Hejka! Podobała wam się gra nad którą tak się namęczyłam? Tu macie linka jak coś- http://liceum-konoha.blogspot.com/2013/08/zycie-sakury-gra.html . Wybaczcie że tak późno wsadzam notę, ale osłodzę wam nowy rok szkolny. Mam pomysł na zakończenie bloga. Notkę dedykuję Sakurze Haruno i Miku! ;)
***
Ubranie się i ogarnienie przyszło Sakurze z trudem. Na wspomnienie minionej nocy, chichotała i waliła głową w szafkę. W końcu, ubrana (dla ciekawych bluzka z logiem Linkin Park, zielone bermudy, czarne rzymianki, torba na ramię) i ogarnięta (by zmniejszyć szopę na głowie, użyła dużo jedwabiu do włosów) wyszła z domku. Nie widziała w najbliższej okolicy nikogo, więc zaczęła przedzierać się przez krzaczory by dotrzeć do jeziora.
- Głowa cię nie boli? W końcu tak waliłaś głową że myślałem że zawieźć ciebie na intensywną terapię..- usłyszała w górze.
Gwałtownie się odwróciła. Na gałęzi drzewa siedział Gaara uśmiechając się szeroko. On potrafi się uśmiechać? Kiedy patrzała tak na jego roześmianą twarz, coś ją tknęło.
Szybko chwyciła się pierwszej z dołu gałęzi, i podciągnęła. Po chwili siedziała koło Gaary na szczycie, wśród liści.
- C- Co ty wyrabiasz?! Matko mangi i anime, myślałem że chcesz mnie walnąć, kobieto!- powiedział Gaara przykładając ręce do serca z przerażoną lekko miną.
- Nigdy nie widziałam cię takiego wyluzowanego!
- W twoim towarzystwie zawsze byłem taki, pamiętasz?
Spojrzała na niego. O czym on mówił?
- Zresztą... Nie ważne. Spędzimy ten dzień razem? Chciałbym ci trochę o sobie poopowiadać. Ty musisz koniecznie mi coś o sobie powiedzieć.- stwierdził, zeskoczył i wyciągnął ku Sakurze ręce. - Skacz.
- N-No co ty! Zabiję się! Tu jest z pięć metrów!
- Nie gadaj, tylko skacz. Nie bój się, złapię cię.- powiedział, a postanowiła mu zaufać.
Zamknęła oczy i poleciała.
Nie zauważyła nawet gdy tkwiła w delikatnych i ciepłych objęciach czerwonowłosego.
- No i co, nie było tak źle, prawda?- zapytał i roześmiał się.
- No nie... Dzięki Gaa.- mruknęła i wyswobodziła się z jego objęć. Skąd jej się wzięło to Gaa?
- Jak... mnie nazwałaś? ... Niemożliwe..- przez chwilę jego wyraz twarzy był czuły i rozmarzony, po chwili powrócił do uśmiechu i szczerzenia ząbków. - Okej, idziemy?
Poszli w prawo, ku gęstemu lasu.
Poprosiła by zaczął pierwszy mówić.
