sobota, 14 grudnia 2013

65. Jak pokocham, to na zawsze.

Cześć! Wasza autorka wraca z nową notką. Starajcie się komentować. Proszę, serio. Bo to dodaje mi sił do dalszego prowadzenia bloga.. Więc jak wam się coś spodoba, proszę się nie bać i od razu komentować!
Zapraszam do czytania ;)
***
Sakura biegła przez las. Co chwilę się potykała o jakieś cholerstwa, to kamień, to wystający korzeń.... ale ile nie upadła, zawsze się podnosiła. Kolana jej krwawiły. Ale biegła dalej, musiała go znaleźć, musiał poznać jej uczucia. Ugryzła się wargę, upadając po raz kolejny.
- CHOLERA!! NARUUUUTOOO! ZABIJĘ CIĘ JAK CIĘ ZNAJDĘ!! KOCHAM CIĘ, IDIOTO!!- krzyknęła wniebogłosy.
Nie potrafiła wstać. Nie znajdzie go...
Spojrzała w niebo, a łzy popłynęły po policzkach.
Czemu?
Ona zawsze go rani. Zawsze.
STOP!
- Opanuj się, Sakura!- skarciła siebie samą. Wstała, otarła łzy i rozejrzała się wokół. Tylko jakieś głupie krzaczory i drzewa
- NARUTOOOOO!- wrzasnęła wbiegając między drzewa.
Potknęła się o coś dużego i zaliczyła glebę.
- Co za chujst... o....- warknęła, ale na widok leżącej osoby zamilkła.
Naruto.... miał zamknięte oczy i podrapane policzki. Ślady własnych paznokci na nich.
- Naruto...?- szepnęła, zbliżając się powoli na czworakach do chłopca. Wyciągnęła ku niemu rękę.
Spał. 
TAK, SPAŁ.
- Kretyn... Przeziębi się, śpiąc w takim miejscu...
Pogłaskała go delikatnie po zranionym policzku.
- Wiesz, Naruto? Nie słyszysz mnie, to nawet i lepiej. Zawsze jestem dla ciebie ciężarem. Sprawiam ci problemy. Ranię cię... Ah, no i jesteś kretynem, niewychowanym, głupim chłopakiem... ale cię kocham. Zawsze tak było. Moje uczucia nigdy się nie zmienią.- szeptała.- chciałam cię za wszelką cenę chronić, ale zawsze to ja byłam tą, przed którą powinieneś był uciekać. Nie wiem jakim cudem, ale pokochałeś mnie. Tą, wredną, samolubną mnie. Nie jestem ideałem, ale myślałam że wystarczę dla ciebie taka jaka jestem. Ale zawsze patrzałam na twoje plecy. I wtedy uświadomiłam sobie że nigdy cię nie dogonię. Zasługujesz na piękną i cudowną dziewczynę, nie takiego chama jak ja. Dlatego... żegnaj, Naruto. Znajdź sobie szczęście. Na nie właśnie zasługujesz. Jesteś, mimo że głupi, wspaniały i kochany... Kocham cię.- kiedy wypowiadała ostatnie słowa, pocałowała go w usta.
<Naruto śnił. Anioł mówił mu piękne rzeczy. Nagle, z rękawa szaty anioła, wyleciał motyl. Podleciał do niego i dotknął jego ust. Chłopak nie potrafił się w ogóle poruszyć. Chciał zatrzymać anioła. Czuł coś mokrego na policzkach. Łzy? Płakał? Czekaj, stój! Nie odchodź! Naruto powoli opadał w ciemność>
Sakura gwałtownie wstała, obróciła się i pobiegła za siebie.
Miała dość biegania jak na jeden dzień... uff...
- Hę? Ja płaczę? Serio?- zdziwiła się, przykładając ręce do policzków. Próbowała sobie wmówić, że nie. No ale fakt faktem.
Nagle straciła równowagę.
Klif.
Spadając na dół, nie krzyknęła ani razu. Wyszeptała tylko jedno słowo.
"Naruto".
***
Naruto obudził się zalany potem. Kiedy zdążyło zrobić się tak ciemno. Usiadł na ziemi, i leniwym ruchem podrapał się z tyłu głowy. Co do cholery...?
Ah. Sakura.... i jakiś sen. Anioł? Żegnał się.
Dostrzegł coś błyszczącego w krzakach. Podniósł się powoli, nadal rozespany. 
Schylił się po tę rzecz, a po chwili zorientował się że to...
- Bransoletka? Co tu to robi?
Hm....
- NIE. TO JEST OD SAKURY!- krzyknął.
Rozejrzał się przerażony.
- Sakura?! 
W tym momencie zorientował się, że to nie anioł się żegnał.
To była Sakura.
Pobiegł w tą stroną, gdzie znalazł bransoletkę. Instynkt kazał mu zwolnić. Powoli się zatrzymał. I całe szczęście, bo przed nim majaczył się stromy kilf.
- Matko, ja chyba bym zginął, gdyby...- przerwał gwałtownie.- to niemożliwe, nie?
Powoli podszedł do krawędzi. Było tu z piętnaście metrów, na dole same krzaki i piach.
A między tym...
- S-Sakura?- wyszeptał z wielkimi oczami. Szok. Na dole, między krzakami, leżała różowowłosa. Była nieruchoma i blada.
- SAKURA!- wrzasnął.
Zbiegł po łagodniejszej stronie kilfu. Jeśli ona z rozpędu wypadła z drogi, to nie masz szans żeby jeszcze...
Upadł przed nią na kolana. Położył ręce na twarzy. Jaka zimna!
Przyłożył ucho do klatki piersiowej.
PUM! PUM!... PUM! ....... PUM!
Jej serce biło coraz wolniej.
Całe kolana, ręce i twarz były zakrwawione. Z ust ciekła mała stróżka krwi.
Zdjął szybko kurtkę i otulił ją delikatnie. 
Nieobecny, mechanicznie, zaczął szukać telefonu.
Chwytając go, wykręcił numer Kiby.
- Kiba....? Ja... i Sakura znajdujemy się na dole klifu.... Przyślij lekarza...
Rozłączył się.
Wpatrywał się we twarz Sakury. Jej usta lekko się poruszyły.
- Naruto?- wyszeptała bardzo słabym głosem.
- Sakura! Jestem przy tobie, tylko nie umieraj, do jasnej cholery! Zaraz będzie tu lekarz, znajdą nas i będziesz cała i zdrowa! Rozumiesz?! Cała i zdrowa!- krzyknął.
- Hehe...- zaśmiała się i zakaszlała.- wierzę ci... Naruto, ja przepraszam. Nie dostrzegałam twoich uczuć. Koch...
- Cicho bądź na chwilę. Ja to powiem. Kocham cię, Sakura. Nigdy mnie nie opuszczaj, nigdy, rozumiesz?!- krzyczał coraz bardziej. A łzy leciały.
- Zamknij się, idioto. Nigdzie się nie wybieram. Widzisz, nic mi nie jest.- powiedziała, ale oczy jej się zamknęły.- muszę tylko chwilkę poleżeć.
- Sakura....
- Tak?
- Obiecasz że zawsze będziesz przy mnie?- mruknął, biorąc jej ręce we własne dłonie i chuchając na nie.
- No pewnie... a czemu pytasz?
- Dowiesz się już niedługo, więc postaraj się przeżyć. Jesteś pewna że chcesz przy mnie zostać? W końcu jestem kretynem!
Sakura zachichotała, ale szybko przycichła.
- Tak. Kocham cię taki jaki jesteś. Choć, masz rację, kretyn z ciebie. Ale czemu tak cały czas pytasz?
- Więc, musisz wyzdrowieć. Dopiero wtedy ci powiem.
- A będziesz przy mnie jak się obudzę?- wyszeptała, powoli zasypiając.
- Będę. Zawsze już przy tobie będę jak będziesz się budzić. I jak będziesz zasypiać...
I zasnęła.
Po kilku minutach przybiegł cały "obóz" wraz z Tsunade i Shizune.
Zmierzyły tętno.
- Dzwońcie po karetkę.
***
Tak sobie myślę, Sakura... Dlaczego wtedy umarłaś? Dlaczego mnie zostawiłaś? Zostały tylko wspomnienia. Ale ja nie chcę o tobie zapomnieć. Te szczęśliwe chwile.... Zostaną we mnie, na zawsze. Nigdy cię nie zapomnę, moja pierwsza, cudowna miłości.

