***
Zdecydowałam się na ShikaIno ;D
TO NIC NIE ZMIENI W ICH RELACJACH!
***
- Shikamaru, jesteś tam?- spytała młoda dziewczyna, Ino Yamanka pukając do drzwi pokoju chłopaka. Jego matka wpuściła dziewczynę do środka.
- Jasne, właź!- krzyknął ten.
Weszła do pokoju. Było to średnie pomieszczenie ze ścianami o kolorze khaki. W środku było biurko, laptop, szafa, łóżko, mała łazieneczka, półka na książki oraz stojące pampy.
Na łóżku siedział czarnowłosy chłopak który zwykle spinał włosy w kitkę, dziś miał je rozpuszczone,oraz brązowe oczy, i rozwiązywał sudoku.
- Ohayo, Ino, co cię tu sprowadza?- zapytał i podniósł na nią oczy odrywając wzrok od kartki.
- Przyszłam cię odwiedzić.- powiedziała i uśmiechnęła się. Nie tylko dzisiaj czuła że jest zakochana.
- Choć, siadaj.- mruknął robiąc jej miejsce na łóżku.
Usiadła obok niego "po turecku" i przyjrzała mu się.
- Co jest?
- Czemu myślisz że coś się stało?
- Jesteś jakiś przygnębiony. Znam cię nie od dziś.
Chłopak westchnął.
- Uważasz mnie za nudnego?- zapytał i odwrócił głowę by spojrzeć przez okno.
- Nie. Jesteś naprawdę fajny i miły. Oraz kochany.- powiedziała i zarumieniła się pod wpływem własnych słów.
- Eh? Kochany?- powiedział wyższym głosem odwracając gwałtownie głowę ku Ino. Widać było że jest zaskoczony.
- Tak. Troszczysz się o nas... O Choji'ego i ... O mnie...
Chłopak gwałtownie się zarumienił.
- Jestem kochany.- powtórzył zdanie wypowiedziane przez Ino.
Nagle pochylił się i pocałował ją w usta.
Ino zaskoczona rozchyliła szeroko oczy.
- Shikamaru, co ty wypraw...- nie dokończyła bo znów ją pocałował.
- Jaki jeszcze jestem?- spytał głaszcząc ją po karku.
- Słodki...- wyszeptała i pocałowała go.
Po chwili on całował jej szyję, powieki i pieścił delikatnie usta.
- Ej, Shikamaru!- zawołał Shikaku (ojciec Shikamaru) wchodząc do pokoju szybko.
Odskoczyli od siebie i udawali że rozmawiają.
- Shikamaru, ty zboczuchu..- powiedział Shikaku chichocząc i zasłaniając ręką usta.- Dobierałeś się do Ino?
- To nie tak! My tylko...
- ROZMAWIALIŚCIE I UCZYLIŚCIE SIĘ.- dokończył Shikaku.
Ino spaliła cegłę.
- Ale...
- Nie powiem nic Inoichiemu bo by cię zamordował.- powiedział Shikaku do Shikamaru i wyszedł z pokoju ze śmiechem.
Wrócili do całowania.
- Kocham twojego tatusia...- mruknęła Ino i zaczęli to co skończyli.
***
No, godzina 23:58, dodałam jeszcze dziś :D Dobranoc ;)
piątek, 4 stycznia 2013
czwartek, 3 stycznia 2013
53. Weź spierniczaj, boję się.
***
Siemacie ^.^ Wasza obiecana dodatkowa notka będzie jutro dodana (raczej) i będzie to wątek ShikaIno- nie zmieni on nic w ich relacjach, to tylko zwykły dodatek.
***
Sakura wciąż siedziała na plecach Naruto. Słyszała bicie jego serca i
poruszające się pod nią mięśnie chłopaka, który stąpał po ziemi lekko, i prawie nie czuła że dotyka on podłoża.
Kilka kroków przed nimi szła ich grupka.
- Shikamaru, masz wolny przyszły tydzień?- powiedziała cicho Ino do Shikamaru.
