poniedziałek, 28 listopada 2016

77. Czy będzie nam dane szczęśliwe zakończenie?

< KONIEC GŁÓWNEJ HISTORII>

Cześć wszystkim, to znowu ja. To niestety już jest moja ostatnia (przedostatnia?) notka. Nie wiem czy żegnać się teraz, czy potem, ale wiem jedno- cholernie ciężko jest zostawić wieloletnią pracę. Ludzie, dzięki że czytaliście moje głupie wpisy. Dzięki że byliście i wspieraliście. Dzięki że zostaliście praktycznie do samego końca. Kocham Was, bardzo! Właściwe pożegnanie napiszę potem, ale po prostu dziękuję. A teraz, miśki, zapraszam do czytania!
ps: ten post będzie w formie dzienniczka Sakury



***
      ~01.10. 2016, Konoha~
       "Od wyjazdu Naruto właśnie mijają cztery miesiące. Cztery długie, ciężkie miesiące. Dzień, w którym wyjechał, pamiętam jak dzisiaj. Słoneczna pogoda, zalewająca miasto falą gorąca, zapach skoszonej trawy na uliczkach miasta.... Przyjechał po mnie rano, od razu poszliśmy nad jezioro. W czasie lata siedzenie tam było bardzo przyjemne! Ten głuptas wrzucił mi konika polnego za koszulkę... aż mi się przypomniał pierwszy pocałunek z Nim. W tym samym miejscu. Jejku, Sakura, nie rozklejaj się, głupia babo. Wracając do tematu, poszliśmy na lody, a następnie po jego bagaże. Te okropne uczucie, kiedy zdajesz sobie sprawę, że to wasze ostatnie wspólne godziny... Jednak dobrze spędziliśmy ten czas. Cóż, nasz taksówkarz prawie odjechał, gdy byliśmy bardzo zajęci, eeeeee.... bagażami! Tak, bagażami. Jednak szybko się pozbieraliśmy (W SENSIE BAGAŻE) i wyjechaliśmy na lotnisko. Buddo święty, jaki tam był tłok! I cały ten hałas, który nie zagłuszał  moich myśli kłębiących się w głowie. Potem wszystko jest lekko rozmazane. Na lotnisku byli wszyscy. Po prostu wszyscy. Cała nasza kochana paczka. Przyszedł nawet Kakashi z Iruką (a za nimi wlókł się Jiraya z Tsuną, niezbyt zadowoloną z jego towarzystwa). Pożegnanie było cudowne. Kiba nawet odpalił petardy! (tak, w zamkniętym pomieszczeniu!) Naruto dostał kilkanaście pięknych prezentów. Dziewczyny go wycałowały, chłopcy ryczeli mu w ramionach, a on się do wszystkich łagodnie uśmiechał i powtarzał "wrócę, kretyni, zaczekajcie trochę". Tsunade sprzedała mu pożegnalnego gonga w twarz (żeby zapamiętał najlepszą nauczycielkę) i pogłaskała go po głowie. Jiraya... cóż, świerszczyki i soczysty buziak w czółko (Naruto prawie zemdlał). Najzabawniejszym momentem było, kiedy Sasuke chciał go pożegnać. Zbliżał się by poklepać go po ramieniu, jednak Shikamaru podstawił mu nogę i przez przypadek się pocałowali w usta XDDDD Mam zacząć być zazdrosna? Nie wiem o czymś? Nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu, a Tobi nawet zrobił siku z radości. A potem była moja kolej. Nie chciałam wypuścić go z ramion. Nie chciałam żeby jego ciepłe ciało było tak daleko od mojego. Nie chciałam. Nie chciałam, tak bardzo nie chciałam. Minato i Kushina pospieszyli go, bo wylot był za pięć minut. Pocałunek Naruto zapamiętam na zawsze. Był w nim cały lęk, przerażenie przed utratą naszych następnych lat. I mnóstwo miłości, pomieszanej ze smakiem naszych łez. Kiedy odchodził, Sasuke objął mnie ramieniem. Rozpłakałam się jak dzieciak. I to właśnie było cztery miesiące temu. Teraz rozpoczyna się nowy rok szkolny. Pierwszy raz bez Naruto. Nie wiem jak sobie poradzę."

