***
Sakura i Nemezo obudzili się dość wcześnie. Ptaszki śpiewały, lekarze wrzeszczeli... Czekaj, wrzeszczeli?
- Co im odwala?- zapytał Nemezo ziewając szeroko i podrapał się po głowie.
- Mnie nie pytaj...- mruknęła Sakura próbując wstać, ale Rin podczas snu objęła ją nogami i rękami, więc nie było szans.- Twoja siostrzyczka jest słodka, ale zrób z tym coś, no weź japy nie ciesz, tylko ją weź!
Nemezo chichocząc pstryknął Rin w ucho, a ta ze wrzaskiem wstała.
- Powaliło cię?! Idiota!- wrzasnęła.- Kurde, gdzie my jesteśmy?
Wspomnienia wróciły. Cóż, znajdowali się w parku, pod drzewem.
- Doktorze Hoyoko, znaleźliśmy ich!- usłyszeli krzyk mężczyzny biegnącego w stronę nastolatków.
- Co do cholery...? - mruknął Nemezo.
- Głupi jesteście? Co tak zniknęliście nagle?! Wszyscy z niezłą cholerą biegają po całym szpitalu i was szukają! Rin! Sakura! Nemezo! Wracamy!- warknął starszy mężczyzna przejeżdżając ręką po karku. Wziął Nemezo za ucho i kazał dziewczynom iść za nimi, co posłusznie zrobiły. Szczerze mówiąc, Sakurze było trochę głupio. Musieli się o nich bardzo martwić, a oni taki numer odstawili.
Kiedy znaleźli się już w budynku, dostali niezły opieprz od pielęgniarek i skruszeni powlekli się do pokoju Sakury.
Czerwonowłosy wyluzowany usiadł na łóżku Sakury, a Rin podekscytowana kręciła się koło różowowłosej.
- Dobra, muszę się przebrać.- powiedziała Sakura do znajomych i weszła z ubraniami do łazienki, a po chwili wyszła ubrana w czarne glany, różowe rurki i luźną czarno-zieloną koszulkę. Włosy na szybko spięła w kok, więc był on bardzo niesforny.
- Sakura, wyglądasz prześlicznie!- pisnęła Rin podbiegając do dziewczyny i przytulając się do niej.- Powiedz coś, debilu. Wygląda ślicznie, nie?- Ton głosu czerwonowłosej szybko się zmienił.
- Tak, dobrze wyglądasz, Sakura.- powiedział Nemezo zacinając się i unosząc brwi.
Rin chwyciła różowowłosą za rękę i pociągnęła w stronę drzwi.
- Chodźcie, idziemy zagrać w koszykówkę! To znaczy... wy gracie jeden na jeden, a ja patrzę, bo nie umiem.- dziewczyna pokazała język i pociągnęła Sakurę za sobą.
- Zaczekajcie!- krzyknął Nemezo i pobiegł za nimi.
O szesnastej przyszła pielęgniarka poinformować że Sakura na gości.
- Akurat kiedy było 2:1 dla mnie...- szepnęła Sakura z uśmiechem.
- Sakurciu, świetnie ci poszło!- krzyknęła Rin rzucając się na nową przyjaciółkę.
- Emm... Um... Dzięki?
Dziewczyna poprosiła by rodzeństwo przywitało się z jej przyjaciółmi. Weszli do pokoju Sakury.
Na kanapie siedział Kiba, Sai, Deidara i Sasuke, na parapecie Sasori, Tobi i Yahiko, a na łóżku Ino z Hinatą oraz Konan. Przy drzwiach stał Naruto. Był cały blady i niespokojny. Kiedy weszli w trójkę do pokoju, spojrzał na Sakurę i chwycił ją w ramiona.
- Sakura!
- Tak tęskniłem... ja tak tęskniłem...- szeptał cicho.
Sakura się uśmiechnęła i ponownie go pocałowała.