- E.... Jasne, a o co chodzi?- spytał się chłopak zdziwiony.
- To może... Się umówimy? Tak na spotkanie?- wymruczała zawstydzona Ino nerwowo poprawiając włosy.
- Okej, z przyjemnością.- powiedział Shikamaru z uśmiechem, choć był zdziwiony.
Kiba i Neji plotkowali cicho
- Chyba będą razem!- szepnął do Neji'ego Kiba.
- Noo! Paczaj jak wyglądają razem!- odszepnął ten.
<mówili oczywiście o Shikamaru i Ino>
- NEJI! KIBA! Plotkujecie jak stare baby! Weźcie zakrztuście się powietrzem- raz, a dobrze!- warknął Naruto w obronie kolegi i koleżanki.
Shikamaru spojrzał na niego z lekką wdzięcznością.
- Ej, dochodzimy do domu Sakury.
Weszli przez furtkę i kurna szok.
Na trawniku, na parapecie i na murku siedziała cała reszta grupy. Mianowicie cały gang Akatsuki, reszta dziewczyn i chłopaków.
- Jak śmialiście wyjść gdzieś bez nas?!- krzyknął Lee załamany.
- Weź, chłopczyku z gejowską fryzurką, byliśmy w kinie...- odpowiedział mu Kiba z wyszczerzem.
- To nie jest gejowska fryzurka! Pan Gai powiedział... Dobra, to jest siła młodości!
- Pomyśleliśmy że spędzimy razem ten dzień, idziemy do tego "strasznego domu" odwiedzanego przez dzieciaki?- spytał Sasuke leniwie przeciągając się na parapecie.
- W sumie... Czemu nie?- powiedział Naruto.
Sakura zeskoczyła mu z pleców.
Nagle Kiba wrzucił mu do spodenek DŻDŻDŻDŻOWNICĘ!!
- Łeeeee!! Weźcie ją wyciągnijcie!- zaczął krzyczeć Naruto biegając naokoło i kiedy wyciągnął DŻDŻDŻDŻOWNICĘ to zaczął gonić Kibę.
- Zamorduję i usmażę cię, Kiba!- ryknął.
Sakura poczuła że ktoś ją przytula.
- Sakuuuura-chaaaan! Kocham cię!- krzyknął Tobiaszek rozradowany (jak dziecko, no jak dziecko... A jest w ich wieku...).
- Yo, Dynia-kun!- powiedziała różowowłosa z uśmieszkiem.
<gadka o dyńce zignorowana>
- Wiesz że Dei-chaaaan cię koch....- Tobi nie dokończył bowiem wielka donica z pelargonią wylądowała mu na głowie.
- Ups.- powiedział Dei z górnego piętra siedząc na parapecie.
Sakura zaczęła się śmiać.
Podeszła do niej Hinata.
- Sakura-chan, wiesz może czy Naruto-kun kogoś ma?- odezwała się granatowowłosa nieśmiało.
- Nie wiem takich rzeczy, przykro mi...- powiedziała zielonooka patrząc na Hyyugę. Właśnie od niej doszło że ta jest ładna i może ona i Naruto... Potrząsnęła energicznie głową.
- Nie moja sprawa.- pomyślała.
- To jak, lecimy?- spytał się Itachi.
- Poczekamy tylko na Naruto...- mruknął Sasori.
- Co tam u ciebie, Sushi?- spytał się Kisame Zetsu.
- Lepiej Sushi niż Kaktusik. Okej, tylko że ostatnio między zęby jakieś glony mi wpadły....- odpowiedział niebieskowłosy.
- ZJADŁEŚ GLONY?! Ty kanibalu!- krzyknął Zetsu.
- Patologia.- mruknęła Konan.
Sakura weszła do środka i zaprosiła przyjaciół.
- Idę się przebrać. Ino, Kiba, Neji, chodźcie ze mną, dam wam ciuchy na przebranie.
Weszli na górę.