      ~14.02.2017, Konoha~
      "I znowu kilka miesięcy w plecy. Nowy rok minął bez większych problemów. Na początku było bardzo trudno przyzwyczaić się do tej sytuacji, ale jest coraz lepiej.To mój ostatni rok w liceum, obawiam się  trochę. I tęsknię za nim. Ale moi kumple nie pozwalają mi się za dużo nad sobą użalać. Kiba organizuje mnóstwo imprez, ostatnio nawet Yahiko zrobił domówkę. Z Deidarą spędzam bardzo dużo czasu. Jeździmy na motorze, chodzimy na wyścigi, pijemy kawkę w moim pokoju, gramy u niego w domu w gry. Dzisiaj, z okazji walentynek, dostałam od niego całą sagę mang "Dengeki Daisy". On chyba zwariował, wydając na mnie tyle kasy! Chciałam mu to zwrócić, ale nie chciał o tym słyszeć. A teraz te piękne książeczki zajmują honorowe miejsce na mojej półce. Sasuke przyszedł rano i wręczył mi bukiet fiołków wraz z biletami na koncert naszego ulubionego zespołu. I taka sama sytuacja jak w przypadku Deidary. Co za głupki, tyle hajsu wydali... Kocham ich, są wspaniali. Z Naruto piszemy sporadycznie, jest bardzo zajęty rehabilitacją ojca. Zaczął chodzić do pracy dorywczej- jest kelnerem. Bardzo stara się wspomóc rodziców. Nie dostałam od niego życzeń na walentynki, no ale przecież nie na tym polega związek, nie? Moment, ktoś do drzwi dzwoni.................................................. O JEZU, JEZU, JEZU, JEZU, JEZUUUUUU. Naruto wysłał mi prezent z Anglii! Ładnie zapakowane, niebieskie pudełko. Zgadnijcie co w środku?! Album z naszymi zdjęciami, każde śmiesznie opisane. Na samym dnie znalazłam kartkę z życzeniami i srebrny naszyjnik z klepsydrą. Jest przepiękny. Od razu go zawiesiłam i posłałam buziaka zdjęciu Naruto na moim biurku. A teraz uciekam, idę się pochwalić Ino!" 

        ~30.06.2017, Konoha~
        "Właśnie zakończyłam liceum. Śmiesznie to brzmi, nie? WŁAŚNIE ZAKOŃCZYŁAM UCZĘSZCZANIE DO LICEUM. Jejku, jak się stresuję. Złożyłam papiery na uniwersytet Konohy, kierunek- psychologia kliniczno-sądowa. Mam nadzieję że mnie przyjmą, bardzo się tego obawiam, bo nie składałam nigdzie indziej dokumentów... Ludzie z klasy w większości też tam idą, ale na kompletnie inne kierunki. Sai i Konan- architektura, Sasuke- medycyna (zaproponował mi prywatną operację...), Hinata- szkolnictwo. A Deidara dostał propozycję dołączenia do "tajnych" służb. TAK, ON. Nie wiem czym się zajmują, on nic mi nie mówi... A Choji poszedł na kurs gotowania. Zamierza otworzyć własną restaurację! Dochodzą mnie słuchy, że Tsunade zaczęła się z kimś umawiać. Kto by z nią wytrzymał? Super babka, ale ostra jak żyleta. Rzadki kontakt z Naruto, ma on sporo pracy. Dalej na niego czekam" 

             ~17.09.2017, Konoha~
        "DOSTAŁAM SIĘ NA PSYCHOLOGIĘ, AAAAAAAAAA"

         ~19.09.2017, Konoha~
         "Okej, już wiem z kim się umawia Tsunade. Z JIRAYĄ XDDDDDDDDD"

          ~03.04.2018, Konoha~
          "Sporo tu nie pisałam. Studia są bardzo ciężkie, ten rok przebiega zdecydowanie spokojniej niż poprzednie. Nawał nauki, ale nie zrezygnowaliśmy naszą paczką z imprez. Itachi ostatnio kupił sobie świetnego jeepa, podwozi mnie czasem na uczelnię (jak nie robi tego Dei lub Sasuke). Ostatnio kontakt z Naruto jest częstszy. Jego godziny pracy się zmieniły (teraz pracuje jako osobisty ochroniarz ważnej angielskiej osobistości, ale nie wiem kogo). Z Minato podobno jest lepiej, Kushina bardzo się z tego powodu cieszy. I zapomniałabym o bardzo ważnej wiadomości! Temari i Shikamaru się pobierają na początku przyszłego roku! TO NIESAMOWITE. Temari i Shikamaru! Suigetsu i Karin dalej nie potrafią do niczego dojść, ich związek kręci się wokół "wcale Cię nie kocham, ale i tak nie będę z nikim innym się umawiać" (taaa, od tylu lat). Nagle Kiba i Hinata zaczęli się częściej spotykać. Może coś z tego będzie? Dei i Sasuke nadal są samotni, myślę nad zorganizowaniem jakiejś randki w ciemno, specjalnie dla nich. Yahiko jakiś czas temu oświadczył się Konan, ale to było już na porządku dziennym że są razem. Zamieszkali ze sobą od razu po skończeniu liceum. Ino ostatnio jest jakoś niespokojna, nie wiem o co chodzi. Napiszę od razu, jak się dowiem." 

         ~10.05.2018, Konoha~
         "Już wiem co się stało Ino. Cholera. Nie mogę po prostu pisać, tak mi się łapa trzęsie. JEST W CIĄŻY. Z SAIEM. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Nie mogę w to uwierzyć! Jest przerażona, ale bardzo szczęśliwa. Przerwała swój kurs fryzjerstwa i kontynuuje go po narodzinach malucha. Sai nie wie co robić, lata za nią jak zakochany szczeniak i tylko pyta, czego "księżniczka" potrzebuje. Miłość bardzo zmienia ludzi!"

