Fieeeem, ja ciebie teeeesz, daj buziooola..- "Timari" dała buziaka Kankuro i Gaarze, który spokojnie popijał sake, ale chwile potem (dla niego trochę alkoholu to mordęga) tańczył macarenę.
- Dajcie mi wody, wody!- wrzeszczał Itachi, bo Tobi się palił.
- Saaadaaakooo, znikoj, przepodoj...- syczał Neji, posypując Hinatę solą.
- Njeeee, ja ceeem krewetkeee....- odpowiedziała Hinata, czkając.
Sakura z Naruto siedzieli w kącie, trochę podwaleni, ale nadal przy zdrowym rozsądku.
- Myślisz, że można ich tak zostawić?- mruknął Naruto, nalewając sobie kolejny kieliszek sake.
- Nie, trzeba ich pilnować, bo znowu zaczną napadać na sklepy...- Sakura westchnęła.
- Mimo wszystko, udany wieczór, co?
- Pewnie... A my na tej wojnie, łaaadnych parę lat...- zanuciła i stuknęła się kieliszkami z Naruto.
***
I jak się podobało? Wrażenia piszcie w komentarzach :*