***
Jej mili goście wyszli dopiero o 18:00, bo był już koniec odwiedzin jak na dzisiaj. Deidara dość dziwnie się zachowywał, jak Naruto wypuścił Sakurę z objęć, podbiegł do niej i przytulił ją z całej siły oraz pocałował w głowę (przez co oberwał z kopniaka od Naruto), jej przyjaciółki polubiły się z Rin, oraz spodobał im się "ten bóg seksu- Nemezo" a reszta chłopaków była jak zwykle, poza tym że wszyscy przytulali Sakurę- tak się cieszyli!
- Co on tak cię obcałowywał, co?- pytała wciąż Rin z dziwną miną.
- Cóż.. oboje się stęskniliśmy.
- Ahhmmm...
Siedzieli w trójkę na kanapie u Rin. Buteleczka sake była praktycznie cała wypróżniona, opakowania oreo i chipsów walały się po podłodze (no super, sama sobie zrobiłam smaka), było dawno po "godzinie policyjnej", czyli już koło pierwszej w nocy.
Sakura wstała z kanapy (choć w objęciach Nemezo i Rin było jej bardzo przyjemnie) i poszła do łazienki. Myjąc ręce usłyszała kawałek rozmowy.
- Daj spokój! Tylko nie ona!
- Zamknij się, nie twoja sprawa!
- Moja, w końcu jesteśmy rodzeństwem.
- W miłości nie ma ograniczeń!
Mówili to tak cicho, że różowowłosa nie rozróżniała głosów.
Weszła do pokoju i uśmiechnęła się.
- Zagramy w coś?- zaproponowała.
Opróżnili do końca sake i zaczęli grać w trójkę w pytanie/wyzwanie.
- Nemezo. Taaak.... chick! Weź Sakurkę, i.. chick! Zatańczcie mi tu poloneza....
Nemezo wstał lekko się kiwając i poprosił Sakurę do tańca.
Tańczyli dość dziwnie, bo co chwilę on lub ona zataczali się.
- Sakuuraaaa... weź... idź po kolejną butelkę sake...- mruknął Nemezo zadając dziewczynie kolejne zadanie. - Nie mogą cię zauważyć...
Sakura zbiegła (stoczyła się) na dół, wbiła do otwartej kuchni, porwała dwie butelki sake oraz trzy schłodzone piwa i pobiegła do pokoju.
*Butelkę później*
- Riiiin, pocałuj Sakurę w poooliczka....- wydukał Nemezo podpierając się ręką podłogi i wskazując palcem na dziewczynę.
Czerwonowłosa z uśmiechem przybliżyła się do zdezorientowanej Sakury i pocałowała ją. Ale w usta. Ręką pogłaskała jej włosy, policzek i oderwała się od niej, by po chwili znów przycisnąć usta do jej.
- Rin! Powaliło cię?!- prawie krzyknął brat dziewczyny, odrywając siostrę od ofiary.
- R..Rin?- zapytała Sakura trochę speszona drapiąc się z tyłu głowy (załapała to od Naruto).
- Hum, hum, hum... nie mówiłem ci? Ona jest lesbijką...- mruknął Nemezo biorąc śpiącą siostrę na ręce i kładąc na łóżko.
- Nie?!
- Ups, sorki... Bardzo jej się spodobałaś. No i cóż... miała dzisiaj niezłe zazdro o ciebie.- powiedział chłopak siadając koło Sakury i klepiąc ją po plecach.
- Bo całowałam się z Naruto?
- Tak jest, w sumie... ja też się najlepiej nie czułem z tym.- spojrzał na nią kątem oka.- Kurde, laska, ale szybko zasnęłaś. I to w pozycji siedzącej...
Ułożył Sakurę sobie na kolanach a sam usnął.
Następnego dnia Rin bardzo przepraszała Sakurę. Wyznała jej, że bardzo się jej spodobała i nie umiała się powstrzymać. W końcu obie uznały że zostanie jak było (no, oprócz tego że Rin teraz co chwilę starała się całować Sakurę "przypadkiem"). Kilka dni później Sakura już opuszczała szpital.