        ~07.08.2018, Konoha~
       "Uhhhh, nareszcie koniec roku. Zdałam z bardzo dobrym wynikiem, zostałam nawet asystentką profesora Makarova! Ino coraz bardziej rośnie brzuszek. To będzie chłopiec! Nie wiedzą jeszcze jak go nazwą, ale już czynią wszelkie poczynania przed narodzinami. Sai zapisał się na kurs dla przyszłych ojców... Dzisiaj idę z Hinatą, Kibą, Deidarą, Sasuke i Shikamaru do nowo otwartej restauracji Chojiego. Mamy zniżkę o połowę ceny, na wszystko. Naruto bardzo się ucieszył na wieść, że Sai będzie tatą. Złożył mu ogromne gratulacje przez telefon i wysłał metrowego króliczka w prezencie. Przesłodkie! Nadal nie wiem kiedy wróci, tęsknię".

         ~08.08.2018, Konoha~
         "Wczoraj Ino poprosiła mnie żebym została matką chrzestną jej bobaska. Jestem w raju. Ojcem chrzestnym zostanie Naruto."

          ~27.10.2018, Konoha~
          "Mój kontakt z Naruto trochę zmalał, ale tym razem to moja wina. Drugi rok na studiach, coraz ciężej. Ale on mnie motywuje i dodaje siły do działania. Na naszą rocznicę wysłał mi prześliczny wisiorek ze szklanką kuleczką, a w środku jest maleńki płatek wiśni. Trzymam go na szyi razem z jego pierwszym wisiorkiem- klepsydrą. Dzisiaj idę z Deiem na piwo, musimy trochę ponabijać się z Tsunade i Jirayi. Informacja z ostatniej chwili- oni się pobierają! Nieodwzajemniona miłość Pana J. po kilkunastu latach nareszcie się spełniła. Wszyscy się bardzo z tego powodu cieszą. Tsunade kwitnie. Jak mogli przez te wszystkie lata nie zauważyć, że tak idealnie do siebie pasują?"

          ~31.12.2018, Konoha~
          "Dzisiaj jest sylwester. Idę z całą paczką na domówkę do Sasuke. Spadam."