------------
Taki mały żart, to się nie stało, wygłupiam się xd Musiałam się rozładować.... Tego nie było, hahahahhahah, i jak? Ale na początku (przed pisaniem tej notki) chciałam teraz zakończyć właśnie tak bloga.
***
Komentujcie, a będzie kolejna notka. Wybaczcie że takie to smutne dzisiaj, ale mam taki dzień... Liczę na co najmniej 10 komentarzy!! <3



sobota, 9 listopada 2013

64. Sake, zdjęcie i pocieszenie.

Kolejny post w ciągu ostatnich kilku dni. Jestem taka kochana! XD
http://www.youtube.com/watch?v=vRcY4bcx6sI
....
FAIRY TAIL POLSKA WERSJA. KOCHAM TO. ZAJEBISTE!!
Notka dla Sakury-chan, mała, nawet nie wiesz jak mi takimi komentarzami pomagasz! <3 
***
Sakurę obudził głośny trzask.
Leniwie otworzyła oczyska.
- Kto do kurny nędzy śmie przerywać mój se... ojć. Dzień dobry Pani Dyrektor.- Sakura wstała z podłogi na której spała, schowała za plecami butelkę po sake, spojrzała na drzwi wyrwane z zawiasów i leżące na ziemi. Na końcu spojrzała na swoją dyrkę.
- CO TO MA ZNACZYĆ?!- powiedziała Tsunade stojąc w miejscu gdzie powinny normalnie być drzwi, i stukając rytm palcami o framugę.
- Em... Ohg....- wymamrotała Sakura. Nagle poczuła chwyt za nogę.
- Sakura-chaaaan.... Daj sake... I pocałuj mnie....- szepnął Deidara trzymając ją za łydkę.
Żyłka na skroni starej torby pulsowała.
- Wy.... Macie sake?....- Sakura skuliła się.- I NIE ZAPROSILIŚCIE MNIE?!
Cóż, jak zwykle. Znowu wielka dżampra. Wszyscy się pobudzili. Do domku wparowało jeszcze kilka osób.
- Co to za hałasy?!- krzyknął Naruto wbiegając do domku. Hinata i Ino dostały krwotoku nosa, a Sakura odwróciła speszona głowę. 
Naruto był w samych bokserkach, a jego poczochrane włosy sprawiały, że wyglądał tak ostro i dziko...


         
- Oms. Stara tor.... znaczy się Tsunade-sama.- wyjąkał Naruto.
- Przyłącz się Uzumaki! Nie truj dupy!
- Z przyjemnością, psze Pani!
Naruto usiadł na łóżku koło Sakury. 
- Cześć, nieznajoma!- powiedział z uśmiechem i dał jej całusa w policzek.
- Witaj, nieznajomy!- odpowiedziała słodko się uśmiechając, i pocałowała go w usta.
- S-Sakura-chan! N-Nie przy wszystkich! Szczególnie przy dyrce! To zawstydzające!- jęknął cały zarumieniony.
Pani Tsunade trąciła go łokciem. 
- Hej, Uzumaki, nie bądź taki! Słodko razem wyglądacie!
Pociągnęła Naruto za włosy ku Sakurze, przez co ich twarze były w odległości kilku mm od siebie. 
- C-Co pani robi?! Nie jest pani dyrektorką? Powinna pani raczej nas rozdzielić!- twarz Naruto była coraz bardziej czerwona.
- Co ci, chłopcze? Całuj, już!
Chłopak westchnął, ale z przyjemnością pocałował swoją dziewczynę.
Sakura jednak wiedziała że coś jest nie halo.
- I tak ma być!- rzuciła odchodnym Tsunade, po czym skierowała się ku jedynej pełnej butelce sake, a po chwili rozegrała się walka, kto ją bierze, ona czy Jiraya (który chwilę później był zamknięty w szafie).
- Sakura, możemy pogadać?- szepnął Sakurze do ucha Naruto.
- Hę? No pewnie.- wstała z łóżka, i chłopak ciągnąc ją za rękę wyprowadził z pokoju.
Szli kawałek, a zatrzymali się dopiero przy jeziorze.
- W nocy... Odwiedził mnie Shikamaru. Dał mi to.- Naruto z ociąganiem podał jej prostokątny kartonik. Wizytówka? Nie, zdjęcie.
Z głosno bijącym sercem odwróciła go.

Zamarła. Zdjęcie wypadło jej z ręki i potoczyło się ku wodzie, by po chwili już pływać po tafli wody.
- Powiedział że to była butelka. Więc nie bardzo się tym przejąłem. Rób co chcesz.- to zabolało ją najbardziej. 
Spojrzał na nią. Te zdania które powiedział... wiedziała że to kłamstwo. Zbyt długo go znała. Jego oczy były jednak nieprzeniknione.
- Naruto... Ja przepraszam... Chciałam ci dziś o tym powiedzieć. To.. nic dla mnie nie znaczyło. Głupi pocałunek. Kocham tylko ciebie, wiesz?- sięgnęła ręką do jego twarzy. 
Zrobił krok w tył.
COFNĄŁ SIĘ.
Przerażona jeszcze bardziej, z trudem spojrzała mu w oczy.
Zawiść. Tak.
Powoli opuściła rękę.
- Jak mogłaś?! Powoli zaczynam wierzyć że ty wcale mnie nie kochasz! Że jestem tylko twoją zabawką! To JA jestem twoim chłopakiem! Jakbyś robiła to przy mnie, to byłoby wszystko spoko! Ale ty oczywiście robiłaś wszystko bym się nie dowiedział! Tak samo jak dzień spędzony z Gaarą! To może też było umówione spotkanie?! CO?! Jesteś nieczuła! W ogóle nie zważasz na to co czuję! Nawet nie wiesz...- tu spojrzał na nią. Nigdy nie widziała takiego bólu w jego oczach. Chwycił się za serce a łzy potoczyły mu się po policzkach.- nawet nie wiesz jak mnie ranisz. Jak cię kocham...
Gwałtownie się obrócił i z ogromną szybkością pobiegł w las. 
- Naruto!- krzyknęła. Zdjęła swoje klapki, rzuciła na ziemię i już miała zacząć biec, gdy kątem oka przyuważyła to. TO. Sprawcę całego tego zamieszania.
Powoli podeszła do wody, schyliła się i podniosła otrzepując z wody. 
Z piersi wyrwał jej się rozpaczliwy krzyk. Upadła na kolana, raniąc je przy tym kamieniami.
Łkając zgniotła zdjęcie. Płakała głośno.
Ktoś ją chwycił za ramiona i przytulił od tyłu. Zasłonił oczy ręką, by nikt z osób które właśnie przyszły na "plażę" nie widział jej gorzkich łez.
- Płacz, starsza siostro, to zawsze pomaga.... 
Kiba. 
Zawsze był dla niej jak brat, bo w sumie razem się wychowali.
Łkała cicho, a po chwili wziął ją na barana i wyniósł od ciekawskich spojrzeń dziewczyn.

- Co ty wyrabiasz?!
- Nie widzisz, starsza siostro?! Jak zwykle twój zgrabny tyłek ci ratuję!
Na ziemię opuścił ją dopiero w gęstwinie leśnej. Usiadł na ziemi, po chwili przybiegł Akamaru i położył się koło niego. Kiba poklepał miejsce naprzeciw siebie, pokazując jej gdzie ma usiąść.
- No więc, spowiadaj się mi jak mamusi.
- Ja mamusi nic nie mówię.
- Zamknij się i gadaj, głupi kocie!
Sakura z fochem usiadła po turecku i zaczęła opowieść. 
- W końcu to moja wina, muszę to rozwiązać...- podsumowała.
Kiba zamyślił się.
- Nie płacz. Naruto trochę poniosło. Widziałem tą wczorajszą historię, w końcu sam jestem jej sprawcą... to poniekąd moja wina. 
Pogadam z nim. Wytłumaczę mu co i jak. Okej? 
Sakura rzuciła mu się na szyję.
- Jesteś najlepszym moim przyszywanym braciszkiem! Dlatego cie kocham! Bardzo byłabym wdzięczna, ale nie mogę cię o to prosić. Sama to załatwię.
Wstała i się otrzepała. Spojrzała na swoje krwawiące kolana i brak obuwia.
- To lecę!
Z uśmiechem, ocierając łzy, pobiegła szukać swojego ukochanego.
Kiba patrzał w ślad za nią.
- Głuuupia.
***
Podobało się? Komentujcie! <3                                                                                  