- Pa, Rin.- powiedziała Sakura do czerwonowłosej kiedy przyjechał po nią autobus z innymi uczniami Liceum Konoha.
- Sa... Sa.. Sakura!- krzyknęła Rin, rzucając się z płaczem na Sakurę. Namiętnie ją pocałowała i wypuściła z uścisku.
Usłyszeli głośne śmiechy, krzyk Naruto i przekleństwa kilku chłopaków (w tym Nemezo).
- No, to pa, Nemezo.- rzuciła Sakura ze smutnym uśmiechem.
- Sakura...- powiedział cicho a łzy mu poleciały po policzkach.
- Ejejejejeje! No nie becz! Nemezo, no! Weź się w garść! Prooooszę, nie płaaacz!- Sakura zdenerwowana podała mu swoją chusteczkę.
Chwycił ją za ramiona i pocałował.
- ŻE JAAAAK?!- wrzask Naruto było słychać już tu.- Zabiję debila!
*Powtórka z rozrywki?!- pomyślała zszokowana Sakura*
- Emmm, umm... wiem że to chamskie na oczach Twojego chłopaka, ale widzimy się pewnie ostatni raz. Pa, Sakura!- szepnął chłopak z lekkim uśmiechem popychając dziewczynę stronę autokaru.
Nieprzytomna pomachała rodzeństwu, weszła do pojazdu, gdzie powitały ją gromkie brawa i piski i usiadła koło Naruto.
- Pocałowali cię?! Oboje?!- wrzasnął ciągnąc się za włosy.
- Nooo, dość niespodziewane, wybacz, kochanie...
Naruto bez słowa pochylił się nad nią i pocałował, długo, aż Sakurze się gorąco zrobiło.
- To ma zamazać tamte pocałunki.- mruknął i chuchnął jej w kark.
Autobus pojechał, a Sakura powoli zjechała z siedzenia.
***
OJEJU, OJEJU, TYLE POCAŁUNKÓW, ŻE SAMA SIĘ DZIWIĘ.
Podobało się? Jakoś.. dziwnie mi to wyszło O.O
Pozdrówki, liczę na ponad 10 komentarzy, a jak inaczej!
Kiedy znaleźli się już w budynku, dostali niezły opieprz od pielęgniarek i skruszeni powlekli się do pokoju Sakury.
Czerwonowłosy wyluzowany usiadł na łóżku Sakury, a Rin podekscytowana kręciła się koło różowowłosej.
- Dobra, muszę się przebrać.- powiedziała Sakura do znajomych i weszła z ubraniami do łazienki, a po chwili wyszła ubrana w czarne glany, różowe rurki i luźną czarno-zieloną koszulkę. Włosy na szybko spięła w kok, więc był on bardzo niesforny.
- Sakura, wyglądasz prześlicznie!- pisnęła Rin podbiegając do dziewczyny i przytulając się do niej.- Powiedz coś, debilu. Wygląda ślicznie, nie?- Ton głosu czerwonowłosej szybko się zmienił.
- Tak, dobrze wyglądasz, Sakura.- powiedział Nemezo zacinając się i unosząc brwi.
Rin chwyciła różowowłosą za rękę i pociągnęła w stronę drzwi.
- Chodźcie, idziemy zagrać w koszykówkę! To znaczy... wy gracie jeden na jeden, a ja patrzę, bo nie umiem.- dziewczyna pokazała język i pociągnęła Sakurę za sobą.
- Zaczekajcie!- krzyknął Nemezo i pobiegł za nimi.
O szesnastej przyszła pielęgniarka poinformować że Sakura na gości.
- Akurat kiedy było 2:1 dla mnie...- szepnęła Sakura z uśmiechem.
- Sakurciu, świetnie ci poszło!- krzyknęła Rin rzucając się na nową przyjaciółkę.