Sakura z westchnieniem zamknęła swój dziennik i przeciągnęła się na krześle. Zostało pół roku do powrotu Naruto, a od dwóch tygodni w ogóle nie rozmawiali. Rozglądnęła się po pokoju. Zielone ściany jej wynajętego mieszkania działały na nią bardzo uspokajająco. Sprawdziła zegarek i stwierdziła, że za dwie godziny musi być u Sasuke. Mało czasu! Szybkim ruchem zerwała się z krzesła i rzuciła się do szafy.
- Co mam ubrać, do jasnej cholery?- warknęła do siebie, i zaczęła przeglądać zawartość wieszaków. W końcu natrafiła na idealny stój. Czarna, prosta sukienka do kostek (z małym wcięciem na nodze), czarne koturny i naszyjniki od Naruto. Poszła do łazienki spiąć swoje włosy w kok. Starannie wykonała wieczorowy makijaż i spojrzała na siebie w lustrze.
- Dzisiaj, Sakura, masz się dobrze bawić.- powiedziała poważnie do swego odbicia.- To ostatni sylwester bez Niego, potem wróci.
Uśmiechnęła się do siebie, chwyciła czarną torebkę i wyszła z domu. Przed mieszkaniem zatrzymała dla siebie taksówkę i podała numer domu Sasuke. Na miejscu zapłaciła kierowcy i spojrzała na apartament Uchichy. 
- Nieźle się ma....- mruknęła do siebie, spoglądając na okazałą willę. Po chwili podziwiania, przeszła przez ogromną furtkę w murze i udała się do drzwi. Zastanawiała się czy ma zapukać, czy po prostu wejść. Wzruszyła ramionami. Przecież to jej ziomek, jej można wszystko! Z buta kopnęła drzwi i weszła do środka.
SAJGON. WSZĘDZIE SAJGON.
Impreza trwała w najlepsze. Cała ich licealna ekipa zebrała się znowu razem. W salonie sake leżało nie tylko na stole, ale także po kątach i pod sofą. Karin, już podpita, siedziała na kolanach Hinaty, krzycząc coś o kosmitach rybeńkowych. Tobi, jak zwykle, leżał pod stołem, mrucząc coś do siebie i puszczając bańki z nosa. Kiba, Shikamaru i Sasori grali w rozbieranego pokera, nie mieli już połowy ubrań! Lee i TenTen nalewali wszystkim kolejkę, reszta bawiła się na parkiecie lub w różnych częściach parteru. Sasuke, kiedy zobaczył że weszła, podszedł z uśmiechem i uściskał ją na przywitanie.
- Cześć, Sas, nieźle się rozkręciło...- powiedziała Sakura ze śmiechem do Uchichy. Ten parsknął śmiechem i wskazał na Ino i Saia grających z piłkarzyki. 
- Nawet Ino, która nie może pić alkoholu, świetnie się bawi.- szepnął jej do ucha i po chwili zaproponował piwo. 
Poszedł po zimnego kasztelana, a Sakura w tym czasie ściągnęła płaszcz. Kątem oka zauważyła kogoś na balkonie. To Deidara, który zauważając dziewczynę, szybko zgasił peta i wszedł do pomieszczenia.
- Hej, mała!- rzucił na przywitanie i pocałował ją w policzek.
- Cześć Dei, walisz fajkami!
- Wiem, dzięki, teraz ty też.
Po chwili przyszedł Sasuke z piwem dla siebie i Sakury, a Deiowi poczochrał włosy.
- Śmierdzisz, Dei, fuj.- powiedział czarnowłosy ze śmiechem. Szturchnął kumpla łokciem i podał mu butelkę piwa.- Trzeba to zapić.
Sakura z chłopakami po chwili poszła na parkiet. Zaczęli tańczyć swój licealny hit- mianowicie RYBEŃKI. Kisame zachwycony tą zabawą, szybko się dołączył i zaczął kręcić tyłkiem. Kakuzu, po wielu namowach, zaczął twerkować. Nie wiadomo, co go opętało, ale Itachi (który popłakał się ze śmiechu), zaczął go nagrywać. 
Godziny mijały szybko i radośnie. 
- Ludzie, zaraz nowy rok, szybko na dwór!- wrzasnął Kiba, i pędem rzucił się przez drzwi. Zygzakiem. 
Wszyscy alkoholicy pobiegli na dwór i zaczęli odliczać.
Sakura spokojnie stała po boku, obserwując przyjaciół. Bawiła się niesamowicie, ale czegoś jej brakowało. Kogoś. 
- 10!- wrzasnęli chłopcy.
- 9!- kontynuowały piskiem dziewczyny!
- 8!
- 7!
- 6!
- 5!
- 4!
- 3!
- 2!
- 1!
- 0!
- Szczęśliwego nowego roku....- usłyszała Sakura szept tuż przy swoim uchu. Dookoła panowała wszechobecna radość, wszyscy się przytulali  i składali życzenia noworoczne. Ale ona się powoli obróciła. 
Za nią stał Naruto. Jej Naruto. Nie potrafiła wydusić z siebie ani jednego słowa. Wyglądał jak zawsze. Niebieskie oczy, patrzące na nią jak na ósmy cud świata. Usta rozciągnięte w szerokim uśmiechu, który tak bardzo kochała. Poczochrane blond włosy, stojące w nieładzie na wszystkie strony. Czarne jeansy, czarna koszulka, glany i skórzana kurtka. Sakura uniosła rękę do góry i dotknęła jego policzka.
- Jesteś prawdziwy?- wyszeptała cicho, bojąc się że może zniknąć.
- Jestem.- mruknął, wtulając twarz w jej rękę. Wiatr zawiał mocniej, aż poczuła jego zapach. Zapach jej Naruto. 
- Zostało.... jeszcze sześć miesięcy.- odrzekła z niedowierzaniem, badając ręką każdy cal jego twarzy. Przybliżyła się bardziej i zaczęła wodzić palcami po jego włosach. Po nosie. Po szczęce. Po policzkach. Po ustach....
- Nie wytrzymałbym więcej. Nie mógłbym.- powiedział powoli, i schylił się by ją pocałować.
-"A więc tak smakuje szczęście"- pomyślała w ostatniej chwili Sakura, i przysunęła się bardziej do swojego ukochanego. Czuła jak po jej policzkach spływają łzy, które ścierał On, swoimi długimi, delikatnymi palcami. Naruto objął ją całą swoimi  ramionami i zamknął w uścisku. 
Wszyscy świętowali Nowy Rok, a Sakura i Naruto obchodzili swoją własną uroczystość.
- Pamiętaj że obiecałaś za mnie wyjść.- wyszeptał Naruto w jej usta. 
- Nie zapomnę o tym.- zaśmiała się i ponownie go pocałowała.
***
      Sakura z uśmiechem na ustach przeciągnęła się na łóżku i uchyliła oczy. Poczuła że ktoś ją całuje w szyję.
- Siemka, mała, czy mogę Pani zająć chwilę?- wymruczał między pocałunkami jej mąż. Kobieta zachichotała i uderzyła go poduszką.
- Naruto! Ty się nigdy nie zmienisz.- zaśmiała się ponownie i usiadła na łóżku. Miała piękny sen. O swojej licealnej przeszłości!
- Ale dlaczego jesteś taka okrutna?- powiedział Naruto ze smutną miną i ponownie zaatakował.- No weeeeeź!
Sakura zaczęła piszczeć, kiedy dobierał się do jej koszuli. 
- Wiesz, dlaczego nie!- powiedziała pomiędzy chichotami. Złapała go za ręce i uderzyła z główki.
- Nooooo?- mruknął nieszczęśliwy, dając sobie spokój. Zamiast tego położył się na piersiach ukochanej (za co dostał pstryczka w nos).
- Właśnie dlatego.- westchnęła Sakura i wskazała ruchem głowy na drzwi. Usłyszeli głośny tupot stóp i gwałtowne otwieranie drzwi. Naruto aż podskoczył i zleciał z łóżka.
- MAAAAAAAAMO, TAAAAATO!- pisnęła mała dziewczynka, wbiegając do pokoju i gramoląc się na łóżko. 
Sakura rozśmiała się szczerze, pomagając córce wejść na materac. 
- Co jest, Susia?- zapytała czule dziecko i biorąc ją w  ramiona. Naruto spojrzał na nie złym spojrzeniem z podłogi.
- Tatusiu, dlaćego jesteś na podłodźe?- Suśka była szczerze zdziwiona tym, co robi jej tata na ziemi.
- No bo....- zaczął Naruto.
- Niewaśne, phi.- mruknęła dziewczynka.- Wsyscy chłopcy sią taćy śiami. Mój blat jest gupi.
Sakura spojrzała rozbawiona na swojego męża, i z powrotem na córcię. 
- Dlaczego, skarbie?
- Dokucia mi, źe syn od ćioći Ino mnie kosia.- warknęła i wskazała paluszkiem na drzwi.- O ten paćan.
W drzwiach stał ich syn, śmiejąc się z siostry i pokazując jej język.
- Ty jesteś pacan.- powiedział Kurosaki, poczochrał się po włosach i wbiegł na łóżko rodziców.
- ŃIE, BO TY.- wrzasnęła dziewczynka i kopnęła brata w piszczel.
- Auuuuu, mamo, zrób coś!- warknął Kuro i wskazał na siostrę.- Ten dzieciak to jest potwór jakiś, nie mogłaś mi brata urodzić?
Sakura z uśmiechem na niego spojrzała i pokazała palcem na Naruto.
- To pretensje do tego Pana.