Wprowadzenia o moich małych mang ;D






niedziela, 3 listopada 2013

63. Rybeńka i butelka.

Siemanczko, tu wasza walnięta autorka!! Mam nadzieję że żyjecie i oglądacie często anime, bo jak nie, cioteczka Yumi was znajdzie i popsika sprejem przyciągającym komary! Wybaczcie że was zostawiłam.. Więc zaczynamy! Ah, notka dla KOCHANEJ Wyroczni, witaj po raz trzeci na blogu, mała! <3 
***
WIENC.
Kiedy Sakura i Naruto przestali się miziać, pożegnali się, ale gdyż Naruto był załamany jej dniem spędzonym z Gaarą, musiała mu dać roślinkę w doniczce na pocieszenie. 
Cichaczem weszła do domciu, bo było trochę po ciszy nocnej, ustalonej przez Tsunade (swoją drogą star.. ups.. młoda dyrektorka spędzała tą piękną noc z Jirayą nad jeziorem, jedząc kraby i pijąc sake.)
-Sakur...chick...a...chick...chaaaaaaan!- ryknęła Tenten gdy Sakura przekroczyła próg swojego domku.
- Tenten?! Co ty robisz w naszym domku?! I to nawalona jak dzik?!- pisnęła Sakura wymachując nogą do której przyczepił się jej Tobi.- złaź, ty dyniowa, zboczona świnio!
Do ich pokoju przylazł Hidan, Tobi, Kakuzu, Tenten, Ino, Shikamaru, Neji, Hinata, Shino, Nagato i Yahiko.
- Co wy tu do kurde belki robicie?!- krzyknęła, ale chwilę później została powalona na ziemię przez Hidana, którego przewrócił żonglujący butelkami po sake (tak, pustymi ;_;) Shino.
- Daj buuuuziakaaa... Dziś noooc pocałunkówwww...- zaczął mruczeć wyżej wymieniony przygniatając ją do podłogi całym ciałem.
- H-Hidan, złaź! Jesteś ciężki!- wyspała.
Nagato kopniakiem zwalił Hidana i pomógł Sakurze wstać.
- Wybacz panienko (tak, tak, Nagato po pijaku zgrywał kamerdynera...), że mój kolega się tobie naprzykrzał.
- T-Tak... Nic się nie stało. 
KURDE KTO BY SIĘ PRZYZWYCZAIŁ DO NAGATO GRAJĄCEGO KURDE SEBASTIANA? (FANKI KURO SZALEJĄ)
-Ejejejeje, ten zbol Hidan podrzucił mi pomysł. BUTELKAAA!!- wrzasnęła Ino.
Wszyscy zgromadzili się wkoło.
- NIE, IDIOTO, ZNÓW PRÓBUJESZ ROBIĆ KWADRAT, NIE KOŁO!- krzyczał Sasori na Tobiego waląc go klapkiem po głowie. 
Zakręciła Sakura. 
- Tobi! Więc... - tu zaczęła naradzać się z Ino. - zdejmij maskę!
Wszyscy ucichli. 
Rozległa się pełna napięcia cisza. 
Sięgnął ku zapięciu maski..
Powoli poluzował..
Ostatni raz rozejrzał się...
I zdjął....

Rozległ się pisk.
- JAKI TY JESTEŚ BOOOOOOSKI!
- Omgf, omgf, omgf!!- Ino miała palpitacje serca.
Tobi szybko z powrotem założył maskę i objąłszy swoje kolana, zaczął się kiwać w przód i w tył, i w przód i w tył.
Kiedy się uspokoił, zakręcił butelką.
- Kisame! Ty rybo! Naślę na ciebie Happego! (kto oglądał Fairy Tail wie) -Dobra... Zatańcz na stole, śpiewając "jestem super seksi rybeńką" i po tańcu daj buziaka w usta Hinacie! Zasady każą, żeby pocałunek trwał CONAJMNIEJ pięć sekund! 
Kisame z zacieszem na ryju tańczył, a Deidara i Sasori rzucali w niego ślimakami. Po zakończonym boskim seksi tańcu, podszedł do Hinaty, nachylił się nad nią i. ...
- Kisame, ty głupi skurwysynu, odwal się od Hinatki! -ryknął Neji który wrócił z wychodka.
Rzucił się na rybeńkę, ale Gaara z Shino go powstrzymali. Przykuli go łańcuchem (w rzeczywistości to była linka wędkarska) do podłogi, nadal był jednak w kółeczku i brał udział w butelce. 
-Jako że Hinata i Kisame nie pocałowali się przez pewnego kretyna, zadanie spada na... -Tu Kiba rozejrzał się dookoła z głupim wyrazem twarzy. - NA SAKURĘ I SASUKE! 
Matko anime.
- Zrobię to, ale nie mówcie nic Naruto. Naprawdę go kocham. A poza tym, ten pocałunek nic nie znaczy, prawda? To tylko głupi buziak na kilka sekund. Jedyny prawdziwy pocałunek da mi Naruto.- powiedziała głośno i z uśmiechem. Ale kiedy Sasuke, zarumieniony zaczął się przybliżać, coś ją tknęło. Czemu serce jej bije jak kocha Naruto?! Strach to był, nie głębsze uczucia. Kochała bardzo Naruto, nie widziała nic złego w tym że pocałuje Sasuke. 
Ich usta się zetknęły. Musieli wytrwać 10 sekund w namiętnym pocałunku. Dla niej to nic nie znaczyło.



Po skończonym pocałunku, usiedli na swoich miejscach. To że się pocałowali, nie robiło na nich wrażenia, bo byli zwykłymi przyjaciółmi. 
- Sakura, kręcisz.- powiedziała Ino patrząc na nią zachwyconymi oczyma.
Następnie Sasori z Shino musieli się pocałować. 
- O fu... Autorko, jesteś głupia... - wymruczał Sasori z przerażonym wyrazem twarzy. (zaczął bić w ekran mojej komórki na której piszę!)
Kiedy skończyli, Sasori wybiegł z domku by zdezynfekować usta. Niestety przewrócił się i wpadł głową prosto w krowi placek.
- Fuuuu.. 
Biedny Sasori.
Potem Ino robiła striptiz, następnie Neji udawał perfekcyjną panią domu.
Butelkę zakończył pocałunek Konan i Nagato (ah, ta mordercza mina Yahiko). 
Wszyscy, szczęśliwi i roześmiani, zasnęli... No, prawie wszyscy zasneli szczęśliwi, bo jak tu ładnie spać na lampie, co, Shikamaru?
***
I jak wam się podobało? Wyrocznia, i jak?
Komentujcie!! ;*

niedziela, 1 września 2013

62. Wspomnienia z dzieciństwa, pocałunek i co tu dalej robić?

Hejka! Podobała wam się gra nad którą tak się namęczyłam?  Tu macie linka jak coś- http://liceum-konoha.blogspot.com/2013/08/zycie-sakury-gra.html . Wybaczcie że tak późno wsadzam notę, ale osłodzę wam nowy rok szkolny. Mam pomysł na zakończenie bloga. Notkę dedykuję Sakurze Haruno i Miku! ;) 

