piątek, 1 sierpnia 2014

71. Nocna eskapada.

Macieju, jak dawno mnie tu nie było. Od razu chcę Was bardzo, ale to bardzo przeprosić za tak długą nieobecność- miałam cholernie długą karę na komputer + byłam na obozie, i dopiero teraz biorę się za pisanie nowej notki. Jeśli jesteście wkurzeni- przepraszam moim całym serduchem, a jeśli Wam to wisi- nadal mi przykro.
<PATRZCIE NA TO, HAHAHAHA, TO TAK NA POCIECHĘ>


Zapraszam do czytania i życzę miłego seansu, hehe.
***
Kiedy obu dziewczynom zrobiło się zimno, wróciły do środka. Warto wspomnieć, że zostawiając resztę koleżanek sam na sam z alkoholem to to nie mogło się skończyć dobrze. Ino z niemałym przerażaniem wpatrywała się w Hinatę tańczącą pogo z Karin i Konan. Tenten siedziała w kącie mrucząc coś do siebie, a w obu dłoniach trzymała po butelce piwa. 
- WAAAAAH!- wrzasnęła nagle Sakura uchylając się od lecącej w jej stronę Konan, która podczas "młynka" z Hinatą puściła jej dłonie. Skutek tej zabawy był taki, że Konan wylądowała na podłodze z drugiej strony pokoju, a Hinata poleciała na Tenten. 
- Wy-wylałaś mi piwo....- wysyczała brązowowłosa ociekając wyżej wspomnianym napojem i przyciągnęła do siebie Hyuugę za jej manatki.- Pożałujesz tego, żabciu.
- Mamusiu!- krzyknęła dziewczyna z przerażaniem i próbowała się wyrwać, niestety bezskutecznie.
Podczas gdy Tenten znęcała się nad Hinatą robiąc jej dziwne fryzury, Sakura schowała cały alkohol. Nagle usłyszała dziwny dźwięk i odwróciła się zdziwiona.
- TO NIE MOJA WINA, TO ONA BEKNĘŁA!- wrzasnęła Konan wskazując na Karin.
- POGRZAŁO CIĘ, ZMUSIŁAŚ MNIE, GROZIŁAŚ MI POCAŁUNKIEM SUIGETSU! A WIESZ ŻE ON ŚMIERDZI RYBĄ!- Karin nie dawała za wygraną.
- TYLKO RAZ ŚMIERDZIAŁ RYBĄ! WTEDY KIEDY UGRYZŁ KISAME!
- KŁAMIESZ! CAŁY CZAS ŚMIERDZI TUŃCZYKIEM!
- TY ŚMIERDZISZ TUŃCZYKIEM!
Kiedy wszystko się uspokoiło, Sakura położyła spać pijane dziewczyny i zostawiła Ino przed komputerem (bo grała w simsy 3 i robiła sobie harem), sama wyszła z domu i poszła na spacer. Było już koło drugiej w nocy, więc opuszczone uliczki wydawały się magiczne i z lekka przerażające w świetle księżyca. Kierowała się w stronę parku i trochę żałowała że nie wzięła bluzy czy coś, bo zaczęło wiać. Przystanęła na chwilę, i wytężyła wzrok. Jakaś grupka siedziała na ławkach w środku parku. Schowała się za drzewa i szła powoli w ich cieniu, kierując się w stronę grupki. Zatrzymała się nagle. PRZECIEŻ TO BYŁO AKATSUKI. Zachichotała, układając sobie w głowie iście szatański plan. Zaczęła warczeć, stopniowo robiąc to głośniej. Warkot przeszedł w charkot, na który chłopcy stężeli i gapili się z przerażaniem w krzaki. Ryknęła najbardziej przerażająco jak potrafiła, a Sasori wskoczył na ręce Itachiemu a Kisame schował się za Kakuzu. 
- Idź sprawdzić co to jest.- wyszeptał Tobi do Deidary. Ten gwałtownie pokręcił głową i spojrzał na niego jak na szaleńca.
- Powaliło Cię? Musimy wiać!- warknął i zrobił krok do tyłu. Itachi upadł pod ciężarem Sasoriego i oboje czołgali się do tyłu. Nagle zza krzaków wyskoczyła Sakura i w tle wrzasków chłopaków zaczęła się śmiać jak wariatka.
- N-Nie wierzę po prostu, zaraz się posikam, m-matko!- kucnęła na ziemi i chwyciła się za boki. Śmiała się jak opętana a chłopcy patrzeli na nią bez słowa. Równocześnie zaczęli krzyczeć.
- Zwariowałaś?! O mało zawału nie dostałem!
- C- Co to miało być! Wcale się nie baliśmy, to tylko...
- To były jaja, wcale nie baliśmy się!
- Udawaliśmy!
- Mam mokre gacie.- stwierdził spokojnie Tobi, po czym uśmiechnął się radośnie. Zaległa gęsta cisza. I wszyscy wybuchnęli śmiechem, Tobi trochę histerycznym. 
Deidara patrzał na Sakurę, jednak jak podniosła na niego oczy to szybko odwrócił wzrok i zaczerwienił się jak pomidor. Ona też z lekka się zarumieniła, ale zaczęła rozmowę z Itachim żeby szybko zmienić swoje myśli. 
- Co wy tu robicie?- zapytała trochę zdziwiona, poprawiając włosy.
- Małe męskie spotkanko, wpasujesz się.- powiedział Uchiha wyciągając jej z włosów listka. Oberwał pięścią sprawiedliwości.
- W nocy? To trochę niezwykłe, nie lepiej pójść do klubu czy coś?-  odpowiedziała spokojnie.
- Cóż, nie chcieli nas wpuścić, Hidan i Zetsu trochę się nawalili.- wskazał głową na wyżej wspomnianych, leżących na ziemi. Twarzą do dołu.
- Nie zaniesiecie ich do domu? Ah, tak, jesteś słabszy od kobiety, zapomniałam.- uśmiechnęła się uroczo. 
- Wyglądasz doprawdy anielsko, ale czai się w Tobie prawdziwy diabeł.- stwierdził Itachi, łapiąc Sakurę za nogę i kładąc ją sobie na plecy.
- AAAAAA, SPADNĘ, PUUUUŚĆ!
- Puścić? Dobra!
- NIEEE, NIE PUSZCZAJ!- wrzasnęła .
- To lecimy!
Kiedy Itachi biegał dookoła ławek z Sakurą na plecach.

Sasori przyglądał  się temu spokojnie, popijając piwo, Itachi na niego wpadł, wylał na niego piciu, upadł na ziemię a Sakura na niego.
- Booooliii...- wyjąkał Itachi, otwierając oczy. Sakura leżała na nim, głowę i usta trzymając przy jego szyi. 
- Fuuuj, smak łasicy.- wyjąkała Sakura- kulturalnie wybrnęła z sytuacji. Poturlała się w bok (przy okazji wbijając Itachiemu łokieć w żebra) i położyła się obok. Gapili się w gwiazdy. Chłopak podparł się na ręce, zapominając o całym świecie i gapił się na Sakurę. Spojrzała na niego zdziwiona, podnosząc rękę żeby strącić mu włosy z twarzy. Nie widziała nic dziwnego w tej bliskości, w końcu to kumpel z dzieciństwa. Ale on...


- Oj, gdyby spojrzenia mogły zabijać.- usłyszeli nagle głos Sasoriego. Ten patrzał na niego dziwnym wzrokiem, a potem przeniósł go kolejno na Sakurę i Deidarę. Blondyn z uśmiechem mordercy patrzał na Itachiego, gniotąc w ręku puszkę piwa. Łasica jak poparzony zerwał się z ziemi i chciał pomóc wstać Sakurze, ale Deidara go odepchnął i sam wyciągnął rękę ku dziewczynie, a Uchihę spiorunował wzrokiem. Wyszło na to że miała dwóch chłopaków do wyboru by wstać. Spojrzała na jednego i drugiego, potem sama wstała.
- Spokojnie, nie wiem o co macie ten niemy konflikt ale zachowujecie się dziwnie.- powiedziała drapiąc się po głowie i patrząc w bok. Oh, ten dziwny odruch Naruto! Odeszła od nich i siadła koło Sasoriego, zaczynając rozmowę o anime Fairy Tail. Znowu zaczęli się kłócić o to, czy lepsza jest para Natsu x Lucy czy Gajeel x Levy. Chwilę później do dyskusji przyłączył się Pain. On mówił że najlepszy jest paring Mira x Laxus. Nikt nie zwracał uwagi na dwóch, patrzących na siebie z wściekłością chłopaków. Nawet rzygający Tobi. Koło godziny czwartej, po wyczerpującej dyskusji Sasori zasnął na ramieniu Sakury, a na drugim Pain. Na jej nogach położył się Itachi i Dei, a koło spała reszta. Sakura sama nie wiedziała jak to się stało, ale nie miała serca ich budzić. Porobiła kilka zdjęć, przy okazji.