<narodziny Kurosakiego>

<Sakura w ciąży z Kurosakim>

<ślub Sakury i Naruto>



 <Naruto jest zazdrosny, że Sakura więcej uwagi poświęca synowi, a nie mu>
<...>


<Naruto ze swoimi dzieciakami>


****
Kocham Was, ludzie, pożegnanie kiedy indziej. Dziękuję że zostaliście. Buźka.

niedziela, 3 lipca 2016

76. Początek letnich wakacji i wiadomość.

Cześć wszystkim! Znowu mnie tu sporo nie było, w tym czasie zaczęły się wakacje i w ogóle mnóstwo innych rzeczy. Mam nadzieję że fajnie spędzicie ten czas, miłej zabawy!
~zapraszam do czytania!~
***
        Miesiące w mieście szybko leciały, i nim Sakura się obejrzała, było już lato. A konkretnie- wakacje miały zacząć się dzisiaj, jeszcze tylko zakończenie roku i będzie miała tyle wolnego czas....
- Sakura, chodź posprzątać mi salon, bo inaczej nie puszczę cię po szkole ze znajomymi!- krzyknęła jej mama z dołu i kazała się pospieszyć. Tak, to by było na tyle, jeżeli chodzi o czas wolny. Sakura skopała pościel na ziemię i rozłożyła się "w krzyż" na łóżku. 
- Czym zawiniłam w poprzednim życiu, że pokarali mnie taką mamusią?- mruknęła do siebie. Przez chwilę rzucała się po łóżku, narzekając na swoje istnienie, następnie przeszła fazę akceptacji stanu rzeczy (kto to widział sprzątać rano?) a na końcu wygramoliła się z łóżka i poszła w żółwim tempie do łazienki.  
Spojrzała na siebie w lustrze i mało co nie krzyknęła.
- O matko święta, ale ryj.- warknęła do siebie a następnie pokazała swojemu odbiciu język.- Ale nikt idealny nie jest! I do tego słońce mnie spaliło....