Sakura ubrała zielony T-shirt XXL z nadrukiem, żółte rurki, torbę i glaniaki a Ino pożyczyła złoto-srebrną tunikę, białe rurki i kozaki.
- Chłopaki, lubię męskie ciuchy to mam ich dużo, proszę.- powiedziała różowowłosa podając Kibie duży t-shirt z logiem zespołu "Metallica", jeansy i conversy, a Neji'emu biały t-shirt, marynarkę, rurki czarne i czerwone vansy.
Zeszli na dół.
- To w drogę, drużyno!- krzyknął zachwycony Pain.
Zaczęli iść i się wygłupiać. W końcu doszli do starego "nawiedzonego" domu.
Był to dość duży zameczek. W wieloma wieżyczkami.
- Jest nas trochę dużo... Okej. Wchodzimy.- powiedział Kiba mniej pewnie.
Weszli przez skrzypiącą furtkę na wysuszony trawnik. Ogród był ponury, więc ciekawiło ich jakie będzie wnętrze domu.
Naruto popchnął kilka razy drzwi. Otworzyły się opornie.
Były tu trzy korytarze.
- Dobra, podzielimy się na trzy grupy...- powiedział Pain lekko wystraszony.
- Sakura, Hinata, Deidara, Kiba, Naruto, Hidan, Shikamaru, wy będziecie w pierwszej grupie, powiedział Sasori.
- Ja, Kakuzu, Lee, Sasuke, Neji, Zetsu, my w grupie drugiej.- ciągnął czerwonowłosy.
- Pain, Itachi, Ino, Tobi, Choji i ja pójdziemy razem.- dokończyła TenTen.
Grupa pierwsza weszła do korytarza numer jeden, grupa druga do drugiego a grupa trzecia do trzeciego.
- Dobra, mam telefon...- powiedział Hidan i spojrzał na monitor.- Który właśnie mi się rozładował...
Szli korytarzem, gdzie pełno było zakurzonych mebli, zegarów i pajęczyn.
- Kurna...- szepnął Naruto. Ale byli już za daleko by zawrócić. Szli dalej.
Nagle ziemia pod nimi się zapadła i wszystko spowiła ciemność.
***
- Słyszeliście to?- powiedział Sasori w drugim korytarzu i Itachi w trzecim do towarzyszy.
- Chyba nic im nie jest?- spytała Tenten z niepokojem Łasicy.
- Miejmy nadzieję.
***
Pierwszy ocknął się Deidara.
- Uuuh....- jęknął.
Poruszył się pod gruzem.
Zaczął budzić towarzyszy. W końcu obudził Naruto, razem obudzili Kibę, Hidana i Shikamaru. Hinata leżała na gruzie koło Hidana.
- Zaraz, zaraz, gdzie Sakura?- spytał Hidan rozglądając się szybko.
Zobaczyli Sakurę leżącą pod kamieniem, dość sporym.
Zaczęli ją cucić.
- Ej, Sakura-chan, nic ci niej jest?- spytał bardzo zaniepokojony Naruto gdy ta otworzyła oczy.
- Chyba nieee....
Wstała, wszyscy byli brudni.
Zobaczyli dalszy korytarz.
- Pewnie była tu sieć korytarzy, ale właśnie jeden się zawalił.- powiedział wszechwiedzący Shikamaru.
- Taaa, a wiewiórka turla dropsy.- mruknął Kiba.
Szli dalej.
- Możemy usiąść?- spytała Sakura dość słabym głosem.
- Wymiękasz, mała?- spytał Kiba z uśmiechem.
- Wcale nie.- powiedziała ta i z dumą podniosła się z ziemi.- Idziemy dalej.
Shikamaru i Naruto zachichotali.
Nagle zakręcili i znaleźli się w pomieszczeniu.
Był to duży pokój, z półpiętrem. Było tu pełno książek i regałów oraz biurko.
Naruto zaczął przeszukiwać biurko.
Sakura i Hinata rozglądały się a chłopcy myszkowali.