Dziewczyna po chwili sama zasnęła, śniąc o pięknym blondynie.
***
Rano Sakura nie umiała otworzyć oczu, było jej cieplusio i mięcusio. Czekaj... mięciusio? Otworzyła powoli oczy. Leżała na ogromnym łóżku z baldachimem, opierając się o białe poduszki ze złotą nitką. Ale nie była sama. Poza towarzyszącymi jej oparami alkoholu leżało z nią całe Akatsuki, śpiące w dziwnych pozach. Hidan miał rękę poza łóżkiem i spał twarzą do dołu (bez zmian), Tobi leżał na ziemi, ale nogi trzymał w łóżku, ręka Itachiego leżała Sakurze na szyi a jego noga oplatała ją w talii (przy okazji ssał kciuk), Deidara spał koło niej zwinięty w kłębek, Zetsu spał z głową na jej brzuchu, a jej nogi zostały przygniecione przez całe ciało Kakuzu i Paina, ten pierwszy spał z otwartymi ustami a drugi mówił przez sen o zielonych pomidorach i babci Zeni. 
- Ciężko mi.- wysapała cicho, nie potrafiąc się ruszyć przez przylepy.
- Deeeeeeiuś, koteńku najukochańszy, śniadanko mamusia zrobiła!- usłyszała z dołu kobiecy głos, radośnie nawołujący syna a potem kroki na schodach.
*- O cholera.*- zdążyła pomyśleć tylko Sakura, a kobieta weszła do pokoju. Była naprawdę piękna, z mamusiowatym wyrazem twarzy. Jasne blond włosy okalały jej bladą twarz, a włosy zaplecione były w warkocz opadający na plecy. Miała na sobie białą sukienkę w różowe kwiatki i szpilki. Patrzała chwilę na rozgrywające się przed nią "przedstawienie" i dostrzegała Sakurę.
- Dzień dobry, Proszę Pani, pomoże Pani mi ich obudzić?- zapytała najspokojniejszym tonem pod słońcem i uśmiechnęła się uśmiechem seryjnego mordercy.
***
I proszę, skończyłam..........
NARESZCIE :))))))))))
PRZEZ TEN OBRAZEK UMIERAM:

wtorek, 13 maja 2014

70. Nocowanie i babskie sekrety.

Cześć Kochani, mam ogłoszenie. Dzięki mojej siostrze będę nadal prowadzić tego bloga, ale nie obiecuję że notki będą się pojawiać co tydzień- raczej będą co dwa-trzy tygodnie, w piątki lub soboty. Przepraszam że jestem samolubna i jeszcze Was trochę pomęczę. Nie mam serca do zostawienia takich wspaniałych ludzi jak Wy. Koniec przemowy, wzruszyłam się!
***
   Od ostatniej imprezy Sakury ze znajomymi minęły cztery dni. 
- Niedopuszczalne...- myślała Sakura rozdrażniona wyrabiając ciasto na ciasteczka czekoladowe.- Niedopuszczalnym jest mieć cztery wolne dni od imprezy, to nie w naszym stylu.
   Jako że miała dość cichych i spokojnych dni, zaprosiła swoje przyjaciółki na noc- dawno nie organizowała Piżama Party. Miały przyjść na dziewiętnastą, więc miała jeszcze kilka godzin. Galaretka z jagodami amerykańskimi chłodziła się w lodówce, ciasteczka właśnie włożyła do piekarnika, chipsy, paluszki, pocky, piwo, napoje gazowane i sake czekały w jej pokoju na górze- czego więcej można chcieć? Usłyszała dryndanie telefonu- "This Is Halloween" Marylina Mansona rozniosło się po kuchni. Ręką wciąż lepką od ciasta sięgnęła po aparat i szybkim ruchem przyłożyła go sobie do ucha przytrzymując ramieniem. 
- HALO?- warknęła do telefonu jednocześnie kopiąc niecierpliwie nogę od stołu. 
- S-Sakura? Wszystko gra?- usłyszała przestraszony głos Naruto. W jednej chwili się uspokoiła i uśmiechnęła sama do siebie.
- Ah, tak, przepraszam, mam urwanie głowy z tymi pieprzonymi ciasteczkami...
- Pieprzysz ciasteczka?
- Naruto, debilu, wiesz co mam na myśli.
- Popieprzone są niedobre, solone też nie. Kiedyś z Kibą..
- Naruto!
Roześmiał się.
- Sorki, Sakura-chan. Wiem że masz urwanie głowy, ale czy mógłbym wpaść na chwilę, tak jakoś za godzinkę? 
Spojrzała na zegarek.
- Dobra, ale na dosłownie dziesięć minut! Muszę przygotować jeszcze materace dla dziewczyn, zrobić jabłka i banany w polewie karmelowej, ugotować ryż na onigiri...
*Godzina później*
Sakura stała przy kuchence i soliła wodę z ryżem. Nagle ktoś chwycił ją od tyłu i dał siarczystego buziaka w szyję. Krzyknęła cicho.
- Cześć, Sakurka!- powiedział Naruto szczerząc zęby.
Oberwał chochlą po głowie.
- Przestraszyłeś mnie, idioto!- Sakura rzuciła mu groźne spojrzenie ale po chwili złagodniała- Włożyłam ci do lodówki kawałek tortu który dostałam w prezencie od Pani z cukierni. Jak chcesz to zjedz.
- Serio?! Dzięki!- wrzasnął i pobiegł po swoją część dobrego, czekoladowego ciasta z kremem. Ugryzł kawał i westchnął.- Niebo w gębie...
Dziewczyna usiadła naprzeciwko niego i przyglądała się jak szamie smakołyk.
- Masz tu coś.- stwierdziła po chwili i przejechała mu palcem po policzku. Oblizała palec.- Dobry krem. 
Naruto spojrzał na nią tęsknym spojrzeniem i szybko wstał od stołu. Jeden krok wystarczył by pokonał dzielącą ich odległość i porwał ją w ramiona. 
- Naru...- urwała gdy ją namiętnie pocałował. Całował ją tak długo że powoli zaczęło brakować jej tchu. Poczuła jego język- zrobiło się im obojgu gorąco. ZBYT gorąco... Naruto zaczął ściągać z niej luźną koszulkę, nie przerywając całowania. Sakura położyła mu jedną rękę na szyi, a drugą wplątała we włosy. Uwielbiała jego pocałunki, jego ciało, jego pięknie pachnące włosy... uwielbiała go całego. 
- Naruto, przestań.- jęknęła. Zamarł w bezruchu. 
- C-Co? 
- Zaraz przyjdą dziewczyny, powinieneś już iść.- powiedziała smutno, ale uśmiechnęła się do niego.- innym razem. 
Posłał jej rozbrajający uśmiech i poszedł po swoją torbę.
- Więc lecę...- odwrócił się by odejść, ale Sakura chwyciła go za górę koszulki, przyciągnęła do siebie i pocałowała delikatnie.
- To tak na miły dzień.- powiedziała z uroczym uśmiechem i wciąż zszokowanego jej inicjatywą wyrzuciła z domu.
Z rumieńcem na twarzy poszła na górę i zaczęła przygotowywać materace i kołdry dla dziewczyn, powinny zaraz być. Usłyszała dzwonek i zbiegła na dół.
- Przynajmniej one dzwonią, Naruto powinien się tego nauczyć...- westchnęła głośno i otworzyła drzwi.
- NO SIEMA, LASKA! ZACZYNAMY NAJLEPSZĄ IMPREZĘ W HISTORII!- ryknęła Ino przy wejściu unosząc do góry ręce z butelkami sake.
- I-Ino, nie tak głośno..- szepnęła Hinata cichutko. 
- Wylyź, mała, to nasz dzień!- powiedziała radośnie TenTen szturchając ją w bok. Karin się zaśmiała.
Weszły do domu. 
- Okej, Konan, pomożesz mi z jedzeniem? Zanieśmy je do góry, a wy, dziewczyny, idźcie do pokoju!- powiedziała Sakura niezwykle szczęśliwa na myśl że czeka je cała noc razem. Poszła z fioletowowłosą do lodówki po galaretkę i inne smakołyki. Położyły na tacę rzeczy i ruszyły chwiejnie do góry skąd dobiegały wrzaski i chichoty. Z rąbnięciem drzwi weszły do pokoju.
- Dzień dobry, tu radio RMF FM, dzisiaj znajdujemy się na imprezie niezwykłych celebrytek, mianowicie ANIOŁKÓW LICEUM KONOHA!- krzyknęła Sakura przy wejściu i położyła rzeczy na stoliku. Temari oblała się sokiem ze śmiechu a Ino zachłysnęła się piwem.
- Zacznijmy od oglądania filmu a potem robimy konkurs na najseksowniejszego gościa!- zaproponowała podekscytowana Tenten sięgając po ciasteczka. Wszystkie poparły ten pomysł i chwilę później lecieli "Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka". Czasami głośno komentowały niektóre sceny, czasem niebywale cichły i czekały w napięciu co się wydarzy. Pod koniec wszystkie wzdychały.
- Kocham tą serię, uwielbiam!- krzyknęła Sakura wychylając kieliszek sake do końca.- Co teraz?
- "Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia", może być?- zapytała Konan.
- Oczywiście!- zgodziły się wszystkie, lecz tylko Sakura ucichła co nie umknęło uwadze Ino.
- Sakura, wszystko gra?- zapytała ją po cichu.
- Taaa, potem ci powiem o co chodzi.- szepnęła i wbiła wzrok w telewizor. 
Po filmie wyjęły kartki i zaczęły robić "TOP 5 NAJLEPSZYCH CIACH".
Jednogłośny osąd obdarzył Jacka Sparrow'a pierwszym miejscem. 
Następnie zostali wybrani kolejno: Aragorn, Legolas, Barbossa i Boromir.
- Ufff, może odpoczniemy chwilę i pomalujemy którąś z nas?- zapytała Sakura dziewczyn. Już wypatrzyła swoją ofiarę.
- Dobra, masz kogoś na myśli?- Ino aż czytała jej w myślach.
- Dobra, Tenten, chodź i nie wyrywaj się! Przestań gryźć! SIAD! ŁAPA! Dobra Tenten.
W pocie czoła zrobiły brązowowłosej makijaż i wybrały najlepiej pasujące jej ubrania, co nie było łatwe gdyż cały czas się wyrywała. Raz ugryzła Ino, raz podrapała Sakurę... wykończone swoją pracą dziewczyny zaczęły robić jej zdjęcia.
- Zostawcie mnie, dziołchy! Zaraz tak wam przypier...
- Zamknij jadaczkę, alpaku! Albo zgadzasz się na zdjęcia, albo nie dostaniesz TEGO!- Temari wyciągnęła coś z kieszeni.