Kątem oka spojrzała na zegarek, który wskazywał 9:20. A akademia zakończenia roku na 9:50.
- CZEMU TO ZAWSZE MUSI MI SIĘ PRZYTRAFIAĆ?- wrzasnęła i zabrała się do mycia głowy w umywalce. 
Chwilę później, z mokrą głową, zleciała na dół i zaczęła odkurzać salon. 
- Dokładnie mi to zrób, szybciutko!- poganiała ją mama, co chwilę wychylając się z kuchni i rzucając "pomocnymi" radami. Sakura coraz to bardziej zdenerwowana, miotała odkurzaczem na prawo i lewo. Sprzątanie, denerwująca matka, do tego Naruto.... stop, Sakura, nie myśl o tym. Różowowłosa, zajęta swoimi czarnymi myślami, nie zauważyła wystającego kabla i wywaliła się jak placek na ziemi. 
- Cholera, Sakura, wszystko gra?- krzyknęła jej mama i podbiegła do córki.- Boli cię? Żyjesz?
Dziewczyna leżała a jej głowa pulsowała tępym bólem. Po chwili zaczęła przeklinać i powoli wstała.
- Nic mi nie jest, ale moje włosy...- powiedziała z przerażeniem, czując że olbrzymia kulka wyżutej gumy przykleiła się na amen do jej czupryny.- Czemu ja cały czas mam pecha?
Jej mama chwyciła ją za rękę i poprowadziła do kanapy, gdzie kazała jej usiąść a sama poszła po nożyczki. 
- To konieczne.- stwierdziła tylko kobieta, obcinając sklejone kosmyki.- Twój tata naprawdę oberwie, że nie wyrzucił tego do śmieci.
- Mamo, ale to koniec roku!- zaszlochała Sakura. Tego było za wiele. Naruto ostatnio coś kręci, mama cały czas dokłada jej obowiązków, a do tego głowa boli ją w cholerę, i te włosy....
- Nie martw się, krótkie włosy ci pasują.- powiedziała mama, oglądając swoje dzieło.- Naprawdę, idź do góry, a ja to już skończę sprzątać.
Sakura zerknęła na ilość włosów na podłodze, podziękowała i ze strachem pobiegła do góry. Kurczę, na pewno wygląda jak strach na wróble. Weszła do łazienki i spojrzała w lustro.
 - Bywało gorzej...- szepnęła do siebie i przejechała ręką po swoich włosach. Były już w miarę suche, do tego krótsze lepiej jej się układały. Sakura w miarę zadowolona zrobiła makijaż, ubrała się i zeszła na dół.
- Dzięki raz jeszcze, mamo, cześć!- krzyknęła na pożegnanie i wybiegła. Koniec roku, a ona już jest spóźniona dwie minuty.
***
- BYŁOOOO CIEPŁE LATOOO I CZAAASEM PADAŁO, DUŻO SAKE SIĘ PIŁO I BIEDRONKI SIĘ JAAADŁO.....- wrzeszczał na cały głos Tobi, tańcząc na stole w klasie i powodując śmiechy całej sali. 
- To już rak mózgu, nie?- mruknął Deidara do Itachiego, a ten zaśmiał się pod nosem.
- On nie ma mózgu, to ameba.
Pogoda nadrabiała wszystkie deszczowe dni i zalała Konohę rzekami gorąca tak, że wszystkim kleiły się ubrania do ciała. Skwar był niesamowity, do tego klimatyzacja w klasie padła i apel się opóźniał z powodu "problemów technicznych".
- Problemy techniczne, taaaaa jasne, moja dupa a nie problemy. Pewnie Jiraya znowu coś spieprzył, żeby być sam na sam z Tsunade.- powiedziała znużona Ino, kładąc nogi na ławkę.
- I-Ino, inną drogą, wiesz gdzie jest Sakura?- szepnęła Hinata do przyjaciółki i obracając w dłoniach zimną herbatę z puszki.- M-Mówiła że przyjdzie wcześniej, a jest już po czasie....
- Nie wiem, pewnie znowu zaspała czy coś.- mruknęła blondynka w odpowiedzi i spojrzała w stronę drzwi.- O, już jest. OOOOO KRUWA.
- Kruwa? W sensie krowa?- Hinata nie wiedząc o co chodzi, spojrzała w tą samą stronę co Ino.- O kurczaczki.
- Zaraz całą farmę wymienicie, o co....- zaczął nabijać się z nich Deidara, ale do ławki podeszła cała zgrzana Sakura.
- Sorki za spóźnienie, chyba za wiele mnie nie ominęło?- powiedziała różowowłosa i uśmiechnęła się do przyjaciół.- Skróciłam włosy, to taka sensacja?


Kilka osób w klasie ucichło na jej widok. Sakura Haruno, dziewczyna która zapuszczała włosy od czwartej klasy ŚCIĘŁA JE? Kisame pierwszy przełamał ciszę.
- Sakura, rybeńko, wyglądasz przesłodko!- powiedział zachwycony i przytulił koleżankę na przywitanie.
- SAAAAKURA, CZEMU NIC MI NIE MÓWIŁAŚ ŻE CHCESZ ŚCIĄĆ SWOJE KUDŁY?- wrzasnęła Ino na przywitanie.
- S-Saki, wyglądasz ślicznie.- powiedziała Hinata i uśmiechnęła się do dziewczyny.
Dei nic nie powiedział, przytulił na powitanie Sakurę i szybko się oddalił.
- A gdzie Naruto?- zapytała Sakura przyjaciółek, siadając w ławce i rozglądając się po sali.
- Jeszcze go nie ma.- powiedziała ostrożnie Ino.
Sakura uśmiechnęła się z wymuszeniem i zmieniła temat. Po chwili rozległ się komunikat z głośników.
- "Wszyscy uczniowie mają stawić się w auli w ciągu pięciu minut, bez pozdrowień, gnojki".
- Jiraya ma chyba zły humor.- mruknął do kolegów Pain.
- Chyba Tsunade dała mu kosza. Dziesiąty raz.- powiedział z udawanym smutkiem Kakuzu, i wszyscy ze śmiechem udali się do auli.
***
Naruto nie pojawił się ani na apelu, ani później, kiedy całą ekipą poszli do parku. Sakura siedziała na ławce, w małej odległości od grupy i cały czas zastanawiała się gdzie on jest. Z rozmyślań wyrwał ją Sasuke, który położył jej rękę na ramieniu.
- Mogę się dosiąść?- zapytał z delikatnym uśmiechem i nie czekając na odpowiedź usiadł koło przyjaciółki.
- Jasne, rozgość się.- mruknęła z sarkazmem i po chwili odwzajemniła uśmiech.- Co jest?
- Właśnie chciałem ciebie o to zapytać. O co chodzi? Pokłóciłaś się z Naruto?- Sasuke patrzał na nią z zaciekawieniem.
- To... to nie tak.- powiedziała cicho po chwili. Sasuke chwycił ją w przyjacielskim geście za rękę i spojrzał z oczekiwaniem. Sakura odetchnęła i postanowiła mu wszystko wyznać.- Po prostu wszystko zaczęło się psuć jakiś miesiąc temu. Miałam wrażenie że mnie unika, przestał pisać smsy i dzwonić, a nawet odpowiadać na moje wiadomości. Rzadko się odzywa, a jak już to robi, to jest chłodny i nie zachowuje się jak... jak prawdziwy Naruto! Nie mam pojęcia co się stało, wcześniej było wszystko okej, a tak nagle...- Sakura nie dokończyła, bo czuła że zaraz wybuchnie płaczem. Poczuła że Sasuke zaciska mocniej rękę na jej dłoni i spojrzała mu w oczy. Uśmiechnął się do niej, dodając jej tym samym otuchy.
- Szczerze mówiąc, w stosunku do nas Naruto też się ostatnim razem zmienił.- zaczął mówić.- Mam na myśli siebie, Deidarę i Itachiego. Resztę traktuje normalnie, ale jakby do nas miał jakiś problem. Nie za bardzo to rozumiem, ale on nie chce też rozmawiać. Nie przejmuj się tym tak bardzo, Sakura. Jestem pewien że on ma jakiś konflikt wewnętrzny, w który nie chce nas mieszać. Na pewno nie zrobiłaś nic złego, jesteś dobrą dziewczyną. Do tego włosy masz bardzo ładne.- dodał i ujął kosmyk jej włosów. Sakura zaśmiała się i otarła łzy, które naleciały jej do oczu podczas rozmowy.
- Dzięki, Sasuke, cieszę się że powiedziałam ci o tym.- powiedziała różowowłosa i wstała z ławki.