***
Ubranie się i ogarnienie przyszło Sakurze z trudem. Na wspomnienie minionej  nocy, chichotała i waliła głową w szafkę. W końcu, ubrana (dla ciekawych bluzka z logiem Linkin Park, zielone bermudy, czarne rzymianki, torba na ramię) i ogarnięta (by zmniejszyć szopę na głowie, użyła dużo jedwabiu do włosów) wyszła z domku. Nie widziała w najbliższej okolicy nikogo, więc zaczęła przedzierać się przez krzaczory by dotrzeć do jeziora. 
- Głowa cię nie boli? W końcu tak waliłaś głową że myślałem że zawieźć ciebie na intensywną terapię..- usłyszała w górze.
 Gwałtownie się odwróciła. Na gałęzi drzewa siedział Gaara uśmiechając się szeroko. On potrafi się uśmiechać? Kiedy patrzała tak na jego roześmianą twarz, coś ją tknęło. 
Szybko chwyciła się pierwszej z dołu gałęzi, i podciągnęła. Po chwili siedziała koło Gaary na szczycie, wśród liści.
- C- Co ty wyrabiasz?! Matko mangi i anime, myślałem że chcesz mnie walnąć, kobieto!- powiedział Gaara przykładając ręce do serca z przerażoną lekko miną.
- Nigdy nie widziałam cię takiego wyluzowanego! 
- W twoim towarzystwie zawsze byłem taki, pamiętasz?
Spojrzała na niego. O czym on mówił?
- Zresztą... Nie ważne. Spędzimy ten dzień razem? Chciałbym ci trochę o sobie poopowiadać. Ty musisz koniecznie mi coś o sobie powiedzieć.- stwierdził, zeskoczył i wyciągnął ku Sakurze ręce. - Skacz.
- N-No co ty! Zabiję się! Tu jest z pięć metrów! 
- Nie gadaj, tylko skacz. Nie bój się, złapię cię.- powiedział, a postanowiła mu zaufać.
Zamknęła oczy i poleciała. 
Nie zauważyła nawet gdy tkwiła w delikatnych i ciepłych objęciach czerwonowłosego.
- No i co, nie było tak źle, prawda?- zapytał i roześmiał się.
- No nie... Dzięki Gaa.- mruknęła i wyswobodziła się z jego objęć. Skąd jej się wzięło to Gaa?
- Jak... mnie nazwałaś? ... Niemożliwe..- przez chwilę jego wyraz twarzy był czuły i rozmarzony, po chwili powrócił do uśmiechu i szczerzenia ząbków. - Okej, idziemy?
Poszli w prawo, ku gęstemu lasu. 
Poprosiła by zaczął pierwszy mówić.
- Wychowałem się w wiosce liścia, tak jak większość z nas. Moi rodzice są szczęśliwym małżeństwem, dzięki Bogu. Dorastałem z starszą siostrą i bratem, Temari oraz Kankuro. Nie wiedziałaś? To teraz wiesz. Nie rób takiej zdziwionej miny. Nic nie mów. Zamknij się, Sakura, ja tu się zwierzam, heeeloooł! Codziennie o ósmej, kiedy miałem pięć lat, bawiłem się na placu zabaw w towarzystwie mojego rodzeństwa. Pewnego dnia, kiedy bawiłem się w ninja i skakałem po drzewach, tak, skakałem po drzewach, nie odzywaj się, pod drzewo na którym właśnie stałem, podeszła mała dziewczynka, mniej więcej w moim wieku. Była taka urocza, że zauroczony nie mogłem odmówić kuszącej propozycji wspólnej zabawy. Okazało się że mimo pięciu lat, jak się okazało, jest bardzo mądra i zwinna. Spytała mnie czy jestem aniołem. Okazało się, że rodzice jej mówili, że anioły siedzą często na drzewach i bije od nich blask. Wyciągnąłem ku niej rękę, a wtedy ona zaśmiała się i sama chwyciła się gałęzi i wskoczyła na drzewo. Byłem cholernie zdziwiony - tu Gaara zaczął się śmiać - ale zachwycony nową przyjaciółką bawiłem się z nią. Kiedyś nawet pocałowałem. Nie pamiętałem jej imienia, ale przed gimnazjum się tu przeniosłem, i, wiesz co? Znalazłem dziewczynę bardzo podobną do niej! Obserwowałem ją zawsze z daleka. Potem okazało się, że dziewczynka z dzieciństwa i ona to jedna i ta sama osoba!- odgarnął liście jakiejś paproci by Sakura mogła przejść.
- Czyli można by powiedzieć że jesteś szczęściarzem! 
- Tak, można. Ale najgorsze jest to, że chyba się w niej zakochałem.
- Co w tym złego?- spytała Sakura ze zdziwieniem. 
- To, że ona kogoś kocha. A o mnie chyba zapomniała. Mała, zielonooka istotka już mnie nigdy nie pokocha. 
Sakura zastanowiła się. Jego historia była jej dość znana. Nie wie czemu, no ale... Czemu ją tak serce boli? Z żalu o niego? Smutno jej że dziewczyna, która go kocha, go nie chce?
- Zastanawiasz się kto to był?- zapytał, przenosząc na nią łagodne, miękkie spojrzenie.
Zaciekawiona była, to fakt.
Tak szybko do niej podszedł że nawet tego nie zauważyła. 
- Więc ci powiem...- szepnął gładząc ją po twarzy i całując - Ty, moja zielonooka istotko. To nasz pierwszy prawdziwy pocałunek. I ostatni. Kochałem cię przez całe moje życie. Pamiętasz?
Była zszokowana i oniemiała, nie potrafiła się ruszyć. 
- T-tak. Jak mogłam o tym zapomnieć?
Przypomniała sobie wszystko. Radosnego chłopca, zabawy, dziecinny pocałunek. Jej pierwsza miłość. - Tak, ale ja... kocham Naruto. Ciebie też kocham, ze względu na tamte lata. Daj mi powód bym mogła cię teraz pokochać, ale jak przyjaciela. Wybacz.- powiedziała na końcu z delikatnym uśmiechem, otarła najpierw swoje, potem jego łzy i pocałowała w policzek.
- Od nowa? 
- Od nowa.
***
Kiedy wrócili, zapadł już zmrok. Uśmiechnęła się na pożegnanie do niego i pomachała. Kiedy zniknął w swoim domku, już miała wchodzić do swojego, gdy poczuła ucisk na ramieniu.
Naruto!
- Co ty wyrabia...- nie dokończyła. Chłopak przycisnął ją do drzewa.
- Ja... Ja nie potrafię! Włóczysz się z chłopakami... Jesteś moja! Powinnaś mnie kochać! Nie widzisz że ja cię bardzo kocham?!- Naruto zaczął płakać.- Najbardziej na świecie! 
Sakura uśmiechnęła się pobłażliwie.
- Ty idioto.
Pocałowała go. Prawdziwy, gorący pocałunek.
- Nigdzie się nie wybieram.- dodała wtulając się w niego i pozwoliła by łzy potoczyły się jej po policzkach.
***
I jak? Liczę na jak największą liczbę komentarzy. Obiecuję, że epilog będzie zdumiewający, ale szczęśliwy. Niestety, koniec bloga następuje niedługo, choć jeszcze nie teraz. Zakończę w odpowiednim momencie, byście się mogli nacieszyć blogiem. Pokochałam was przez ten czas, który pisałam..

sobota, 31 sierpnia 2013

Życie Sakury- gra

Witajcie. To jest gra. Gra o wasze życie. Wytłumaczę reguły.
Tekst jest podzielony na części. Kiedy przeczytacie np. part1- są odpowiedzi do wybrania. Możesz wybrać tylko jedną, kiedy ją wybierzesz, przechodzisz do tekstu z numerkiem tej odpowiedzi. Dowiesz się czy możesz przejść dalej, czy giniesz (i w jaki sposób) oraz masz prawie zawsze szansę na odpowiedź "powrót", gdzie kończysz grę, wycofując się. Zacznijmy grę.
***
                 Nazywasz się Sakura Haruno. Masz siedemnaście lat. Gdy popatrzysz w lustro widzisz różowowłosą dziewczynę o szmaragdowych oczach. Postanowiłaś zwiedzić nawiedzony dom, czyli stare zamczysko na wzgórzu, omijane przez wszystkich. Czasem w nocy słyszałaś jak coś tam wyje i łomocze. 
Twoje serce poszukiwaczki jest żądne przygód.

~Part1~

Wchodzisz do starego dworu. Wieczór się zbliża. Brama skrzypi, a gdy przechodzisz przez mroczny ogród słychać szepty. Przyśpieszając kroku znalazłaś się przed drzwiami do domu. Kiedy drzwi nie reagują na lekki dotyk, włożyłaś w to więcej siły. Drzwi z oporem się otwierały. Stając w ciemnym korytarzu, przeszły cię ciarki na widok zakurzonych mebli, pajęczyn i ciemności. Odwróciłaś się przestraszona dziwnym dźwiękiem. To wiatr dął w okna. Widzisz szerokie schody przykryte czerwonym zakurzonym dywanem i  zejście do piwnicy..

Co zamierzasz zrobić?
1. Wejść po schodach.
2. Zejść do piwnicy.
3. Wracasz.