- UWAAAAAAAAAH!- ryknęła Tenten rzucając się w stronę siostry Gaary. Chciała to zdjęcie ponad wszystko! Sakura chwyciła ją od tyłu i szepnęła do ucha: "Wiesz, dostaniesz to po małej sesji...".
- Większość ludzi nazwałaby to seksizmem, zbolu.- warknęła brązowowłosa przestając wierzgać.
Zadowolone ze swojego zwycięstwa zaczęły robić zdjęcia:



- Umrzecie, jak komuś to pokażecie.- powiedziała cicho dziewczyna z ogniem w oczach. Zdumiewająco w tej chwili przypominała Jeffa The Killera...
Na następny ogień poszła Ino:




- T-To jest zboczone, nawet jak na mnie...- szepnęła blondynka zakrywając twarz dłońmi.




- Czy to nie odkrywa zbyt wiele?- zapytała cicho Hinata oglądając zdjęcia ze swojej sesji i podgryzając przy okazji nerwowo chipsy.



- Czemu siedzicie tak cicho? Dajcie mi zobaczyć jak wyszłam!- Sakura była wkurzona. Każda dziewczyna byłaby taka na jej miejscu- robić zdjęcia i ich nie pokazywać! Karin podała jej aparat bez słowa.- No i co? Zdjęcie jak zdjęcie, zboczeńce dziurawe.
Temari podjadała żelki patrząc na nią w milczeniu a Konan przyglądała jej się z zainteresowaniem. 
- Idiotko, ty widzisz jak wyszłaś? Myślałaś w ogóle o karierze modelki? Masz taki tajemniczy i pociągający wyraz twarzy że mogłabym się w tobie zakochać!- Ino z wyciągniętymi ramionami i ustami złożonymi w dzióbek zbliżała się w jej stronę. 
- Wybacz, świnko, nie jestem gejusem. 
- COŚ TY POWIEDZIAŁA, WIELKIE CZOŁO?! DZIEWCZYNA NIE MOŻE BYĆ GEJEM!
- W twoim przypadku to uzasadnione...- różowowłosa parsknęła śmiechem i poprosiła Hinatę o szklankę sake.
- Milcz, śmiertelniku.- warknęła Yamanaka, posyłając jej uroczy uśmiech.
- Tak właściwie, Tenten, jak tam sytuacja w twoim domu? Rodzice nadal są wściekli?- Karin zarzuciła szybko nowy temat, obrzucając koleżankę zatroskanym.
- Masz na myśli wagary i złe oceny?- zapytała Hinata podając miskę chipsów głównej zainteresowanej.
- Ummm, szczerze mówiąc to nie tylko.- szepnęła Tenten tak cicho, że musiały się nachylić by usłyszeć jej słowa. Brzmiała tak smutno...
- Co się stało, królowo luzu? Wiesz że nam wszystko możesz powiedzieć, nie? Od tego są przyjaciele, nie są tylko na dobre chwile, na złe też. Kiedy ty cierpisz to my cierpimy razem z tobą.- powiedziała powoli Sakura i objęła przyjaciółkę ramieniem.
- Ostatnio miałam dużo problemów z moją mamą.- zaczęła spokojnie brązowowłosa.- i zaczęło się właśnie od ocen i wagarów. Dostała list ze szkoły i przez kilka dni to było istne piekło. Jednego dnia miałam tego dość i zostałam na noc u Lee'go, on i Neji mieli akurat nockę grania w lola to chętnie mnie przyjęli. Wyłączyłam telefon, chciałam zapomnieć o tej kobiecie...- urwała na chwilę.- o mojej mamie. Ona nie pozwala mi się z wami spotykać, uważa że to złe towarzystwo dla jej "idealniej córeczki", więc dałam jej popalić. Pamiętacie przecież że jeszcze rok temu moje oceny były jedne z najlepszych w klasie. Ale wrócę do tematu. Spałam u nich przez kilka dni- gotowaliśmy razem, graliśmy w gry, robiliśmy maratony filmów... i to było moje wymarzone życie. Ale moja MATKA zrobiła najazd na dom i zaczęła wrzeszczeć że nie powinna mnie urodzić, że jestem głupią szmatą i uderzyła mnie w twarz. Nie zapomnę wyrazu jej twarzy. Siłą ją wywaliłam z domu. Ona mnie nienawidzi, teraz dzwoni cały czas na domowy Lee i przychodzi pod dom...
Wszystkie dziewczyny miały poważny wyraz twarzy a w tle leciała cicho muzyka.
- Tenten...- Ino objęła ją z całej siły.- Nie masz prawa myśleć że ona cię nienawidzi. Rodzice kochają swoje dzieci i chcą dla nich jak najlepiej.
- To prawda.- przytaknęła Konan.- są różne sposoby na okazanie miłości, twoja Mama niestety wybrała ten niewłaściwy. Daj jej szansę.
- Twoja Matka zachowała się nieodpowiedzialnie i niezwykle samolubnie. Nie wzięła pod uwagę twoich uczuć, ale pozwól jej na wytłumaczenie swojej winy.- Temari uśmiechnęła się.
- Rodzice są ludźmi jak każdy inny.- powiedziała po chwili Sakura.- Wszyscy popełniamy błędy, oni nie są wyjątkiem. Rozwiązaniem tego problemu jak szczera rozmowa- gorzej być nie może.
Tenten się zaśmiała. One miały rację, unikając Mamy nie ulepszy swojej sytuacji. 
- Wiecie, naprawdę jesteście najlepsze.- uśmiechnęła się przez łzy.
- Wiemy, i dlatego nas kochasz!- stwierdziła skromnie Ino i uściskała ją.- Okej, na rozluźnienie robimy po kolejce!
Wypiły po kieliszku, jedynie w Hinatę siłą wlały trochę sake.
Kiedy reszta dziewczyn zajęta była rozmową o cyckach Pani Tsunade, Ino cicho podeszła do Sakury i wyciągnęła ją na balkon.
- Wcześniej byłaś jakaś niemrawa, wyjaśnisz mi o co chodzi?- zapytała przekładając nogi przez barierkę. 
- Jesteś gotowa na szokujące wiadomości?- Sakura roześmiała się cicho, usiadła na parapecie i wdychała słodką woń kwiatów, unoszącą się w powietrzu.
- No mów!
- Byłam z Deidarą na maratonie "Władcy Pierścieni" kilka dni temu. I wiesz co?
- NO GADAJ, LAMUSIE.
- Wyznał mi miłość...- Sakura zawstydzona spojrzała w niebo, niby szukając gwiazd. Zapadła cisza. Lekko przestraszona spojrzała na Ino, ale ta zamarła w miejscu i wpatrywała się w nią szeroko otwartymi oczyma. Już otwierała usta do wrzasku "CO?!" ale Sakura w porę zatkała jej usta.
- Bądź cicho albo nakarmię tobą bakłażany!- syknęła gorączkowo.
- LOBLA.- wykrztusiła blondynka przez jej dłoń.
- FUJ, OBLIZAŁAŚ MNIE, DEBILKO!- powiedziała Sakura szybko ściągając rękę z jej ust.
- Taki los wysokich czół.- Ino zrobiła smutną minę i pokazała jej język.
- Ty mała...- Sakura przerwała bo telefon w jej kieszeni zaczął dzwonić- sms.
"Sakura, pij do oporu, nie zrób sobie krzywdy, nie całuj NIKOGO poza mną, nawet dziewczyn nie. Jesteś tylko moja, nie wypożyczam moich największych skarbów. KOCHAM CIĘ, DEBILKO, miłej nocy ^>^".
Zaczęła się śmiać, Ino spojrzała na nią jak na wariatkę.
Wystukała "Naruto, schlałeś się. Też Cię kocham (czasami :*:*:*:*). Śpij dobrze!" i wysłała z ogromnym uśmiechem na ustach.
***
Jak się podobało? Komentujcie, a będzie Wam dane...
Kocham Was, bez wyjątku! NO, CZASAMI 