                                      

- TY JESTEŚ RUDA, TA NA PEWNO RUDA, TA, SZALOOONA RUUUDA, DOBRZE TO WIEM!- wrzask Tobiego prawie rozerwał im bębenki.
- NIE BLONDYNKI, NIE BRUNETKI, JA WOLE RUDEEE!- kontynuował Suigetsu (w sumie nie miał takiego złego głosu), stojąc nad Karin, która z facepalmem siedziała i nie wiedziała gdzie oczy podziać.
Sakura podeszła do Ino i Hinaty, które siedziały na trawie i opalały się. 
- No, gdzie to panna wybyła z naszym przystojniaczkiem?- rzuciła Ino, ściągając okulary przeciwsłoneczne.
- Siedzieliśmy niedaleko, rozmowa kumpli, rozumiesz...
- Taaaa, jasne rybko.- parsknęła blondynka.- Ej, co to za lasia?
Do Suigetsu (który po pięknym popisie stał koło Kakuzu i Zetsu) podeszła jakaś niebieskowłosa dziewczyna i po chwili odeszli na bok. Karin siedząca nieopodal piorunowała nowoprzybyłą wzrokiem i po chwili ostentacyjnie odwróciła się do nich plecami.
Suigetsu nadal rozmawiał z dziewczyną, a nagle Karin wstała i do nich podeszła.


 Sakura z takiej odległości nie słyszała o czym rozmawiają, ale Karin uśmiechnęła się do "tej nowej", podała jej rękę i przytuliła się lekko do Suigetsu, który odwzajemnił jej uścisk. Po chwili pożegnali się z niebieskowłosą i wrócili do ekipy, rozmawiając cicho. Widać było, że Karin jest wściekła. Ino podeszła do czerwonowłosej, kiedy jej chłopak poszedł do swoich kumpli.
- O co chodziło?
- Ta laska chciała go zaprosić na kawę, bo "spodobało jej się jak śpiewa"! Niedoczekanie, gdybym nie zainterweniowała to już by siedzieli w kawiarni.- warknęła dziewczyna i przeczesała ręką włosy.
- A dlaczego dalej jesteś zła?- zdziwiła się Sakura, podchodząc do dziewczyn.
- Bo nie miał zamiaru odmówić, dopóki tam nie przyszłam.
***
Deidara i Sasuke odprowadzili Sakurę do domu, po drodzę przewalając kilka znaków drogowych i drzewek (Deidara postanowił być małpą i się na nie wspinać). Pożegnali się koło jej bramy i dziewczyna weszła do domu. Zapadał zmrok, a Sakura weszła do ciemnego mieszkania. Nikogo nie było.
- A, no tak, od dzisiaj rodzice mieli jechać na dwa tygodnie nad ocean.- mruknęła cicho do siebie i poszła na górę. Będąc w swoim pokoju od razu położyła się na łóżko i wyciągnęła telefon. W ciągu dnia wysłała Naruto trzy sms'y. Na żaden nie odpowiedział. Westchnęła i potargała włosy wolną ręką. 
- Tak trudno odpisać "Żyję, Zetsu mnie nie zjadł, nara"?- powiedziała cicho i przeturlała się na drugą stronę łóżka. - Co to ma w ogóle być?
Sakura siedziała w ciszy i nasłuchiwała świerszczy za oknem. Zamknęła oczy i po chwili otworzyła je. Czemu jej pokój nagle jest taki inny? Zdenerwowana wstała i zauważyła że ma inne ubrania na sobie. Pobiegła do łazienki. 
- CZEMU JESTEM TAKA STARA?- krzyknęła do lustra. Sakura wyglądała teraz na trzydzieści lat. 
- Co się dzieje?- usłyszała głos i odwróciła się w stronę drzwi. Sasuke. Starszy, z dłuższymi włosami, w czarnej pelerynie, ale Sasuke. 
- Sasuke? Co się....
- Sakura, chodź. Musisz zaraz iść do pracy, a ja pójdę obudzić Saradę.- Sasuke ujął dłoń Sakury w swoją i wyprowadził ją zszokowaną z łazienki. Co tu się do diabła dzieje?
- Sarada? Praca?- wyszeptała Sakura i spojrzała na chłopaka... nie, mężczyznę, który stał koło niej.
Sasuke spojrzał na nią ze zdziwieniem, zmarszczył brwi i po chwili się roześmiał.
- Tak, kochanie, Sarada. Nasza córka. Pamiętasz? A o swojej pracy jako medyczny ninja też zapomniałaś?- zapytał ze śmiechem. 
- Ninja? Że co? A Naruto....- urwał jej się głos od natłoku informacji.
- Naruto, nasz cwelaśny kumpel? Na pewno jest w domu z Hinatą, Boruto i Himawari. A co?
- Boruto i Himawari? Hinata?- Sakura nic nie rozumiała, powoli schodziła po schodach "jej domu" za Sasuke.
- Sakura, wszystko gra? Hinata to twoja przyjaciółka i żona Naruto. Ty jesteś moją żoną. Boruto i Himawari to dzieci Naruto i Hinaty. Nasze dziecko to Sarada.- Sasuke ze swoim delikatnym uśmiechem ujął jej twarz w dłonie i pochylił się nad nią, aż nagle... obraz się rozpłynął. 
Sakura obudziła się. Płacząc. Co tu się właśnie odwaliło, co to za chory sen?! Po głowie chodziło jej słowa "NarutoiHinataNarutoiHinataNarutoiHinata" i tak w kółko. Dlaczego taki sen? Czy to sygnał że ona i Naruto mogą zerwać? Wstała z łóżka i zatoczyła się. Przypomniało jej się, że z tego snu wyrwał ją dźwięk wiadomości. Spojrzała zapłakana na telefon i podskoczyła w miejscu. Wiadomość od Niego. Od Naruto. Otworzyła ją i przeczytała: "Zejdź na dół". Sakura w szoku pobiegła na parter i otworzyła drzwi wejściowe. Naruto stał przed drzwiami, ze spuszczoną  głową. Miał na sobie czarną koszulkę, czarne jeansy i pomarańczowe trampki. Na twarzy widać było kilkudniowy zarost, a oczy miał podkrążone.