- Chcę odpocząć.- powiedziała Sakura słabo.
- Sakura, wszystko ok?- spytała Hinata wystraszona.- O mój Boże! Sakura, ty krwawisz!- wycharczała Hinata z przerażeniem.
Przy spadaniu z korytarza ostry kamień głęboko zranił brzuch dziewczyny. Krew przesiąkała przez bluzkę.
- Och, więc dlatego mi się tak kręciło w głowie.
Sakura zachwiała się. Hinata szybko złapała ją i usadziła na sofie.
- Sakura, żyjesz?!- zawołała.
- Yhy, daj mi moment....- szepnęła Sakura i położyła się.
- Naruto, Kiba, Neji, Hidan, Shikamaru! Chodźcie tu szybko, błagam!- krzyknęła Hinata.
- Co jest?- spytał zaniepokojony Naruto podchodząc do nich.- Co jest Sakurze, czemu leży.
Sakura usiadła na sofie powoli i oderwała rękę od rany.
Naruto syknął.
- Czemu nic nie powiedziałaś?!- warknął.
- Nie wiedziałam... Było mi słabo i wszystko mnie bolało... Nie zauważyłam.
- Nie zauważyłaś?- powiedział wściekły.
Kiedy wszyscy chłopcy to zobaczyli ogarnęła ich panika.
- To moja wina! Wybacz, nie chciałem żebyśmy odpoczęli!- powiedział Kiba i strasznie było mu smutno.
- Nic mi nie jest.- powiedziała Sakura z uśmiechem próbując się nie krzywić.
Naruto bez słowa urwał kawał tkaniny ze swojej bluzki i obwiązał ranę Sakury.
- Zatamuje krew, musimy się z tąd wydostać.
- Nie będzie to trudne.- powiedziała Sakura.- Boku i tak nie czuję bo popsikałam go sprejem chłodzącym który zawsze mam w torbie.
- Uff....- odetchnęli.- Ale jaki masz pomysł.
- Chodźcie. Kiedy się rozglądaliśmy zauważyłam to.- powiedziała Sakura wskazując na dziurę w ścianie.
Dziura była dość wysoko, trzeba by było na linie tam wskoczyć...
Sakura wskazała na żyrandol.
- Ten zameczek pochodzi z 16 wieku. Wtedy żelazne uchwyty była bardzo silne.
Porozglądali się jeszcze trochę.
Sakura zauważyła książkę pt."Kwiat Lotosu" i włożyła do torby. To samo spotkało "Shugo Sharę". Jej uwagę przykuł zeszyt na biurku. Podeszła i go otworzyła. Na pierwszej stronie było napisane "Dla każdej osoby na świecie znalazł inny język". Sakura nie zrozumiała, ale po chwili pomyślała że chodzi że dla każdej osoby, np. osoby z Angli pisze tu po angielsku a dla japończyka po japońsku.
Zerknęła dalej.
Były tu zdania.
Spojrzała na tytuł.
"Bo magia jest w śród nas."
- Dziwne.
Wszyscy weszli za Sakurą za nią na półpiętro nie wiedząc co ona czyni.
Dziewczyna wzięła rozbieg, chwyciła się żyrandola i wskoczyła w dziurę, za nią powtórzyła to reszta.
Nagle zza starego mebla wyszła postać.
Sakura krzyknęła przerażona a z nią Hinata, chłopcy pisneli.
Była to białowłosa kobieta. Pojawiła się i znikła.
- Bałaś się?- spytał Kiba Sakury udając twardziela.
- Weź spierniczaj, bałam się tylko trochę.
Naruto przytulił Sakurę.
- To się nie bój.
***
Nudaaaa, liczę na 7 komentarzy :3
Siemacie ^.^ Wasza obiecana dodatkowa notka będzie jutro dodana (raczej) i będzie to wątek ShikaIno- nie zmieni on nic w ich relacjach, to tylko zwykły dodatek.