1.  Schody wyglądały strasznie, ale wolałaś nie ryzykować zejściem do piwnicy. Nie chwytając się poręczy, zaczęłaś się wspinać na górę. Znalazłaś się na piętrze. Do twoich uszu dotarła muzyka. Rozejrzałaś się ale nie mogłaś się dowiedzieć skąd ona pochodzi. Nagle przed Tobą pojawia się blondwłosa kobieta. Trzyma w ręku świecę, i patrzy na ciebie lodowatymi oczyma.
- Kim jesteś, dziewczę?

a. Powiedz jej kim jesteś.
b. Skłam co do siebie.

a. 
- J-Jestem... Sakura.
                                    Patrzy na ciebie z lekkim uśmiechem.
                                      - Chodź, Sakura, przedstawię ci kogoś.
          Idziesz dalej.     

   b.  
- Nie pamiętam kim jestem.
Patrzy na ciebie dziwnym wzrokiem.
- Przedstawię ci kogoś, dziecko.
        Idziesz dalej. 

                                  

2. Cóż, postanowiłaś trzymać się zasady "najciemniej zawsze pod latarnią" i nie wybrałaś schodów, lecz ciemną piwnicę. Gdy tylko przeszłaś przez małe drzwiczki prowadzące w dół, małe, lecz silne ręce chwyciły cię za gardło i zaczęły dusić. Powoli tracąc przytomność, ujrzałaś chłopca koło jedenastu lat, z czarną czupryną, a oczy świeciły mu się na czerwono.
- Nie lubię jak ktoś wchodzi do mojego królestwa..- wycharczał.
Przestałaś oddychać. 
Umierasz.

3. Zamykasz oczy i pragniesz znów wrócić do swojego łóżka. Zerwał się wiatr, i z powrotem leżałaś w swoim pokoju.

~Part2~

Idąc za kobietą przestałaś drżeć. Dawała ci poczucie bezpieczeństwa. Rozluźniłaś się trochę i poczułaś zapach cytryny. Weszłyście do pokoju. Siedziało tam dwóch chłopców. Jeden miał lisi ogon i uszy, włosy koloru słońca.. Drugi, siedząc na kanapie błysnął białymi, ostrymi zębami.

1. Jeśli mówiłaś prawdę...
2. Jeśli skłamałaś...
3. Cokolwiek powiedziałaś...
4. Wracasz.

1. Kobieta uśmiechnęła się do ciebie. Podała ciastka i herbatę. Usiadłaś koło chłopca-lisa. Spojrzał na ciebie i pomerdał ogonkiem. 
Zajadając ciastka rozmawiałaś z kobietą i chłopcem, a chłopak-wampir niezauważalnie wyszedł.
Idziesz dalej.

2. Poczułaś się nieswojo. Było ci głupio że skłamałaś, ale wiedziałaś że to było potrzebne. Kim oni są? Nagle lis rzucił się na ciebie. Wampir szybko odepchnął go od ciebie, chwycił za rękę i pobiegliście korytarzem. Wepchnął cię do jakiegoś pokoju.
Idziesz dalej.

3. Tknęło cię coś, że chcą ci zrobić krzywdę. Chwytasz za klamkę od drzwi, a w okolicach żołądka poczułaś szarpnięcie. Wessało cię. Dookoła było ciemno i zimno, coś śliskiego cię oplatało. Wąż! 
Giniesz.

4. Zamykasz oczy i pragniesz znów wrócić do swojego łóżka. Zerwał się wiatr, i z powrotem leżałaś w swoim pokoju.

~Part3~

Chłopak wywarł na tobie dobre wrażanie. Czułaś się dobrze w jego towarzystwie...

1. Mówiąc o lisie...
2. Mówiąc o wampirze..
3. Wracasz.

1. Kończąc jeść ciastka z liskiem, zerwał się z fotela, ujął twą dłoń i wyprowadził z pokoju. Poszliście na stary, kamienny taras.
- Jesteś aniołem?- zapytał, a jego oczy szczeniaczka utkwione były w tobie.
- Aniołem?- pytasz z lekkim uśmiechem.
- Słyszałem, że anioły to piękne i niebezpieczne istoty, przychodzące znikąd. Gdy cię ujrzałem właśnie tak pomyślałem.
- Porozmawiajmy.- zaproponowałaś, ciągnąc go ku ogrodowi. Wybraliście się na przechadzkę. 
Idziesz dalej.
2.
    - Witaj, piękna dziewczyno.- usłyszałaś koło swojego ucha.
Spojrzałaś w bok. Był to chłopak o czarnych, jak skrzydło kruka, włosach. Jego oczy świeciły się na czerwono.
- Przepraszam że c-ci przeszkodziłam w h-herbatce.. Dz-dziękuję za p-pomoc...- wyszeptałaś chcąc się cofnąć.
Chłopak zaśmiał się. Jego kły błysnęły w świetle księżyca, wpadającym przez okno.
- Nie odchodź. Wynagrodzeniem moim będzie chwila z tobą.  Dla wampirów noc to pora na podwieczorek. Zostań ze mną jeszcze chwilę..
Zastanowiłaś się krótko. Patrzał na ciebie łagodnym wzorkiem. 
            - Dobrze.         
Idziesz dalej.
                                                                                                     
3. Zamykasz oczy i pragniesz znów wrócić do swojego łóżka. Zerwał się wiatr, i z powrotem leżałaś w swoim pokoju.

~Part4~

Zaczęłaś mu ufać. Jego oczy, tak lśniące, skrywały nie jedną tajemnicę. Czy chcesz jakąś odkryć?

1. W przypadku lisa...
2. W przypadku wampira...
3. Wracasz.

1. Przechodząc się w mrokach ogrodu, cienie przykuły twoją uwagę. Krzak nie miał zwykłego cienia, miał cień człowieka. Cieniem drzewa była wieża. Pomyślałaś że to przerażające, ale ciekawe.

a. Zainteresował cię cień..
b. Wolisz trzymać się liska. 

a. Podchodzisz do drzewa i powoli kładziesz na nim ręce. Chłopak za tobą krzyknął, chciałaś się odwrócić. Usłyszałaś walenie się kamiennej wieży. Z drzewa wyszły ręce i cię wciągnęły. Ostatnie co widziałaś to łzy chłopca.
Giniesz.

b. Woląc nie ryzykować przysunęłaś się bliżej chłopaka. Z uśmiechem objął cię w pasie ręką i kazał trzymać się blisko siebie. 
Idziesz dalej.

2.  Podążyłaś za chłopakiem w głąb pokoju. Odsunął ci krzesło byś mogła usiąść, a na stole nagle pojawiła się porcelanowa zastawa, ciasto, kawa, mleko i owoce. Na stole leżało jeszcze coś. Była to czarna kula.

a. Jestem ciekawa... 
b. A może lepiej nie?

a. Dotknęłaś kuli, gdy wampir się odwrócił. 
"jej piękność zniewala..."- usłyszałaś.
Zaczęłaś słyszeć cudze myśli! 
Zarumieniłaś się. Chłopak widząc że trzymasz w ręku kulę, poczerwieniał. Odłożyłaś ją szybko. Zaczęliście przyjemną rozmowę.
b. Bałaś się jej dotknąć tej dziwnej rzeczy. W zamian za to zaczęłaś głaskać oparcie fotela. Gdy poczułaś pod ręką metalowy pręt, pociągnęłaś. Podłoga się pod tobą rozstąpiła. Twój ostatni obraz to chłopak wyciągający ku tobie ręce. 
Giniesz.

3. Zamykasz oczy i pragniesz znów wrócić do swojego łóżka. Zerwał się wiatr, i z powrotem leżałaś w swoim pokoju.

 ~Part5~ 

Czułaś w brzuchu motylki... Czas wyboru nadszedł.