- Naruto?- zapytała cicho Sakura, kładąc mu rękę na policzku. Wreszcie podniósł wzrok i spojrzał jej w oczy. 
- Sakura...- szepnął. Głos miał przepełniony bólem i tęsknotą. 
- Dlaczego.... my.... ty..... dlaczego się nie odzywałeś?- zdenerwowała się i wzięła swoją rękę z jego twarzy. Patrzał jak Sakura opuszcza swoją dłoń jak w zwolnionym tempie. Po chwili porwał ją w ramiona. 
- Sakura, przepraszam! Przepraszam! Przepraszam!- zaczął szlochać w jej ramię.- Przepraszam! Przepraszam....
Sakura stała i nie mogła nic zrobić. Co tu się dzieje? Czy on.... Objęła go mocno rękami, jakby chciała ochronić go przed otaczającym ich światem.
- Naruto.- zaczęła spokojnie.- Czy ty mnie zdradziłeś?
Chłopak zerwał się nagle i chwycił ją za ramiona.
- Nawet o tym nie myśl, Sakura! To nie to!- powiedział drżącym głosem, patrząc na nią oczami pełnymi łez. 
- To mi powiedz.- szepnęła i ponownie go objęła. Schowała twarz w jego koszulce.- Cokolwiek to jest, powiedz. Po prostu powiedz.
- Sakura.- powiedział jej cicho do ucha.- Ja.... wyjeżdżam za niedługo.
Dziewczyna zamarła i odsunęła się trochę od chłopaka.
- Co? Chodzi tylko o to że jedziesz gdzieś na wakacje z rodzicami?- zaśmiała się przez łzy. Spojrzała na niego ponownie i zobaczyła że nie o to chodzi. Po chwili zaczęło coś do niej docierać.
- J-Jak długo?- szepnęła, zaciskając dłonie na jego koszulce.- To tylko wakacje, tak? JAK DŁUGO, NARUTO?
Chłopak stał i ponownie spuścił głowę.
- Mój tata... musi jechać na rehabilitację. A ja razem z nim. Do Anglii. Na.... trzy lata.- głos mu się załamał.
Sakura miała wrażenie że ktoś wylewa na nią kubeł lodowatej wody. Nogi się pod nią ugięły i opadła na kolana.
- Trzy lata....? A-Anglia....?- nie poznała własnego głosu.
Naruto opadł na kolana koło niej. Otoczył ją ramionami.
- Sakura, wrócę. Wrócę bo cię kocham. To będzie najbardziej bolesne doświadczenie- będę tam, gdzie ciebie nie będzie. A kiedy przyjadę z powrotem.... proszę, wyjdź za mnie.- szepnął jej do ucha. Sakura płakała- z ulgi, z nieopisanego bólu i z miłości. 
- Masz wrócić szybko, jak chcesz poznać moją odpowiedź.- zawyła i mocniej się wtuliła w swojego chłopaka.



***
I to na tyle, mam nadzieję że będzie tu dużo komentarzy, rybeńki!