sobota, 5 kwietnia 2014

69. Wszystko powoli się układa...

Witam, witam. Coraz mniejszą ochotę mam na pisać, bo napalenie na NaruSaku mi mija (oczywiście nadal nie lubię NaruHina, NaruSaku najlepsze), po prostu nie mam na nich weny. Patrzcie, będę kończyć na siedemdziesiątej notce... Smutne, ale cóż, będę miała nowego bloga, mam nadzieję że zajrzycie jak już będzie ;) Notka dedykowana dla Laury, Domci i Asiek/Aśka, nie wiem jak się odmienia!
***
- Agrrrrrhhhh...- ziewnął szeroko Naruto i podrapał się po włosach. Otworzył oczy i nieprzytomnie rozglądał się dookoła.- Gdzieee jaaa jesteem?
       Zamulone oczy chłopaka chłonęły wystrój pokoju. O cholera, pokój Sakury! Właśnie leżał w jej łóżku, wpół owinięty kołdrą. Najlepsze jest to, że nie miał na sobie spodni i koszulki, leżał w samych bokserkach. Przypomniał sobie, że wczoraj popłakał się przy Sakurze i nie przestał do momentu, aż zasnął. Zawstydzony i cały czerwony otulił się po włosy kołderką tak bardzo, że tylko oczy nie były zasłonięte. 
- Co ja narobiłem, aaaaah! Płakałem przy mojej dziewczynie, waaaah...- jęczał cicho, z każdą chwilą stając się bardziej czerwony, turlając się tam i z powrotem na łóżku. 
- Naruto? Co ty wyrabiasz?- usłyszał głos głównej winowajczyni. Momentalnie przestał się turlać i spojrzał na nią spod kołdry. 
- Nisz....- wymruczał przez pościel.
- Co ty mówisz?
- NISZ, NOSZ CHIMERA.... (prawdopodobnie mówił "Nic, no cholera" dop.aut)
        Spojrzała na niego z uniesionymi brwiami. Zaczął dostrzegać... hmm... różne szczegóły "ubraniowe" w niej. Włosy miała praktycznie całe mokre, co dawało efekt nie różu, lecz bardzo ciemnej fuksji, niezdarnie zawiązany szlafrok odsłaniał jej piękne obojczyki, po których spływała woda, a oczy bez makijażu, bardziej cudowne niż zwykle, otaczała chmara mokrych rzęs. Zakopał się z powrotem w swoją "norę".
- Naruto, nic ci nie zrobiłam, jeśli o to się boisz...- powiedziała głośno Sakura, nie wiedząc o czym chłopak myśli. Nawet nie widziała jego czerwonej buzi! Usiadła powoli na łóżku, koło góry pościeli (czyt. Naruto) i poklepała go - raczej- po plecach, ale nie była pewna.- Naruto, żyjesz? 
          Szelest, trzask i skrzypnięcie sprężyn. Naruto cały zarumieniony przygniótł Sakurę do łóżka. Trochę zszokowana popatrzała mu w oczy- zaniepokojone i zawstydzone, ale jednak stanowcze.
- Sakura, musisz mieć trochę tego, no wiesz... Poczucia. Ty jesteś kobietą. Ja jestem mężczyzną. Czujesz to wreszcie? To jest RÓŻNICA SIŁ.- wyszeptał.- Spróbuj się wyrwać, spróbuj, nie potrafisz.- Sakura, jak prosił, próbowała z całej siły mu się wyrwać. Ani drgnął. Patrzał spokojnie na jej poczynania.
- Ale... przecież... ja zawsze...- wymamrotała zawiedziona.
- Sakura! Zrozum, nie jesteś TAMTĄ Sakurą! Nie mamy po pięć lat. Już nie jesteś TĄ Sakurą, która potrafi pobić chłopców. Rozumiesz mnie? Pragnienia chłopaka... nie, mężczyzny... Wiesz, jesteś taka delikatna i wrażliwa w stosunku do płci przeciwnej. Każdy się z biegiem czasu zmienia.- ciągnął cicho. Widziała że jest poważny, nie żartował sobie z niej. A ona... nie potrafiła nic zrobić, nie mogła się wyrwać. I nawet zdziwiła się- nawet nie chciała się wyrywać!
- Naruto, chyba rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć.- szepnęła.- Nigdy nie rozumiałam, co wszyscy mają na myśli mówiąc o "poczuciu bezpieczeństwa". Zawsze myślałam że jestem najsilniejsza, że nic mi się nie stanie. Dziękuję, Naruto. Dzięki tobie coś zrozumiałam, coś bardzo ważnego.
Patrzał na nią, w oczach czaiła się czułość i... coś jeszcze.
- Naruto?
- Hmmm?
- Powiadasz że każdy ma pragnienia?- wymruczała patrząc w bok. Głos jej stał się wyższy i bardziej... uroczy?
- Cóż... ummm... taaa...- chłopak pochylał się nad nią cały czas, ale teraz jego twarz miała odcień buraka. Wykorzystała jego nieuwagę i poluźnienie rąk. Wyrwała się i tym razem ona go przygniotła do łóżka.
- Więc może pokażesz mi, o jakich pragnieniach mówisz?- kończąc ostatnie słowo, pochyliła się nad nim i namiętnie pocałowała. Początkowo bardzo zaskoczony chłopak wrócił do siebie, oddał pocałunek i objął ją w talii i przycisnął do siebie. Sakura wplątała swoje smukłe ręce w jego gęste, blond włosy i przygryzła mu wargę. Jęknął cicho i zaczął całować jej szyję, równocześnie obsuwając szlafrok. Dziewczyna jeździła mu ręką po plecach i karku, jednocześnie całując się z nim. Zjechał trochę niżej, poczuła lekkie mrowienie w miejscu, gdzie zrobił jej malinkę. Z każdą chwilę pocałunki stawały się coraz gorętsze i bardziej namiętne. Szlafrok już dawno leżał na ziemi. 
- Sakura, jesteś w domu?- usłyszeli nawoływanie Ino z pod domu.
- Kurw*.- warknął Naruto, ale chwilę potem uśmiechnął się dziko. Zamknął okno, podszedł do drzwi od pokoju i z hukiem je zatrzasnął. Spojrzał na Sakurę i obrzucił ją seksownym spojrzeniem. Bokserki wylądowały na szafie. - Kochanie, teraz nie wypuszczę Cię z łóżka do jutra...- i wskoczył do łóżka.