W przypadku Naruto: 
Chłopak zaczął merdać ogonem. Otwierał i zamykał usta zmagając się z jakimiś słowami.
- Chciałabyś tu ze mną zostać?

a) Zostanę z tobą.
b) Muszę wrócić.

a) 
- Ja... Zostanę z tobą. Nie mam nic do stracenia, a spędzenie tego czasu z tobą to... idealny wybór.
Chłopakowi uszy stanęły dęba, zaczął merdać ogonem jak szalony i się zarumienił. Podszedł, ujął twoją twarz w dłonie i pocałował.
Żegnaj, zwykły świecie! Pora na nowy rozdział w twoim życiu!
Przemiana w lisa

b)
- Zostanie tu z tobą byłoby jak sen... Ale muszę wracać. Czeka tam na mnie życie. Zwykłe. Pięknie by było tu zostać, ale żegnaj..
Podszedł do ciebie szybko i obdarzył mocnym, ostatnim pocałunkiem. 
- Żegnaj, Sakuro.
Wracasz do domu

W przypadku Sasuke:
Chłopak zaczął się w ciebie intensywnie wpatrywać, jakby zastanawiając czy zapytać o coś.
- Zostaniesz tu ze mną?

a) Zostanę z tobą.
b) Muszę wrócić.

a) 
- Zostać... z tobą? - wyszeptałaś.
- Tak, Sakuro.
- Zostanę. Chciałabym zostać tu, razem z tobą smakując nowego życia.
Chłopak z radości przeskoczył stół, uklęknął przy tobie i obdarzył namiętnym pocałunkiem. 
- Witaj, wampirza narzeczono. 
Przemiana w wampira.

b)
- Jesteś wspaniałym... chłopakiem.. Ale muszę wracać do mojego świata.
Łza potoczyła się po twoim policzku.
Przeszedł koło stołu i pochylił się nad tobą. 
Pocałunek mieszany z waszych łez.
- Żegnaj.
Znalazłaś się w swoim pokoju.

***
No i jak wam się podobało?  To był bonus z okazji długiej nieobecności. Pomysł, co prawda, zapapugowałam..
Pisać w komentarzach ile razy zginęliście, z kim byliście na końcu (albo i nie) i takie tam jak wam się czytało. 
Tęskniłam <3 










sobota, 13 lipca 2013

61. Spojrzenia Gaary i masełko.

Jadę w niedzielę do Chorwacji, więc nie będzie mnie przez dwa tygodnie. Potem do Indii (może), więc kolejna nieobecność. Ostatnio myślę, czy by nie dać mojego zdjęcia... Nie, bo porzygacie sobie klawiaturę, do tego ja odpowiadać za zgony nie będę! Notkę dedykuję Dolotce, powodzenia w pisaniu bloga, i Noriko i Hikari, nie wiem o co chodzi z tymi dwoma imionami, ale cóż XD Aha, no i serdecznie witam Eldrish- kojarzysz mi się z Legolasem z Władcy Pierścieni. Wybacz, za dużo czytam. WSZYSTKICH WAS KOCHAM. CHYBA.

Filmik o NaLu i GaLe (Fairy Tail)- robiłam dziś ;d
***
Plany nauczycieli na dziś: zostawić dzieciaki i najebać się.
Więc Akatsuki, jako że najstarsi byli na obozie, zorganizowali grę w masełko. (jako że wymyśliłam tą grę na szybko, może być tępawa, jak ja xd)
Więc- rano wszyscy wstali, i udali się nad jezioro. Na skałce, otoczony kumplami, stał Itachi.
- Ogłoszenie parafialne. ROBIMY MAS.. ZAMKNIJ SIĘ, IDIOTO~!- ryknął Uchicha, bo Sasori robił teatrzyk swoimi marionetkami.- Robimy masełko. Ta gra polega na skakaniu do wody na klatę. Tyle że najpierw smarujemy klatkę cyckową (tu dostał puszką po fasolce od Ino) masłem, przykucamy na brzegu, ręce robimy "na ptaka",  mówimy "tataratatatarata" czy coś w tym stylu i rzucamy się do przodu. Rozumiecie, wy lamusy? 
Większość kręciła głowami.
- Przedstawimy wam, znacie Jasia i Małgosię? Jak Babę Jagę do pieca podstępem wrzucili? Ja robię za Jasia i Małgosię.- powiedział Deidara.- A Itachi za Babę Jagę.
Gdyby Łasica usłyszał Blondaska, Blondasek już pewnie leżałby na ziemi z wystającymi wiosłami z tyłka. 
- Ej, Itachi, nie wiedzą o co kaman. Przedstaw to. - Zasugerował podstępnie Dei. O mało nie sikał ze śmiechu, na widok Łasicy zdejmującego koszulkę, smarującego się masłem, które wyprodukował Kakuzu (pewnie organiczne, mało kosztuje) i kucającego przy brzegu.
Itachi, nasze złotko, pewnie nie wiedział, że najbardziej wredna osoba w Akatsuki, Deidara z asystą (tylko mi to się skojarzyło z asystami w lolu?) Hidana posmarowali skałę masłem. Więc, biedna Łasica, na brzegu się poślizgnął i wpadł z chlupotem do wody. Plusk był tak głośny, że zza drzewa wysunęła się głowa Tsunade, która już po drugim traci poczucie, więc będąc po czwartym, było cud, że coś zdołało ją wyrwać ze stanu "błogości".
- Że ja... jadę.... moje... płatek ucha....- wymruczał Itachi, który uderzył się o dno, i chłopcy musieli go wyciągać. 
W pozie "na ptaka" został przez chwilę, by Temari, TenTen i Hinata porobiły focie. 
Sakura i Ino chciały podejść do TenTen, ale zauważyły że z kimś rozmawia. 
Tym kimś oczywiście był Pan Hyuuga.
Po ich rozmowie i tajemniczych spojrzeniach między parą, podbiegły do dziewczyny.
- Ej, TENCIA, masz piękne imię, wiesz? Ta woda musi być mokra... Ty wiesz najlepiej, prawda? ZWIERZĘTA w nocy okropnie hałasowały.- mówiła Ino, podpuszczając brązowowłosą, której policzki momentalnie poczerwieniały.
- ZAPOMNIAŁAM, MÓJ KAMYK SIĘ ZGUBIŁ!- krzyknęła i w te pędy pobiegła ku domkom. Dziwne, że zamiast do swojego domku, weszła do Neji'ego.
- Neja zyskwa kszywkę KAMYG!- wrzask Jirayi rozległ się zza krzaków.
- Nie, proszę Pana, NEJA nie zyska takiej ksywki. Jak coś to OBCAŁOWYWACZ.- powiedziała z uśmiechem Sakura.
W podskokach podskakały do jeziora.
- Psze państwa, oto Kakashi Gessler!- usłyszały za sobą krzyk pana Stracha-Na-Wróble. 
- O nie... Kakashi znów spali połowę lasu.. Jak on weźmie się za gotowanie, to wszyscy mamy przerąbane..- smutny głos Ino rozbawił wszystkich.
- Okej, więc MASEŁKO.- oznajmił Itachi momentalnie się budząc do życia.- Kto pierwszy? Okej- ignorując ciszę wskazał na Sakurę- widzę że aż rwiesz się do skakania. Nasmaruj się MASEŁKIEM.
Mrugnął do Hidana i Sasoriego. -musi ściągnąć koszulkę i DOKŁADNIE się posmarować.- wyszeptał. Sakura tego nie słyszała, ale od Naruto stojącego obok, dostał z piąchy.
Sakura wszystkie wymogi ślicznie wypełniła. Już kucała przy skale, ale kątem okiem zobaczyła, że Gaara się jej bacznie przygląda. Wzrok miał taki jakiś dziwny. Pełen sympatii. Ale ten Gaara, postrach? Nie, pewnie jej się coś myli.
Skoczyła, i rzeczywiście wspaniale było. Taki ślizg. Po niej, pełno osób postanowiło skorzystać z tej "atrakcji".
                               

                                    
Potem chwyciła Itachiego za rękę i zaczęli rękami wywijać kółka. Byli bardzo ze sobą zżyci, bo jak by nie tu nie być zżytym z piękną, głupią Łasicą?!
- To twój pomysł, twoja wina, idioto!- Hidan krzyczał na Deidarę, obwiniając go że posmarował skałkę masłem, przez co Itachi wpadł.
- Czy ja o czymś nie wiem?- warknął Itachi.- dziś masujecie mi szłapy i, do tego, jestem głodny. Chcę coś słodkiego.
                                        

Kilka minut później do grupki podeszła TenTen z Nejim, nie wstydząc się i trzymając za ręce. 
- Postanowiliśmy wam powiedzieć- od trzech tygodni jesteśmy razem, planujemy 30-oro dzieci, willę z basenem, wycieczki na Hawaje, spotkania z Johnnym Deppem, wyprodukowanie własnej wody i, co najważniejsze, żeby uszyć kocyk dziecięcy!! - tu wszyscy zaczęli bić brawo.
- Wiemy od wczoraj, wasze dzikie jęki niosły się po całym campingu. 
- Nie jęczeliśmy.
- Jak to?
- Jakieś zwierzęta nas wystraszyły.
W tym momencie, wszystkie osoby aktywne wczoraj w nocy, szczególnie Sakura i Naruto zaczęli się pokładać ze śmiechu. 
Sakura przyłapała się na obserwowaniu, jak Gaara leciutko się uśmiecha.
***
Szantaż- jak najwięcej komentarzy. Już za wami tęsknię...