- Emm... Um... Dzięki?
Dziewczyna poprosiła by rodzeństwo przywitało się z jej przyjaciółmi. Weszli do pokoju Sakury.
Na kanapie siedział Kiba, Sai, Deidara i Sasuke, na parapecie Sasori, Tobi i Yahiko, a na łóżku Ino z Hinatą oraz Konan. Przy drzwiach stał Naruto. Był cały blady i niespokojny. Kiedy weszli w trójkę do pokoju, spojrzał na Sakurę i chwycił ją w ramiona.
- Sakura!
- Naruto...- szepnęła zaciskając ręce na jego koszuli. Jego zapach.. Tak za nim tęskniła... Jego silne ramiona objęły ją jeszcze bardziej, i poczuła nagle że chłopak szlocha.
- Sakura, ja przepraszam! Przepraszam! To moja wina, przepraszam!- z każdym słowem coraz bardziej łkał.
Przytuliła go jeszcze mocniej.
- Naruto, Naruto, spokojnie... ci... Nie płacz... Kocham Cię, nie płacz, to nie Twoja wina... To był nieszczęśliwy wypadek, kochanie... nie płacz...
Jego ręce zacisnęły się na jej drobnym ciele jeszcze bardziej. Wszyscy ze wzruszeniem, a nieliczni z mordem w oczach (Deidara, spokojnie...) oglądali tą scenę. Rin i Nemezo spojrzeli w dwie różne strony by tylko nie oglądać tego "sypania miłością".
Naruto podniósł Sakurę do góry i mocno pocałował w usta.
Sakura się uśmiechnęła i ponownie go pocałowała.
***
Jej mili goście wyszli dopiero o 18:00, bo był już koniec odwiedzin jak na dzisiaj. Deidara dość dziwnie się zachowywał, jak Naruto wypuścił Sakurę z objęć, podbiegł do niej i przytulił ją z całej siły oraz pocałował w głowę (przez co oberwał z kopniaka od Naruto), jej przyjaciółki polubiły się z Rin, oraz spodobał im się "ten bóg seksu- Nemezo" a reszta chłopaków była jak zwykle, poza tym że wszyscy przytulali Sakurę- tak się cieszyli!
- Co on tak cię obcałowywał, co?- pytała wciąż Rin z dziwną miną.
- Cóż.. oboje się stęskniliśmy.
- Ahhmmm...
Siedzieli w trójkę na kanapie u Rin. Buteleczka sake była praktycznie cała wypróżniona, opakowania oreo i chipsów walały się po podłodze (no super, sama sobie zrobiłam smaka), było dawno po "godzinie policyjnej", czyli już koło pierwszej w nocy.
Sakura wstała z kanapy (choć w objęciach Nemezo i Rin było jej bardzo przyjemnie) i poszła do łazienki. Myjąc ręce usłyszała kawałek rozmowy.
- Daj spokój! Tylko nie ona!
- Zamknij się, nie twoja sprawa!
- Moja, w końcu jesteśmy rodzeństwem.
- W miłości nie ma ograniczeń!
Mówili to tak cicho, że różowowłosa nie rozróżniała głosów.
Weszła do pokoju i uśmiechnęła się.
- Zagramy w coś?- zaproponowała.
Opróżnili do końca sake i zaczęli grać w trójkę w pytanie/wyzwanie.
- Nemezo. Taaak.... chick! Weź Sakurkę, i.. chick! Zatańczcie mi tu poloneza....
Nemezo wstał lekko się kiwając i poprosił Sakurę do tańca.
Tańczyli dość dziwnie, bo co chwilę on lub ona zataczali się.
- Sakuuraaaa... weź... idź po kolejną butelkę sake...- mruknął Nemezo zadając dziewczynie kolejne zadanie. - Nie mogą cię zauważyć...
Sakura zbiegła (stoczyła się) na dół, wbiła do otwartej kuchni, porwała dwie butelki sake oraz trzy schłodzone piwa i pobiegła do pokoju.