***
Naruto się obudził. Na piersi czuł coś ciężkiego, ale i lekkiego zarazem (rozumiecie o co mi chodzi, co nie? dop.aut). Spojrzał w dół i zobaczył, że na jego klatce piersiowej śpi Sakura. Na myśli z całego poprzedniego dnia wpełzł mu na usta szelmowski uśmieszek i malutki rumieniec. 
- Sakuraaa- chaaan...- wymruczał jej do ucha, przygryzając je lekko.
- Uwaaaah...- ziewnęła i nieprzytomnie na niego popatrzała.- Waaah!!
Przyciągnął ją do siebie by się nie mogła wyrwać. 
- Masz śliczny głos, Sakura, wiesz?- jego oczy płonęły żądzą.
- P-przestań, to zawstydzające!- krzyknęła zamykając mocno oczy, a policzki stały się całe czerwone.- D-Daj mi się ubrać!
- Ale o co ci chodzi? Masz takie piękne ciało... Czemu się wstydzisz kiedy mówię, że ostatniej nocy (i dnia), robiliśmy...
- Aaaaaah, Naruto, zamknij się!- wrzasnęła zakrywając mu usta rękoma. 
- Dobha, al po jeznym arunkhiem.- niewyraźnie powiedział przez dłonie dziewczyny. 
- Jakim?
- Następna rundka!- zaśmiał się.
- Ratunku...!- pisnęła, ale już zatkał jej usta pocałunkiem.
*Trzy godziny potem*
- To miała być jedna rundka...- wymruczała Sakura. 
- A nie była? Jedna rundka RAZY ileśtam...- Naruto lubieżnie zamruczał.
- Dobra, dobra, jesteś słodziutki.- powiedziała i dała mu całusa w policzek. Owinęła się pościelą i zaczęła szukać swoich ubrań.- Naruto, widziałeś moje...- spojrzała na pośladki blondyna, leżącego na brzuchu na jej łóżku... Zrobiła się czerwona. Wstał (matko, krwotok, pielęgniarko, szybko, bokserki oddaj!) i przytulił ją od tyłu. 
- Sakurcia...- mruknął wsadzając jej ręce pod koszulkę.- może...
- Cichaj, i znajdź mi jakieś spodenki!- wyrwała mu się i zaczęła przetrząsać szafę. Ubrała się w całości i zaczęła szukać części garderoby Naruto, który nadal chodził jak go pan BUK stworzył.
- Gdzie moje bokserki?- zapytał zdziwiony, bo nadal ich nie znalazł, a teraz zawiązał sobie w pasie narzutę na łóżko. 
- Rzuciłeś je gdzieś...- powiedziała Sakura, znacząco patrząc na wysoooką szafę.
- Cholera. Sakurcia, pozwól na moment.- szybko posadził ją sobie na barana, nie zważając na piski.- Ściągnij mi je, proszę.
Czerwona pomacała po szczycie szafy.
- Mam je!- krzyknęła. Spojrzała i...- Naruto, serio? BATMAN? 
Chłopak wyrwał jej spodenki i postawił na ziemi. 
- Bokserek nie widziała, no...- fochnięty odwrócił się i ubrał się w całości.
- No już, debilu, ładny batman..- powiedziała Sakura i dała mu buziaka w usta.
- Sakura, może jeszcze ra...
- Nie, Naruto, idziemy do szkoły. Już jeden dzień opuściliśmy, a jesteśmy dziś już godzinę spóźnieni. 
*Przed klasą*
         - Dobra, Naruto, słuchaj. Mówimy im, że byliśmy na randce, i nie chciało nam się przyjść do szkoły, okej? I NIC między nami nie zaszło!- Sakura cicho i groźnie tłumaczyła Naruto, co mają robić.
- No dobra...- zawiedziony popatrzał w dół.
- Grrr...
Spojrzał na Sakurę i namiętnie ją pocałował tak długo, że nie umiała złapać tchu, to się odsunęła.
- Pamiętaj że jesteś moja, nie Deidary..- oblizał wargi i spojrzał na nią spod ciemnych rzęs.
- T-Tak...
Weszli do klasy.
- Ej, stary, co tak długo?!- wrzasnął Kiba podlatując do parki. Sakura szybkim krokiem podeszła do dziewczyn.
- Byliśmy na spacerku piechotą/Byliśmy na rowerze.- powiedzieli jednocześnie. Spojrzeli na siebie. - Naruto, popierniczyłeś wszystko...
- Uuuuuuu, o co chodzi?!- krzyknął Shikamaru obejmując Naruto ramieniem i szczerząc zęby.
- Sakura, no mów!- Ino nie potrafiła oddychać, tak wstrzymywała oddech.
- R-Randka, zwykła, normalna randka.- mruknęła Sakura patrząc w bok.- Nie, Naruto?
- Taaak.- chłopak patrzał w sufit.
- Sakura, co ty masz na szyi?- zapytała Ino odsuwając jej kołnierzyk mundurka.- Nie wierzę, malinka?!
- Waaaaaaaaaaaaaaaaaah?!- wrzasnęła cała klasa.
- Nic podobnego! To... ukąszenie kota! To znaczy... psa!
- Taaak, w szyję!- radośnie krzyknęła Tenten.
- Zrobiliście t...- Kisame nie dokończył bo oberwał po głowie od Sakury.
- Morda, sushi...
         Po lekcjach poszli całą ekipą na ramen. Nie potrafili przestać dopytywać o to, co robili. W końcu, gdy zjedli, poszli na karaoke.
- Jesteeeś sseeerkiem, moim szołnieszem...!!!- Ino podchmielona krzyczała do mikrofonu.
- Tssss, wieeesz cooo, Timari? Timarko, kosiam cię....- jęknął Kankuro i przytulił się mocno do siostry.
- Fieeeem, ja ciebie teeeesz, daj buziooola..- "Timari" dała buziaka Kankuro i Gaarze, który spokojnie popijał sake, ale chwile potem (dla niego trochę alkoholu to mordęga) tańczył macarenę.
- Dajcie mi wody, wody!- wrzeszczał Itachi, bo Tobi się palił.
- Saaadaaakooo, znikoj, przepodoj...- syczał Neji, posypując Hinatę solą.
- Njeeee, ja ceeem krewetkeee....- odpowiedziała Hinata, czkając.
Sakura z Naruto siedzieli w kącie, trochę podwaleni, ale nadal przy zdrowym rozsądku.
- Myślisz, że można ich tak zostawić?- mruknął Naruto, nalewając sobie kolejny kieliszek sake.
- Nie, trzeba ich pilnować, bo znowu zaczną napadać na sklepy...- Sakura westchnęła.
- Mimo wszystko, udany wieczór, co?
- Pewnie... A my na tej wojnie, łaaadnych parę lat...- zanuciła i stuknęła się kieliszkami z Naruto.
***
I jak się podobało? Wrażenia piszcie w komentarzach :*