                          
Tak śpi Akatsuki.



sobota, 29 czerwca 2013

60. Kąpiel, więcej was matka nie miała i nowa para.

Siemanko! Wreszcie wakacje. Jakie macie plany?? Ja jutro jadę na obóz koszykarski ;d Witam nową obserwatorkę Kim Nakadai! ŁO KURNA KTÓRA TO JUŻ NOTKA... Więc musi być długa ^^
***
Sakurze ze zdziwienia zaparło dech w piersiach. 
- Nie gadaj że to oni...- mruknęła cicho do Naruto.
- A jednak, dwa punkty dla mnie.- odpowiedział chłopak. 
- Jak to możliwe że NEJI I TENTEN siedzą razem na plaży i się jako-tako przytulają?!- warknęła głośniej.
- Ej, TenTen, słyszałaś coś?- usłyszeli głos Hyuuga.
Naruto pociągnął Sakurę w krzaki.
Upadli razem na ziemię i przeturlali się za drzewo. Skończyło się na tym, że Naruto leżał na Sakurze.
Ciche trzaski dobiegały koło miejsca, w którym przed chwilą byli.
- Okej, Tencia, pewnie jakaś lama tu była. 
- Taa.... Chodź do mnie.
 Zaintrygowani, nadal w swojej dziwnej pozycji, wychylili głowy zza drzewa.
TenTen wyciągnęła ręce ku brązowowłosemu. Ten, z uśmiechem ujął jej dłonie i usiadł koło niej. Zbliżył się twarzą do niej, i pocałował delikatnie. 
A tym momencie na twarz Sakury i Naruto wskoczył ogromny rumieniec. 
Spojrzeli na siebie.
- Może jednak nie powinniśmy tego oglądać.- szepnął Naruto.
Sakura zachichotała. W głowie małego diabełka rodził się iście diabelski plan.
- Mam pomysł.- szepnęła. - Najpierw przebiegnę do wody, niedaleko ich, jest tak ciemno że nie zauważą. Będziesz udawać jakieś zwierzę. Ja zacznę chlupotać wodą i okropne dźwięki wydawać.
- Dobre. Okej, chyłkiem, mała, bo zauważą!- powiedział. - I uważaj. Pocałował ją mocno w usta i popchnął lekko w kierunku jeziora.
Sakura rozejrzała się. Miała mętlik w głowie z powodu pocałunku ale wzięła się w garść. Na lewo siedziały dwa gołąbki. Na prawo plaża i las. Prosto- jezioro- jej cel! 
Popędziła jak najciszej umiała.
Kiedy była blisko brzegu poślizgnęła się na śliskim kamieniu i z głośnym chlupotem wpadła do wody. 
- Pierdolę, nie jadę.- mruknęła wściekła. Ale miała jeszcze szansę. Zanim do jej miejsca zbliżył się Neji z TenTen trzymając ją za rękę, zanurkowała. Oczy miała otwarte, gdyż woda była czysta. 
W najgłębszym miejscu jezioro miało dziesięć metrów. Sakura rozejrzała się. Dziwiło ją, że pod wodą było okropnie jasno. Małe rybki pływały z dala od niej. Podłoże było z piasku. 
Spojrzała w górę. Wydawało jej się, że pękną jej płuca. Powoli zaczęła się wynurzać. 
Kiedy jej głowa przebiła taflę wody, od razu spojrzała w bok i odetchnęła z ulgą. Parka siedziała na swoim miejscu. Sakura skryła się za skałką. Naruto dał znak.
Zaczęła podnosić ręce i walić dłońmi o wodę. 
- Hreeee..... - charczała. Z trudem tłumiła śmiech.
- C-co to?!- usłyszała pisk TenTen.
- Ni-nie wiem, kicia.- odpowiedział Neji, maskując przerażenie. 
- Idź sprawdź!
- To ty tu jesteś mężczyzną!
- Jestem kobietą, idioto! 
Ta wymiana zdań była dość głośna, ale nie na tyle, by się reszta pobudziła.
Naruto zaczął szeleszczeć w krzakach i robić "chrum, chrum".
- O JEZUSIE, MARIA, JÓZEFIE ŚWIĘTY!-  prawie krzyknęli jednocześnie gołąbki.
Jako że parka stała na skałce, ktoś musiał się poślizgnąć. Tą królewną okazał się Neji. W momencie spadania TenTen chwyciła go za rękę, i razem z chlupotem wpadli do wody. Sakura szybko wybiegła z wody, i w mokrych ubraniach do krzaków się rzuciła.
- Byłaś wspaniała.- wydyszał podekscytowany Naruto. Jego twarz nabrała rumieńców. Pocałował ją w usta mocno, i namiętnie. Czuła w ustach smak śliny chłopaka. Jeszcze chwila i oboje stracą kontrolę.
Z racji tego zaczęła go łaskotać, a on cicho piszczał.
Neji i Tenten wyszli z wody, przemoczeni, ale z uśmiechem na twarzach.
Rozeszli się do swoich domków, ale na pożegnanie, Hyuuga pocałował na dobranoc Tenten i się uśmiechnął.
Kiedy weszli do swoich domków, Naruto z Sakurą wyszli z krzaków.
- To było zajebiste.- powiedział Naruto z wyszczerzem.
- Żebyś wiedział.
- Ej, Sakura. 
- No?
- Mam pomysł. I tak już jesteś przemoczona.- szepnął chłopak, szybko zdjął koszulkę ze znakiem rodziny Uzumaki i spodnie. Pod spodem miał bokserki do pływania.
- Masz szczęście że nie slip..- nie dokończyła, bo Naruto chwycił ją na ręce "na księżniczkę" i pobiegł z radosnym okrzykiem do wody. 
Trzymał ją mocno w swoich ramionach. Obserwowali pod wodą rybki. 
Ale ludzkie potrzeby skierowały ich na górę.
Z wody wyłonili się uśmiechnięci.
- Kocham Cię, wiesz? Bardziej, niż wszystko inne. Jesteś moim słońcem. To Ciebie potrzebuję, nie potrafię bez Ciebie żyć.- szepnął blond włosy, przykładając swoje czoło do jej. 
- Jaka deklaracja..- odpowiedziała z rumieńcem. Pocałowała go w nos. 
*** 
Tymczasem w krzakach, obserwujący obserwatorów, obserwujących swoje ofiary (czyt. Shikamaru, Ino i Choji obserwowali jak Naruto i Sakura obserwowali Neji'ego i Tenten) obserwowali obserwatorów.
- Ej, Shika, masz ujęcie?- szepnęła Ino do Shikamaru.
- Jasne, i wyraźne. 
- Choji, zbieramy się, nie jedz owadów Shino... - mruknął Nara.
- CO TU ROBIĄ OWADY SHINO?!- o mało nie wykrzyczała Ino.
- Siemanko.- usłyszeli.
- No zajebiście.- powiedział Choji na widok Kiby, Shino i Hinaty.
- CO WY TU ROBICIE?- warknął Kiba.
- Mógłbym zapytać się Ciebie o to samo..
- My teraz przyszliśmy..
- Jasne..
- Mam was, gagatki!- usłyszeli nad głowami.
- O nieeee.... Kur.w.a- mruknął Shikamaru załamany na dźwięk tego głosu..
 Jiraya patrzył na nich z góry z uśmieszkiem.
- Co wy tu robicie o TRZECIEJ w nocy, co?
- No... Obserwujemy no...- mruknął Shino...
- A co?
- Ich.- odpowiedziała zamiast Shino Hinata, wskazując na Sakurę i Naruto w wodzie.
Jiraya natychmiast wszedł do krzaków i przykucnął. Wyjął swój notesik.
- Co do tej pory robili?
- No nic... Całowali się namiętnie.- powiedział Shikamaru patrząc na notesik nauczyciela z napisem "Icha, icha".
Sakura i Naruto wyszli z wody uśmiechnięci. Sakura objęła go rękami za szyję, a Naruto położył ręce na jej plecach (dość blisko tyłeczka, zboczeniec). Zaczęli się całować. Ich usta poruszały się w miarowym tempie. Ręce młodego Uzumakiego stopniowo przesuwały się niżej i niżej..
Jirayi poszła krew z nosa, tak bardzo, że Ino musiała pożyczyć mu całą paczkę chusteczek dla niemowląt.
Niestety, ich wichrowe wzgórza szybko się skończyły, bo ktoś zaszelestał, i Sakura z Naruto w morderczym pędzie pobiegli do swoich pokoi.
***
Rano coś obudziło Sakurę, łaskocząc ją w nos. Nad nią pochylał się Deidara, Kisame, Sasori, Konan, Shikamaru, Ino, Choji, Hinata, Kiba, Shino i Akamaru. Gaara się trzymał z boku.
- Więcej was matka nie miała?- warknęła, przygładzając rozczochrane włosy. O nie, miała liście we włosach.
- No i jak, Sakura, dobre było buzi-buzi?- spytała Ino, czochrając jej z powrotem włosy.
- Co, jakie buzi-buzi?
Pod nos ktoś przysunął jej aparat fotograficzny.
Sięgnęła po niego ręką. Przesuwając po kolei zdjęcia, jej twarz nabierała coraz to nowych kolorów. 