*Butelkę później*
- Riiiin, pocałuj Sakurę w poooliczka....- wydukał Nemezo podpierając się ręką podłogi i wskazując palcem na dziewczynę.
Czerwonowłosa z uśmiechem przybliżyła się do zdezorientowanej Sakury i pocałowała ją. Ale w usta. Ręką pogłaskała jej włosy, policzek i oderwała się od niej, by po chwili znów przycisnąć usta do jej.
- Rin! Powaliło cię?!- prawie krzyknął brat dziewczyny, odrywając siostrę od ofiary.
- R..Rin?- zapytała Sakura trochę speszona drapiąc się z tyłu głowy (załapała to od Naruto).
- Hum, hum, hum... nie mówiłem ci? Ona jest lesbijką...- mruknął Nemezo biorąc śpiącą siostrę na ręce i kładąc na łóżko.
- Nie?!
- Ups, sorki... Bardzo jej się spodobałaś. No i cóż... miała dzisiaj niezłe zazdro o ciebie.- powiedział chłopak siadając koło Sakury i klepiąc ją po plecach.
- Bo całowałam się z Naruto?
- Tak jest, w sumie... ja też się najlepiej nie czułem z tym.- spojrzał na nią kątem oka.- Kurde, laska, ale szybko zasnęłaś. I to w pozycji siedzącej...
Ułożył Sakurę sobie na kolanach a sam usnął.
Następnego dnia Rin bardzo przepraszała Sakurę. Wyznała jej, że bardzo się jej spodobała i nie umiała się powstrzymać. W końcu obie uznały że zostanie jak było (no, oprócz tego że Rin teraz co chwilę starała się całować Sakurę "przypadkiem"). Kilka dni później Sakura już opuszczała szpital.
- Pa, Rin.- powiedziała Sakura do czerwonowłosej kiedy przyjechał po nią autobus z innymi uczniami Liceum Konoha.
- Sa... Sa.. Sakura!- krzyknęła Rin, rzucając się z płaczem na Sakurę. Namiętnie ją pocałowała i wypuściła z uścisku.
Usłyszeli głośne śmiechy, krzyk Naruto i przekleństwa kilku chłopaków (w tym Nemezo).
- No, to pa, Nemezo.- rzuciła Sakura ze smutnym uśmiechem.
- Sakura...- powiedział cicho a łzy mu poleciały po policzkach.
- Ejejejejeje! No nie becz! Nemezo, no! Weź się w garść! Prooooszę, nie płaaacz!- Sakura zdenerwowana podała mu swoją chusteczkę.
Chwycił ją za ramiona i pocałował.
- ŻE JAAAAK?!- wrzask Naruto było słychać już tu.- Zabiję debila!
*Powtórka z rozrywki?!- pomyślała zszokowana Sakura*
- Emmm, umm... wiem że to chamskie na oczach Twojego chłopaka, ale widzimy się pewnie ostatni raz. Pa, Sakura!- szepnął chłopak z lekkim uśmiechem popychając dziewczynę stronę autokaru.
Nieprzytomna pomachała rodzeństwu, weszła do pojazdu, gdzie powitały ją gromkie brawa i piski i usiadła koło Naruto.
- Pocałowali cię?! Oboje?!- wrzasnął ciągnąc się za włosy.
- Nooo, dość niespodziewane, wybacz, kochanie...
Naruto bez słowa pochylił się nad nią i pocałował, długo, aż Sakurze się gorąco zrobiło.
- To ma zamazać tamte pocałunki.- mruknął i chuchnął jej w kark.
Autobus pojechał, a Sakura powoli zjechała z siedzenia.
***
OJEJU, OJEJU, TYLE POCAŁUNKÓW, ŻE SAMA SIĘ DZIWIĘ.
Podobało się? Jakoś.. dziwnie mi to wyszło O.O
Pozdrówki, liczę na ponad 10 komentarzy, a jak inaczej!