czwartek, 6 marca 2014

Sakura x Deidara One-Shot

Witam, witam :) Postanowiłam dziś zrobić jednopartówkę, zupełnie nie związaną z głównym przebiegiem wydarzeń, bo to zupełnie inna historia! Jeśli zostanie mi trochę czasu, zrobię jakieś yaoi/yuri. Zapraszam do czytania.
Ah, notka specjalnie dla Saki-chan, obiecałam Ci to!
***
       Sakura biegła przez boisko ze zręcznością omijając przeciwników. Kozłując piłkę jej serce przepełniała radość i adrenalina krążyła w żyłach. 
- No spróbujcie mi ją odebrać, to się robi nudne.- zaśmiała się dziewczyna, wystawiając język do przeciwników. 
         Sakura miała szesnaście lat i chodziła do pierwszej klasy licealnej. Już na tym pierwszym roku dostała się do szkolnej drużyny koszykarskiej, gdyż Sasori, bardzo utalentowany kapitan, zauważył ją gdy grała w parku w kosza, z uczniami innych szkół. Zaproponował by dołączyła do ich składu, w którym byli: Sasuke, Kiba, Itachi i Deidara, i kilka chłopaków na rezerwie. Ona się dostała do głównego składu. Teraz biegała po boisku na ich szkolnej hali sportowej. Swoje dość krótkie, różowe włosy spięła w niesforny kucyk, a za duże ciuchy pasowały do jej wizerunku "chłopczycy".
Mecz rozgrywali Sakura, Itachi, Sasuke i Yahiko przeciwko Deidarze, Kibie, Sasori'emu i Hidanowi.
- Ej no grajcie na poważnie, no!- krzyknęła trochę wkurzona, trochę rozśmieszona. 
- No a co robimy?!- ryknął Sasori, wkurzony że dziewczyna nie daje mu dojść do piłki. 
Nagle Sakura poczuła że piła wypada jej z rąk. 
- Deidara!- wrzasnęła i pobiegła za blondynem.
Deidara- długowłosy chłopak z ich drużyny (cudowny jak cudowny, miał swój fanklub). Miał siedemnaście lat, i był nemezis Sakury. Zawsze się kłócili, bili, wrzeszczeli na siebie...
- Trzeba było pilnować piłki, Haruno! Słabiutko grasz!- roześmiał się i zrobił wsad.
- Nie popisuj się tym wsadem, łamago! Kiedy ma się 189 wzrostu to nic takiego! Głuuupek!
- Coś ty powiedziała?! Uważasz że to było nic?! To walcz ze mną, odbierz mi tą piłkę, kurduplu!
- A żebyś wiedział, chamie!
- Znowu zaczynają...- westchnął Sasuke.
Yahiko jakoś szybko poszedł w stronę przebieralni, ciekawe czemu...
- Deidara! Sakura!- warknął Sasori zdzielając po głowie blondyna, a Sakurę pstrykając w czoło.- Ogarnijcie tyłki, za tydzień ważny mecz!
- Przepraszamy...
Sasori odszedł kawałek.
- Debil.- mruknęła Sakura pokazując Deidarze język.
- Idiotka.- szepnął Deidara wywalając ją.
- Wal się, debilu! Zostaw!
Uklęknął na Sakurze i zaczął ją "dusić", za co sprzedała mu kolanko w krocze i kopniaka. Kiedy zaczęli się bić na poważnie, Sasori już poważnie wkurwiony kopnął w dupę obydwoje.
- Wy, na dziś koniec, przebierać się.
Sakura wstała, wytarła czoło z potu i poszła do damskiej przebieralni. Po drodze podstawiła nogę Deidarze i uciekła.
- Sakura, ty su...- reszty nie dosłyszała po zatrzasnęła za sobą drzwi.
Podeszła do swojej szafki i zaczęła się ubierać.
- Ej, EJ!! CHŁOPAKI, ZOSTAWCIE MNIE!- usłyszała coraz głośniejszy głos swojego nemezis. Usłyszała szczęk drzwi, wrzask i łoskot ciała o ziemię. 
- Bawcie się dobrze!- zaśmiał się Yahiko.
- D-Deidara!- krzyknęła wpół ubrana (miała tylko spodnie i stanik), zasłaniając piersi rękami i robiąc krok do tyłu. Potknęła się o torbę i upadła.- Co ty tu robisz?!
- To Ci debile, Yahiko, Hidan i Kiba! Ej no nie patrz na mnie jak na zboczeńca, znasz mnie!
- No właśnie- znam cię!
- E-Ej!
Deidara, w rozpuszczonych włosach i bez koszulki wyglądał dość... apetycznie. Chłopak szybko wstał z ziemi i chwycił za klamkę. Mina mu zrzedła.
- Zamknięte.- mruknął.
Sakura próbowała wymacać ręką swoją bluzkę. Gdzie ona jest?! 
Siedzieli tak na ziemi, odwróceni plecami do siebie. 
- Nie umiem znaleźć koszulki...- szepnęła Sakura.
- Mi moją ukradli...- westchnął Deidara.
- Ale..
- Sakura, weź się w garść! Stanik jest jak... strój! Strój kąpielowy! Przecież często zdejmujesz koszulki przy nas, po treningach, a teraz się wstydzisz?!
- Ale nigdy nie byłam z nikim sam na sam! Wiem że oni mi nic nie zrobią bo jest tam Sasuke!
Zapadła cisza. Nagle Deidara coś wyłapał z jej zdań.
- SASUKE?- zainteresował się.
- TAK, SASUKE, MÓJ KUMPEL Z DZIECIŃSTWA.
Blondyn coś mruknął pod nosem i podszedł do automatu z napojami.
- Sakura, chcesz ka...- nie dokończył bo poczuł jak coś mu się wbija w bok.
- Ataaaaak!- wrzasnęła Sakura, uderzając pięścią w jego plecy i sprzedając kopniaka z boku.
- O CHOLERAAA!- ryknął Deidara, chwycił jej nogę w powietrzu i pociągnął do siebie. Sakura obróciła cały ciałem i kopnęła go drugą. Deidara podłożył jej nogę aż upadła na ziemię, i przygwoździł jej ręce do podłoża.
- Co to miało być! Zemsta?!- krzyknął jej w twarz. 
- Ummm...
Leżeli na sobie w dość dziwnej pozycji. 
*- Czemu zawsze serce mi tak bije przy nim- pomyślała zgorączkowana Sakura*
Chłopak spojrzał jej w oczy, zbliżając się coraz bardziej, a Sakura mocno wytrzeszczyła oczy gdy ją pocałował. Na początku nie wiedziała co ona kompletnie robi, czuła się zagubiona. Odwzajmniła po chwili pocałunek. "Od nienawiści do miłości tylko jeden krok", tak? Tyle razy ludzie jej to powtarzali.


Drzwi walnęły o framugę a Sakura szybko odskoczyła od Deidary.
- Sasuke!- krzyknęła z niedowierzaniem patrząc na wkurzonego chłopaka.- Co ty tu robisz?
- Ten debil, Yahiko, zwierzył mi się że was tu zamknął, nic ci nie jest?!
Czarnowłosy patrzał to na półnagą Sakurę, to na zawstydzonego Dei'a. Oboje unikali swojego wzroku.
- Sakura, przecież nawet Naruto byłby lepszy! Czemu... wy... zachowujecie się tak, jakby między wami coś było?!
Teraz to Sakura wstała wkurzona.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić, Uchiha, jeśli lubię Deidarę to mogę go lubić, no kur*a mać!- warknęła, chwyciła torbę i wkurwiona wyszła z szatni rzucając Deidarze smutne spojrzenie. Przy wyjściu z szatni Yahiko bez szmerania oddał jej koszulkę, którą ubrała w biegu. Zatrzasnęła za sobą drzwi sali gimnastycznej.
- Co ty jej zrobiłeś?!- Sasuke podszedł do Deidary, chwycił go za włosy i przyciągnął do siebie.
- Nie twoja kurna pierdolona sprawa!- krzyknął blondyn, wygiął mu rękę do tyłu i wyszedł szybkim krokiem.
Deidara szybko biegł korytarzem zakładając koszulkę, którą oddał mu Yahiko. Gdzie jest Sakura?!
- Cholera...!- mruknął do siebie rozglądając się dookoła.
Nagle zauważył różowe włosy na dworze, na szkolnym "placu zabaw". Sakura huśtała się na huśtawce. Chłopak zbiegł po schodach i wypadł na zewnątrz, hamując dopiero przed Sakurą.
Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona, a potem spuściła wzrok.
- Musisz mieć mnie za łatwą laskę, prawda, Dei?- szepnęła spuszczając głowę jeszcze bardziej.
- No coś ty, Sakura! Muszę Ci coś powiedzieć!- powiedział cicho chwytając ją za obie ręce.
- Ale.. pozwól że najpierw ja coś powiem. Zawsze myślałam że  to uczucie, które czuję gdy jestem przy tobie, to nienawiść. Jednak dzisiaj uświadomiłam sobie, że to była... miłość. Bardzo cię lubię, Deidara, nie znienawidź mnie.
- Sakura, spójrz na mnie.
Uniosła swoje oczy i blondyn ją pocałował. 
- Chyba czujemy to samo, co?- szepnął z uśmiechem, zakładając jej włosy za ucho.
Zamknął oczy i ponownie ją pocałował.


- Douhito, nie żyjesz!- usłyszeli wrzask Sasuke biegnącego w ich stronę. 
- Chodź, moja histeryczko, biegniemy!- krzyknął radośnie Deidara, łapiąc Sakurę za rękę i ciągnąc ją za sobą.
- Let's go!- roześmiała się Sakura i zacisnęła dłoń na ciepłej ręce blondyna. 
- Wracajcie, pomioty żaby!- ryczał Sasuke.
***
Taki krótki one-shot, mam nadzieję że się podobał!
 Tak poza tym, przetrawiacie nowy wygląd bloga? :3


poniedziałek, 3 marca 2014

Zobaczcie to!