- Marnie zginiecie.- wyszeptała z błyskiem w oku, a wszyscy wybiegli z wrzaskiem z domku. Jedynie Gaara, patrząc na Sakurę zaciekawionym spojrzeniem, zaczął zdejmować koszulę do spania i zakładać nową.
***
KONIEC. Proszę o jak najwięcej komentarzy <3

czwartek, 20 czerwca 2013

59. Łasica za kierownicą, niema kłotnia i wycieczka.

Ohayo! Długo mnie nie było- wybaczcie. Jako że wróciłam z nową notką, to liczę na komentarze. Notka dedykowana Minnou :) 
***
- N-No co, macie jakiś problem, głąby? ŻE NIBY ŹLE PROWADZĘ? To się przekonacie, idioci.- tarmolił pod nosem Itachi zasiadając przy kierownicy. Jako że znów brakło miejsca (o, zgrozo), kilka osób musiało się przenieść do LUKU BAGAŻOWEGO.
- Ja idę.- powiedział Shino zachwycony, bo przecież w ciemnych zakamarkach musi się czaić wiele pięknych owadów.
- I ja.... - mruknął od niechcenia Choji. Za nim poszli Ino z Shikamaru
- Dobra, poświęcę swoje piękne ciało.- mruknął Zetsu, ciągnąc za sobą Kakuzu, który trzymał w ręce walizkę z kasą (bo bał się że mu ukradną).
Siedzenia były trzyosobowe, więc Sakura siedziała wraz z Kisame i Deidarą dwa siedzenia za kierowcą-Łasicą.
Naruto z Hinatą i Kibą usiedli za nimi. Nauczyciele mieli osobny "przedział" oddzielony zasłonką prysznicową. Słyszeli tylko piski Tsunade, głos Jirayi i tubalny śmiech Asumy. 
W luku siedziała gromadka osób. Było ciemno i wilgotno, ale jednak się wygłupiali. Nagle Itachi ruszył, a Ino wpadła na Shikamaru, i oboje zwalili się na walizki.
Tymczasem u góry TenTen wrzeszczała  na Lee'go który wpadł jej na nogi, Yahiko dostał kopa od Konan za złe wyrażanie się, Sasori robił marionetkę a Naruto mówił coś do Hinaty. 
Sakura w coraz gorszym humorze patrzała, jak granatowowłosa rumieni się i patrzy spod rzęs na Naruto.
W zapamiętaniu kopała oparcie fotela. 
Poczuła że ktoś ją chwyta za ramię i obraca ku sobie. Spojrzała zdziwiona na Sasoriego. Szepnął jej coś do ucha i podał małą, słodką laleczkę.
Była wielkości niecałej dłoni, ubrana w zieloną sukienczynę, miała białe włosy.
- Niech odgania wszelki smutek..- szepnął do jej ucha Sasori. 
Sakura ucałowała go w policzek. Spontanicznie. 
Uśmiechnęli się do siebie. Naruto obserwował tą scenkę kątem oka. Wkurzony przysunął się do Hinaty i zaczął nawijać o niczym.
Ostry zakręt. Sakura poleciała do przodu. 
Zwaliła się na głowę Itachiemu. 
- Ty powalony kretynie, jak tak można?! Uważaj trochę! Chcesz nas pozabijać?!
*Tymczasem na dole*
- Choji, siedzisz swoim grubym dupskiem na mojej twarzy!- powiedział zduszonym głosem Zetsu.
Choji poderwał się na równe nogi.
- Nie jestem gruby, tylko DOBRZE ZBUDOWANY! 
Ino spojrzała na Shikamaru.
- Co tam, wszystko gra?
- Taaa... Upierdliwi są... Poza tym..
- Hym?
- Zasłoń się, bo sukienka Ci się podwinęła...- powiedział chłopak rumieniąc się.
Ino spojrzała w dół. Jej żółta sukienka zahaczyła o koronkowe majtki.
***
Dojechali na miejsce. 
- Sakurka-chan, dla ciebie nauczę się dobrze jeździć!- powiedział Łasica z mocą.
- Kto dał ci prawko?
- Przekupiłem ich.
I WSZYSTKO JASNE.
Tłocząc się na dworze, do uczniów wyszli nauczyciele. Tsunade, jak zwykle, z butelką Sake w dłoni, a w drugie trzymała za włosy Jirayę.
- AU!! Tsuna, ty decho! To boli!
Biedny pan dostał kopniaka między nóżki.
Wszyscy się rozglądali.  Była ciepła noc. Jechali baaardzo długo.
Otaczał ich las. Nie wiedzieli jak Itachi zdołał się przez niego przebić. Na wprost znajdowało się wspaniałe, ogromne jezioro, a tuż przy nim szesnaście domków letniskowych. 
Piaszczysta "plaża" kusiła, ale Tsunade zawyrokowała.
- SPAĆ.- i dała każdemu plan pokoi. 
Oczywiście nie zwracała uwagi na damsko-męskie sprawy.
Sakura poszukała na liście swojego imienia. 
Była w pokoju z Kisame, Sasorim, Deidarą, Konan i, o zgrozo, Gaarą.
Kątem oka rzuciła spojrzenie na spis pokoju Naruto: Kiba, Lee, Zetsu, Shikamaru i Hidan.
Odetchnęła z ulgą na widok, że żadnej dziewczyny nie ma w pokoju.
Konan złapała ją pod rękę, i z uśmiechem skierowała ją ku domku. Naruto z grupką szli do swojego. Spojrzał na nią. A ona na niego. Trwało to może sekundę, ale widział w zielonych oczach jakieś ostrzeżenie.
Domek nie był duży. Liczył sobie trzy łóżka dwuosobowe, szafę a wychodek znajdował się przy jeziorze (musiałam zrobić go gdzieś dalej, potem się dowiecie czemu ^^) 
Chłopcy szybko uderzyli w senne dzwony, a Konan od razu pochrapywała, jednak Sakura nie umiała zasnąć.
Powoli, odziana w t-shirt z logiem BVB i krótkimi spodenkami do spania, wyszła z pokoju. Cykały cykady, a powietrze było czyściutkie nie licząc zapachów z pokoju Chojiego.
- Znowu jadł fasolkę...
Skradała się cicho ku jeziorze, które od domków było oddzielone jakimiś piętnastoma metrami, wieloma krzakami i drzewami. 
Weszła w krzaki.
Nagle w coś uderzyła. 
Pisnęła cicho.
- K-Kim jesteś?! Uważaj, znam karate!- prawie krzyknęła.
- Cicho bądź, mała, i popatrz!- usłyszała głos Naruto. Spojrzała w górę, i zatopiła się w niebieskich oczach.
- Nie na mnie, a tam!- rzucił po cichu zdenerwowany, że nie wykonała polecenia.
Na brzegu jeziora siedziały dwie osoby. Nietrudno było zgadnąć że się obejmują. Trudno było ogarnąć kto to.
- Nie wierzę...- szepnęła zdumiona Sakura.
***
Komentujcie, liczę na 10 komentarzy :D