***
Sakura wciąż siedziała na plecach Naruto. Słyszała bicie jego serca i
poruszające się pod nią mięśnie chłopaka, który stąpał po ziemi lekko, i prawie nie czuła że dotyka on podłoża.
Kilka kroków przed nimi szła ich grupka.
- Shikamaru, masz wolny przyszły tydzień?- powiedziała cicho Ino do Shikamaru.
- E.... Jasne, a o co chodzi?- spytał się chłopak zdziwiony.
- To może... Się umówimy? Tak na spotkanie?- wymruczała zawstydzona Ino nerwowo poprawiając włosy.
- Okej, z przyjemnością.- powiedział Shikamaru z uśmiechem, choć był zdziwiony.
Kiba i Neji plotkowali cicho
- Chyba będą razem!- szepnął do Neji'ego Kiba.
- Noo! Paczaj jak wyglądają razem!- odszepnął ten.
<mówili oczywiście o Shikamaru i Ino>
- NEJI! KIBA! Plotkujecie jak stare baby! Weźcie zakrztuście się powietrzem- raz, a dobrze!- warknął Naruto w obronie kolegi i koleżanki.
Shikamaru spojrzał na niego z lekką wdzięcznością.
- Ej, dochodzimy do domu Sakury.
Weszli przez furtkę i kurna szok.
Na trawniku, na parapecie i na murku siedziała cała reszta grupy. Mianowicie cały gang Akatsuki, reszta dziewczyn i chłopaków.
- Jak śmialiście wyjść gdzieś bez nas?!- krzyknął Lee załamany.
- Weź, chłopczyku z gejowską fryzurką, byliśmy w kinie...- odpowiedział mu Kiba z wyszczerzem.
- To nie jest gejowska fryzurka! Pan Gai powiedział... Dobra, to jest siła młodości!
- Pomyśleliśmy że spędzimy razem ten dzień, idziemy do tego "strasznego domu" odwiedzanego przez dzieciaki?- spytał Sasuke leniwie przeciągając się na parapecie.
- W sumie... Czemu nie?- powiedział Naruto.
Sakura zeskoczyła mu z pleców.
Nagle Kiba wrzucił mu do spodenek DŻDŻDŻDŻOWNICĘ!!
- Łeeeee!! Weźcie ją wyciągnijcie!- zaczął krzyczeć Naruto biegając naokoło i kiedy wyciągnął DŻDŻDŻDŻOWNICĘ to zaczął gonić Kibę.
- Zamorduję i usmażę cię, Kiba!- ryknął.
Sakura poczuła że ktoś ją przytula.
- Sakuuuura-chaaaan! Kocham cię!- krzyknął Tobiaszek rozradowany (jak dziecko, no jak dziecko... A jest w ich wieku...).
- Yo, Dynia-kun!- powiedziała różowowłosa z uśmieszkiem.
<gadka o dyńce zignorowana>
- Wiesz że Dei-chaaaan cię koch....- Tobi nie dokończył bowiem wielka donica z pelargonią wylądowała mu na głowie.
- Ups.- powiedział Dei z górnego piętra siedząc na parapecie.
Sakura zaczęła się śmiać.
Podeszła do niej Hinata.
- Sakura-chan, wiesz może czy Naruto-kun kogoś ma?- odezwała się granatowowłosa nieśmiało.
- Nie wiem takich rzeczy, przykro mi...- powiedziała zielonooka patrząc na Hyyugę. Właśnie od niej doszło że ta jest ładna i może ona i Naruto... Potrząsnęła energicznie głową.
- Nie moja sprawa.- pomyślała.
- To jak, lecimy?- spytał się Itachi.
- Poczekamy tylko na Naruto...- mruknął Sasori.
- Co tam u ciebie, Sushi?- spytał się Kisame Zetsu.
- Lepiej Sushi niż Kaktusik. Okej, tylko że ostatnio między zęby jakieś glony mi wpadły....- odpowiedział niebieskowłosy.
- ZJADŁEŚ GLONY?! Ty kanibalu!- krzyknął Zetsu.