Musicie to zobaczyć! Ta dziewczyna wykonała świetną robotę. Doujin w jej wykonaniu jest... zdumiewający. Popłakałam się.... Razem trwa to cztery minutki + czekamy na ostatnią część :)

INFORMACJA: MÓJ NASTĘPNY BLOG BĘDZIE NAJPRAWDOPODOBNIEJ O FAIRY TAIL- NATSU x LUCY!!! <3

Pierwsza część:
http://www.youtube.com/watch?v=qOwVZY6wIsI

Druga część:
http://www.youtube.com/watch?v=r0Jw5DfZcIA





sobota, 1 marca 2014

68. Jazda, wspomnienia i wyznanie Deidary.

Witam :) Mimo że nie zrobiliście tego, o co prosiłam (komentarze, komentarze, komentarze..), to dodaję nową notkę. Dedykuję ją Hanare-chan i Sabie20! Zapraszam do czytania.
***
Sakura siedziała koło Naruto w autobusie i opierała się o jego ramię. Nadal nie potrafiła wymazać z pamięci tego jego pocałunku. Czy naprawdę był taki zazdrosny? Do tego ta sprawa z Rin i Nemezo ją trochę zszokowała. Spojrzała na swojego chłopaka śpiącego na szybie i uśmiechnęła się. Było już dosyć późno, a nadal jechali. Za oknami autobusu widać było niewiele- ciemne niebo i las. Rozejrzała się po autobusie. Praktycznie wszyscy spali, Ino leżała na kolanach Shikamaru z tyłu autobusu, a o nią opierał się Sai, Yahiko z otwartą buzią leżał na ramieniu Nagato, a na drugim spała Konan, Tobi drzemał  na szafkach przy suficie, a Itachi przysypiał za kierownicą... Stop! Itachi, obudź się! Sakura szybko wstała z miejsca (na szczęście Uzumaki się nie obudził) i podeszła do "łasicowej kierowcy". 
- Itachi, hej, Itachi! Obudź się! Pozabijasz nas!- warknęła cicho szturchając chłopaka w ramię. 
- Mmmm, spadaj, połóż się i idziemy spać, kochanie...- zamruczał ledwo przytomny i szarpnął Sakurę za ramię tak, że usiadła mu na kolanach. Objął ją mocno i puścił kierownicę. 
- Itachi, debilu! Powaliło Cię?!- pisnęła wyrywając się z jego objęć. Usiadła mu na kolanach, bo nie chciał zejść z fotela i starała się zapanować nad pędzącym pojazdem. Łasica oczywiście zasnął, ale co się dziwić, jechał już dziewięć godzin...
         Sakura odrzuciła głowę w tył i uderzyła chłopaka w nos.
- Nosz kurw....- jęknął i obudził się. Wydał z siebie cichy wrzask.- Sakura, co ty wyrabiasz?! Chcesz nas zabić?!
- To ty idioto zasnąłeś za kółkiem! Jesteś głupi? Nie jedź! Kurde no pomóż mi, zaraz wszyscy umrzemy!- wyrzuciła z siebie różowowłosa, nie kryjąc nerwicy. 
Poszamotali się trochę, bus zjechał mocno na prawo, potem mocno na lewo, potrącił jakiś znak drogowy (całe szczęście że ta droga taka bezludna była) i wreszcie wyrównali.
- Uffff, Itachi, weź pij może jakieś energetyki przed jazdą, bo nas pozabijasz w końcu.- westchnęła Sakura. 
Oboje oddychali głęboko.
Nagle Sakura się opamiętała i zeszła z kolan łasicy. 
- Itachi, tak w ogóle, gdzie jest Twoja koszula?- zapytała przygładzając włosy.
- Zestu zjadł.
- Była zielona?
- Nie, czerwona.
- Cóż, pewnie wziął ją za czerwone kwiatki.
- Masz dziwny tok myślenia.
- Ale to nie ja jestem dziwna. Dziwna jest ta szkoła.
- I ludzie w niej.
- No, i ludzie w niej.
Patrzeli na siebie w milczeniu.
- Itachi, kierownica!!
- Ups, sorry.
Sakura z westchnięciem powróciła na swoje miejsce koło Naruto. Bała się teraz o swoje zdrowie... Spojrzała na śpiącą twarz blondyna. Był taki słodki... no, kiedy nic nie mówił.
Wyjęła ze swojej kieszeni komórkę i zaczęła oglądać zdjęcia z ostatnich trzech tygodni:
Nemezo:

Rin:



W szkole, przed geografią:


Chwilę potem Asuma go przyłapał (palił na balkonie szkolnym):


Przerwa w szkole:


Przerwa...:


Sakura tłumaczyła mu matmę, nic nie rozumiał, kara-zdjęcie:


Udawał modela na randce:


U Naruto w domu:


Kopiowanie Pani Marilyn Monroe:


Wizyta w wesołym miasteczku:


Wygłupy z Itachim:


Poranna wizyta u Hidana:


Chłopak miał potem przerąbane:


Na biologii:


Poprosiła Naruto o przytulenie Sasuke (nie zgodził się, to groziła):


Wizyta w domu Sai'a:


I znów zmusiła Naruto: 


Odpoczywają:


Uśmiechając się szeroko, wyłączyła telefon, ponownie oparła się o swojego chłopaka i zasnęła. Kilka godzin później Itachi wszystkich budził. Byli na miejscu. Sakura wzięła swój bagaż i poszła w stronę domu.
- Ej, Sakura, poczekaj!- usłyszała wołanie. Odwróciła się i zobaczyła biegnącego Deidarę.
- No cześć, długowłosa, co byś chciał?- zapytała przystając i uśmiechając się do chłopaka.
- Masz czas jutro? Poszlibyśmy do kina. Nie bierz tego jako coś, bo miał ze mną iść ten.. no... Sasori! Ale ma plany. Leci maraton- "Władca Pierścieni". Taki wypad z kumplem Ci pasuje?- wypalił.
- Matko, jak ja kocham Aragorna! No pewnie że idę! O której się zaczyna?!
- O 16:30 bądź koło centrum handlowego. Zaczyna się o 17:00. Czyli co, zgadzasz się!
- Głupia bym była jakbym się nie zgodziła! Super, znowu zobaczę mój ukochany film, i to HD. Nie mogę się doczekać.
- Ale zajebiście! Dobra, pamiętaj, 16:30, centrum handlowe. Może pomóc Ci z tym bagaże...
- Nie, to nie będzie konieczne, pomogę jej.- nie zauważyli podejścia Naruto. Patrzył teraz na nich spod łba, szczególnie Dei'a obdarzył nieprzychylnym spojrzeniem. Długowłosy obrzucił go dość pogardzającym wzorkiem, uśmiechnął się radośnie do Sakury, powiedział "pa pa, do jutra" i poszedł sobie.
- "Do jutra"?- zapytał cicho Sakury Naruto. 
- Noo, zaprosił mnie na maraton "Władcy Pierścieni". Miał iść z Sasorim, ale mu coś wyskoczyło. Super, no nie?! Kocham ten film! A może... chcesz iść z nami?
- Nie masz w ogóle instynktu bezpieczeństwa?! Przecież to facet!
- Nooo, ale... ty też jesteś facetem?
- Sakura, weź nie żartuj! Ja to ja, Inny facet to inny facet!
- Deidara to jeden z moich najlepszych kumpli! 
- Ale to jednak facet! 
- Facet, nie facet, miejże trochę zaufania. Idę z MOIM kumplem do kina, nie masz prawa mi tego zabronić!
- Ale..!
- Naruto, dość.- powiedziała Sakura głośniej. Podeszła do chłopaka, przytuliła go i szepnęła.- Wiesz że dla mnie nie istnieje nikt poza Tobą...
Na początku cały zesztywniał, potem przytulił ją mocno.
- Przepraszam że tak wybuchłem, po prostu... martwię się o Ciebie...
-Wiem, dlatego Cię kocham.
Odchyliła lekko głowę i zobaczyła że Naruto jest cały czerwony.
- Kochanie, wszystko gra?
- Tak, tak...
- Jesteś cały czerwony...
- To nic, nic...
- Chyba spaliłeś się na słońca?
- T-tak, tak...
Uśmiechnęła się złośliwie, odsunęła się od niego i spojrzała w oczy.
- Czasem jesteś taki słodki, że nie chciałabym żeby jakakolwiek dziewczyna Cię takim widziała.
Stanęła na palcach i pocałowała go w ciepłe usta.
*Następnego dnia*
Sakura siedziała na łóżku i namyślała się co ubrać. Była godzina 14:20 i nadal miała trochę czasu. Pomalowana już była.
W końcu zdecydowała się na bluzkę z długim rękawem w biało-pomarańczowe paski, białe kolczyki, jeansowe rurki a włosy z jednej strony głowy zaczesała do tyłu i spięła spinką.