- Wychowałem się w wiosce liścia, tak jak większość z nas. Moi rodzice są szczęśliwym małżeństwem, dzięki Bogu. Dorastałem z starszą siostrą i bratem, Temari oraz Kankuro. Nie wiedziałaś? To teraz wiesz. Nie rób takiej zdziwionej miny. Nic nie mów. Zamknij się, Sakura, ja tu się zwierzam, heeeloooł! Codziennie o ósmej, kiedy miałem pięć lat, bawiłem się na placu zabaw w towarzystwie mojego rodzeństwa. Pewnego dnia, kiedy bawiłem się w ninja i skakałem po drzewach, tak, skakałem po drzewach, nie odzywaj się, pod drzewo na którym właśnie stałem, podeszła mała dziewczynka, mniej więcej w moim wieku. Była taka urocza, że zauroczony nie mogłem odmówić kuszącej propozycji wspólnej zabawy. Okazało się że mimo pięciu lat, jak się okazało, jest bardzo mądra i zwinna. Spytała mnie czy jestem aniołem. Okazało się, że rodzice jej mówili, że anioły siedzą często na drzewach i bije od nich blask. Wyciągnąłem ku niej rękę, a wtedy ona zaśmiała się i sama chwyciła się gałęzi i wskoczyła na drzewo. Byłem cholernie zdziwiony - tu Gaara zaczął się śmiać - ale zachwycony nową przyjaciółką bawiłem się z nią. Kiedyś nawet pocałowałem. Nie pamiętałem jej imienia, ale przed gimnazjum się tu przeniosłem, i, wiesz co? Znalazłem dziewczynę bardzo podobną do niej! Obserwowałem ją zawsze z daleka. Potem okazało się, że dziewczynka z dzieciństwa i ona to jedna i ta sama osoba!- odgarnął liście jakiejś paproci by Sakura mogła przejść.
- Czyli można by powiedzieć że jesteś szczęściarzem!
- Tak, można. Ale najgorsze jest to, że chyba się w niej zakochałem.
- Co w tym złego?- spytała Sakura ze zdziwieniem.
- To, że ona kogoś kocha. A o mnie chyba zapomniała. Mała, zielonooka istotka już mnie nigdy nie pokocha.
Sakura zastanowiła się. Jego historia była jej dość znana. Nie wie czemu, no ale... Czemu ją tak serce boli? Z żalu o niego? Smutno jej że dziewczyna, która go kocha, go nie chce?
- Zastanawiasz się kto to był?- zapytał, przenosząc na nią łagodne, miękkie spojrzenie.
Zaciekawiona była, to fakt.
Tak szybko do niej podszedł że nawet tego nie zauważyła.
- Więc ci powiem...- szepnął gładząc ją po twarzy i całując - Ty, moja zielonooka istotko. To nasz pierwszy prawdziwy pocałunek. I ostatni. Kochałem cię przez całe moje życie. Pamiętasz?
Była zszokowana i oniemiała, nie potrafiła się ruszyć.
- T-tak. Jak mogłam o tym zapomnieć?
Przypomniała sobie wszystko. Radosnego chłopca, zabawy, dziecinny pocałunek. Jej pierwsza miłość. - Tak, ale ja... kocham Naruto. Ciebie też kocham, ze względu na tamte lata. Daj mi powód bym mogła cię teraz pokochać, ale jak przyjaciela. Wybacz.- powiedziała na końcu z delikatnym uśmiechem, otarła najpierw swoje, potem jego łzy i pocałowała w policzek.
- Od nowa?
- Od nowa.
***
Kiedy wrócili, zapadł już zmrok. Uśmiechnęła się na pożegnanie do niego i pomachała. Kiedy zniknął w swoim domku, już miała wchodzić do swojego, gdy poczuła ucisk na ramieniu.
Naruto!
- Co ty wyrabia...- nie dokończyła. Chłopak przycisnął ją do drzewa.
- Ja... Ja nie potrafię! Włóczysz się z chłopakami... Jesteś moja! Powinnaś mnie kochać! Nie widzisz że ja cię bardzo kocham?!- Naruto zaczął płakać.- Najbardziej na świecie!
Sakura uśmiechnęła się pobłażliwie.
- Ty idioto.
Pocałowała go. Prawdziwy, gorący pocałunek.
- Nigdzie się nie wybieram.- dodała wtulając się w niego i pozwoliła by łzy potoczyły się jej po policzkach.
***
I jak? Liczę na jak największą liczbę komentarzy. Obiecuję, że epilog będzie zdumiewający, ale szczęśliwy. Niestety, koniec bloga następuje niedługo, choć jeszcze nie teraz. Zakończę w odpowiednim momencie, byście się mogli nacieszyć blogiem. Pokochałam was przez ten czas, który pisałam..