- Patologia.- mruknęła Konan.
Sakura weszła do środka i zaprosiła przyjaciół.
- Idę się przebrać. Ino, Kiba, Neji, chodźcie ze mną, dam wam ciuchy na przebranie.
Weszli na górę.
Sakura ubrała zielony T-shirt XXL z nadrukiem, żółte rurki, torbę i glaniaki a Ino pożyczyła złoto-srebrną tunikę, białe rurki i kozaki.
- Chłopaki, lubię męskie ciuchy to mam ich dużo, proszę.- powiedziała różowowłosa podając Kibie duży t-shirt z logiem zespołu "Metallica", jeansy i conversy, a Neji'emu biały t-shirt, marynarkę, rurki czarne i czerwone vansy.
Zeszli na dół.
- To w drogę, drużyno!- krzyknął zachwycony Pain.
Zaczęli iść i się wygłupiać. W końcu doszli do starego "nawiedzonego" domu.
Był to dość duży zameczek. W wieloma wieżyczkami.
- Jest nas trochę dużo... Okej. Wchodzimy.- powiedział Kiba mniej pewnie.
Weszli przez skrzypiącą furtkę na wysuszony trawnik. Ogród był ponury, więc ciekawiło ich jakie będzie wnętrze domu.
Naruto popchnął kilka razy drzwi. Otworzyły się opornie.
Były tu trzy korytarze.
- Dobra, podzielimy się na trzy grupy...- powiedział Pain lekko wystraszony.
- Sakura, Hinata, Deidara, Kiba, Naruto, Hidan, Shikamaru, wy będziecie w pierwszej grupie, powiedział Sasori.
- Ja, Kakuzu, Lee, Sasuke, Neji, Zetsu, my w grupie drugiej.- ciągnął czerwonowłosy.
- Pain, Itachi, Ino, Tobi, Choji i ja pójdziemy razem.- dokończyła TenTen.
Grupa pierwsza weszła do korytarza numer jeden, grupa druga do drugiego a grupa trzecia do trzeciego.
- Dobra, mam telefon...- powiedział Hidan i spojrzał na monitor.- Który właśnie mi się rozładował...
Szli korytarzem, gdzie pełno było zakurzonych mebli, zegarów i pajęczyn.
- Kurna...- szepnął Naruto. Ale byli już za daleko by zawrócić. Szli dalej.
Nagle ziemia pod nimi się zapadła i wszystko spowiła ciemność.
***
- Słyszeliście to?- powiedział Sasori w drugim korytarzu i Itachi w trzecim do towarzyszy.
- Chyba nic im nie jest?- spytała Tenten z niepokojem Łasicy.
- Miejmy nadzieję.
***
Pierwszy ocknął się Deidara.
- Uuuh....- jęknął.
Poruszył się pod gruzem.
Zaczął budzić towarzyszy. W końcu obudził Naruto, razem obudzili Kibę, Hidana i Shikamaru. Hinata leżała na gruzie koło Hidana.
- Zaraz, zaraz, gdzie Sakura?- spytał Hidan rozglądając się szybko.
Zobaczyli Sakurę leżącą pod kamieniem, dość sporym.
Zaczęli ją cucić.
- Ej, Sakura-chan, nic ci niej jest?- spytał bardzo zaniepokojony Naruto gdy ta otworzyła oczy.
- Chyba nieee....
Wstała, wszyscy byli brudni.
Zobaczyli dalszy korytarz.
- Pewnie była tu sieć korytarzy, ale właśnie jeden się zawalił.- powiedział wszechwiedzący Shikamaru.
- Taaa, a wiewiórka turla dropsy.- mruknął Kiba.
Szli dalej.
- Możemy usiąść?- spytała Sakura dość słabym głosem.
- Wymiękasz, mała?- spytał Kiba z uśmiechem.
- Wcale nie.- powiedziała ta i z dumą podniosła się z ziemi.- Idziemy dalej.
Shikamaru i Naruto zachichotali.
Nagle zakręcili i znaleźli się w pomieszczeniu.