Była pewna już że ubierze swoje czarne trampki, ale to już przy wychodzeniu z domu. Została jej godzina, więc chwyciła za mangę "Dengeki Daisy" (moim skromnym zdaniem to cudowna manga <3 dop.aut) i rzuciła się na łóżko. Jak skończyła, zostało jej pół godziny, więc podniosła z ziemi swój plecak-kostkę, włożyła tam portfel, telefon, kosmetyczkę i pognała na dół. Jak założyła już buty, sprawdziła czy wszystko ma. Upewniła się, wyszła z domu i poszła spacerkiem do centrum. Na miejscu była już 16:15, ale Deidara już czekał.

           

- Cześć, Właśnie do Ciebie dzwoniłem że nie musisz się spieszyć.- powiedział Deidara z uśmiechem.- Słodko wyglądasz. 
Specjalnie na to spotkanie rozpuścił włosy, które miękką i błyszczącą falą złota spadały na plecy. Ubrał się bardzo elegancko, zawsze miał wyczucie stylu a teraz wyglądał świetnie.
Przytulili się na przywitanie.
- Siemka, ładnie Ci w takich włosach. Przyszłam wcześniej, nie miałam nic do roboty, nie jesteś zły?
- No coś ty! Czym więcej czasu z Tobą, tym lepiej! Skoro jesteś wcześniej, to chodźmy na lody, co?
- Pewnie. 
Wygłupiając się, szli do budki z lodami. Kupili sobie po dwóch gałkach (Sakura czekoladowe i orzechowe, Deidara truskawka i czekolada) i ruszyli w stronę kina.
- Długo czekałeś?- zapytała Sakura konsumując przysmak.
- N-Nie, kilka minut.
Usłyszeli podniecony pisk i cichą rozmowę.
- Patrz! To ten chłopak, co tu stał ponad godzinę! Cudowny, nie? Ale jakaś dziewczyna z nim jest...
Blondyn momentalnie zrobił się czerwony i pociągnął Sakurę.
- Idziemy, szybko, film czeka.
Zdziwiona podążyła za nim. Godzina? 
Sakura dostała sms'a. Wyciągnęła z torby telefon i przeczytała: "Baw się dobrze, nie szalej, kocham Cię. Naruto". Zarumieniła się i zaśmiała. Schowała telefon do kieszeni na sercu. 
- Ja ciebie też.- powiedziała na głos szczęśliwa.
- Coś mówiłaś?- zapytał Deidara zdziwiony.
- Nieważne, chodźmy!
Chwycili się pod ręce, i niczym rasowe pijaczki ruszyli do kina. 
*W kinie*
Kupili dwa duże pudełka popcornu, nachosy z sosem serowym i dwie ogromne cole. Zadowoleni usiedli z tyłu sali. Ludzi było mało, ale film(y) świetny(e). Od czasu do czasu rzucali popcornem w głowę pewnego łysola, za którymś razem wstał i ryknął: "Kto to, kur*a?!", przez co wyrzucili go z sali. Deidara i Sakura śmiali się z tego do łez. Przy śmierci Boromira oboje szlochali (żeby nie było, czytałam wszystkie części "Władcy Pierścieni" w wieku 10 lat, potem dopiero oglądałam film! *duma*).
      Seans zakończył się grubo po północy. Deidara odprowadził Sakurę pod dom, ale gdy miała do niego wchodzić, zatrzymał ją.
- Sakura, muszę Ci coś powiedzieć.
- Wiem, że jesteśmy kumplami. Zawsze nimi byliśmy. Ale... ja... ty... no... ja... cię.... no... kocham Cię, Sakura. 
Sakurze opadła szczęka. 
- Deidara...? Nie wygłupiasz się? Wypiłeś za dużo coli? Ćpałeś?
- Sakura, idiotko, nie. Słuchaj uważnie, jak ktoś Ci wyznaje miłość. (ten tekst z 206 odcinka Naruto Shippuuden Sakury do Naruto!) Po prostu zawsze czułem, że jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Wiem, że kochasz Naruto. I cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Ale chciałem żebyś miała świadomość tego, że Cię kocham. Kiedy jestem w Twoim towarzystwie, takie emocje mną targają, że sobie nie wyobrażasz... Proszę, zaakceptuj tylko te uczucia, nie musisz mnie kochać, po prostu... niech będzie jak zawsze. Tylko.. pozwól mi Cię kochać.
Sakura miała opuszczoną głowę. W głowie miała zamęt, ale nie umiała powiedzieć ani słowa. W końcu dobrała słowa.
- Deidara.- chłopak schylił głowę, czekając na cios.- Deidara.... kocham Cię, jesteś moim najlepszym kumplem. Ale to jest miłość platoniczna. Serce moje jest już komuś oddane. Jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi, skoro kocha mnie taki wspaniały chłopak jak Ty, ale... przepraszam. Nie zabronię Ci kochania mnie, ale będąc przy mnie sam będziesz zadawał sobie ból.
Położyła mu rękę na ramieniu, a on podniósł na nią swoje piękne niebieskie oczy, które w tym momencie były zszokowane i... szczęśliwe. No, na tyle szczęśliwe że nie zabroniła mu się kochać.
- Sakura... mogę być przy Tobie, jako Twój najlepszy kumpel? Proszę. Jesteś dla mnie najważniejsza. Wiem, że proszę o wiele, ale...
- Deidara, ty głupku, oczywiście że możesz! Zawsze będziemy przyjaciółmi, i zawsze będę cię kochać!- Sakura zaśmiała się ze łzami w oczach. Bardzo go kochała, oczywiście jako przyjaciela. Stanęła na palcach najwyżej jak umiała i pocałowała go w policzek.
- Dziękuję, Sakura. Kocham Cię.-powiedział Deidara cicho, ale radosnym głosem.- Dobranoc. 
Sakura weszła do domu i zatrzasnęła drzwi. Cała czerwona zjechała po drzwiach.
- Cooooo się właśnie wydarzyło? Narutoooo, pomóż...- wyszeptała do siebie, zawstydzona jak nigdy dotąd. 
- Jak mam pomóc?- usłyszała głos przed sobą i szybko spojrzała tam. 
- Naruto!
Padł przed nią na kolana. Mieli teraz oczy na tej samej wysokości. 
- Co to było? On... Cię.... kur*a.....- Naruto rozczochrał sobie całe włosy. 
Pochyliła się trochę i przytuliła go, mocno, mocno. 
- Naruto, tak tęskniłam... Owszem, tak mi powiedział. Ale ja kocham tylko Ciebie.- uśmiechnęła się przez łzy i pocałowała go w pochyloną głowę. Nie chciał jej pokazać swojej twarzy. - Naruto. Naruto! Spójrz na mnie...

      


Widząc jego łzy, jej serce tak zabolało, że sama się rozpłakała jeszcze bardziej.
Wtuliła się w niego tak mocno, że oboje upadli na podłogę. 
- Chlip... chlip....- Naruto nie umiał się uspokoić.
- N..Naruutooo, nie płacz... chlip...
- J-Jeśli powiesz komukolwiek... że... mi coś wpadło do oka... to nie żyjesz... chlip... Sakura, ja Cię kocham. Chlip.
Pierwszy raz widziała go w takim stanie. 
W końcu wyczerpany płaczem zasnął, jak małe dziecko. Wstała, i z wielkim trudem zawlokła go po podłodze na kanapę w salonie. Podniosła go, i oboje upadli na materac. Sakura jęknęła. Nie umiała wydostać się spod Naruto. 
- Ehhh, Naruto, co ja z Tobą mam.- mruknęła, pocałowała go w czoło i mimo tego, że było jej gorąco, zasnęła głaszcząc jego blond włosy.
***
To musicie po prostu skomentować, bardzo proszę :> 
Podobało się?