Był to duży pokój, z półpiętrem. Było tu pełno książek i regałów oraz biurko.
Naruto zaczął przeszukiwać biurko.
Sakura i Hinata rozglądały się a chłopcy myszkowali.
- Chcę odpocząć.- powiedziała Sakura słabo.
- Sakura, wszystko ok?- spytała Hinata wystraszona.- O mój Boże! Sakura, ty krwawisz!- wycharczała Hinata z przerażeniem.
Przy spadaniu z korytarza ostry kamień głęboko zranił brzuch dziewczyny. Krew przesiąkała przez bluzkę.
- Och, więc dlatego mi się tak kręciło w głowie.
Sakura zachwiała się. Hinata szybko złapała ją i usadziła na sofie.
- Sakura, żyjesz?!- zawołała.
- Yhy, daj mi moment....- szepnęła Sakura i położyła się.
- Naruto, Kiba, Neji, Hidan, Shikamaru! Chodźcie tu szybko, błagam!- krzyknęła Hinata.
- Co jest?- spytał zaniepokojony Naruto podchodząc do nich.- Co jest Sakurze, czemu leży.
Sakura usiadła na sofie powoli i oderwała rękę od rany.
Naruto syknął.
- Czemu nic nie powiedziałaś?!- warknął.
- Nie wiedziałam... Było mi słabo i wszystko mnie bolało... Nie zauważyłam.
- Nie zauważyłaś?- powiedział wściekły.
Kiedy wszyscy chłopcy to zobaczyli ogarnęła ich panika.
- To moja wina! Wybacz, nie chciałem żebyśmy odpoczęli!- powiedział Kiba i strasznie było mu smutno.
- Nic mi nie jest.- powiedziała Sakura z uśmiechem próbując się nie krzywić.
Naruto bez słowa urwał kawał tkaniny ze swojej bluzki i obwiązał ranę Sakury.
- Zatamuje krew, musimy się z tąd wydostać.
- Nie będzie to trudne.- powiedziała Sakura.- Boku i tak nie czuję bo popsikałam go sprejem chłodzącym który zawsze mam w torbie.
- Uff....- odetchnęli.- Ale jaki masz pomysł.
- Chodźcie. Kiedy się rozglądaliśmy zauważyłam to.- powiedziała Sakura wskazując na dziurę w ścianie.
Dziura była dość wysoko, trzeba by było na linie tam wskoczyć...
Sakura wskazała na żyrandol.
- Ten zameczek pochodzi z 16 wieku. Wtedy żelazne uchwyty była bardzo silne.
Porozglądali się jeszcze trochę.
Sakura zauważyła książkę pt."Kwiat Lotosu" i włożyła do torby. To samo spotkało "Shugo Sharę". Jej uwagę przykuł zeszyt na biurku. Podeszła i go otworzyła. Na pierwszej stronie było napisane "Dla każdej osoby na świecie znalazł inny język". Sakura nie zrozumiała, ale po chwili pomyślała że chodzi że dla każdej osoby, np. osoby z Angli pisze tu po angielsku a dla japończyka po japońsku.
Zerknęła dalej.
Były tu zdania.
Spojrzała na tytuł.
"Bo magia jest w śród nas."
- Dziwne.
Wszyscy weszli za Sakurą za nią na półpiętro nie wiedząc co ona czyni.
Dziewczyna wzięła rozbieg, chwyciła się żyrandola i wskoczyła w dziurę, za nią powtórzyła to reszta.
Nagle zza starego mebla wyszła postać.
Sakura krzyknęła przerażona a z nią Hinata, chłopcy pisneli.
Była to białowłosa kobieta. Pojawiła się i znikła.
- Bałaś się?- spytał Kiba Sakury udając twardziela.
- Weź spierniczaj, bałam się tylko trochę.
Naruto przytulił Sakurę.
- To się nie bój.
***
Nudaaaa, liczę na 7 komentarzy :3
Subskrybuj:
Posty (Atom)